Nauka dla Społeczeństwa

25.04.2024
PL EN
19.03.2018 aktualizacja 19.03.2018

Stawiając ptaszki przy kolejnych sowach

Leigh Calvez postawiła sobie zadanie - zobaczyć w dziczy wszystkie gatunki amerykańskich sów. W książce "Rzecz o sowach" przedstawia wrażenia ze swoich wypraw. Pasja - godna pozazdroszczenia, czyta się dobrze, ale pozostaje niedosyt.

Leigh Calvez - popularyzatorka wiedzy o przyrodzie, przewodniczka wycieczek - postanowiła zostać sowią groupie. Jeździ więc po USA w poszukiwaniu przedstawicieli różnych gatunków tego rzędu ptaków. W swojej książce opisuje spotkania z przedstawicielami 11 gatunków sów. Polskim czytelnikom należy się wyjaśnienie - często są to niestety gatunki, których u nas w dzikości nie ma szansy zobaczyć (z pewnymi wyjątkami - np. sowy śnieżnej).

"Rzecz o sowach" z pewnością nie jest podręcznikiem wiedzy o ptakach. Ciekawostek jest tu - jak na książkę o sowach - stosunkowo niewiele. Książka nie jest też esejem czy traktatem filozoficznym (co mógłby sugerować tytuł). Głębokich przemyśleń nad życiem, sowami i całą resztą nie ma tu zbyt wiele. Trochę szkoda (Choć według mnie godny polecania jest fragment o sowie, która pożarła swoje młode, których i tak nie byłaby w stanie wykarmić. Na mnie zrobiło to wrażenie)!

Książkę można za to uznać za zbiór reportaży. Osobistych wspomnień z wycieczek, w czasie których wielbicielka przyrody stykała się z kolejnymi przedstawicielami różnych gatunków sów. Ci, którzy nieśmiało zastanawiają się, czy by nie zostać obserwatorami ptaków, dzięki książce Calvez mają szansę wejść w głowę ptasiarzy. I zasmakować tego dreszczyku emocji: dowiedzieć się, jak wygląda obrączkowanie sów, jak je się wabi, jak ich wypatrywać i co w tych niezwykłych ptakach może fascynować.

A tak przy okazji warto wszystkim sowiarzom przypomnieć o Nocy Sów (www.nocsow.pl), która w całym kraju odbędzie się z 23 na 24 marca.

Mnie jednak podejście Leigh Calvez niezbyt się podoba. Zainteresowanie sowami w jej wykonaniu przypomina mi trochę grę w Pokemon Go (znam tylko z opowieści). Mam wrażenie, że Calvez udając się na kolejne eskapady w poszukiwaniu sów chce "złapać je wszystkie". Kiedy więc popularyzatorka "odhaczy" już jeden gatunek sowy, przestaje się nim interesować. Ma już kolejny cel - zobaczyć następny gatunek. Takie spojrzenie na miłość do sów mnie nie przekonuje. Jak już kochać sowy, to dlaczego nie wiernie...

Bardziej podobała mi się miłość do ptaków - a konkretnie kruków - w wykonaniu Bernda Heinricha, autora książki "Umysł kruka" (swoją drogą niezły mamy wysyp książek o ptakach w tym przedwiośniu). Ale trzeba przyznać, że "Rzecz o sowach" przeczytałam błyskawicznie. Podczas gdy "Umysł kruka" musiałam sobie trawić powolutku, ostrożnie... Bernd Heinrich jest naukowcem, który naprawdę próbuje wniknąć w umysł kruka. A Leigh Calvez jest osobą, która sowami zajmuje się raczej dorywczo. Heinrich traktuje kruki jak przyjaciół, partnerów, a Calvez sowy - jak własne dzieci. Heinrich wtrąca się w życie ptaków, a Calvez - raczej woli je obserwować. To ciekawe jak różne mogą być podejścia do pisania o ptakach. Obie książki mogą mieć swoich zwolenników. Niekoniecznie tych samych.

"Rzecz o ptakach" Leigh Calvez ukazała się nakładem Wydawnictwa Muza.

PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala

lt/

Zapisz się na newsletter
Copyright © Fundacja PAP 2024