Nauka dla Społeczeństwa

20.04.2024
PL EN
08.06.2018 aktualizacja 08.06.2018

W piątek przypada Światowy Dzień Oceanów

Fot. Fotolia Fot. Fotolia

Ogromne ilości plastikowych śmieci, zmiany klimatyczne i przełowienie to jedne z ważniejszych problemów mórz i oceanów na świecie, o których - z okazji Światowego Dnia Oceanów - przypomina organizacja ekologiczna WWF. Problemami Bałtyku są eutrofizacja i sieci widma.

Światowy Dzień Oceanów został oficjalnie ustanowiony przez ONZ w 2009 roku. Pozwala on pokazać piękno podwodnego świata i przypomnieć problemy, z którymi się on zmaga.

W materiale przesłanym PAP z okazji Światowego Dnia Oceanów WWF przypomina, że wszyscy - bez względu miejsce zamieszkania - są zależni od mórz i oceanów oraz odpowiedzialni za ich stan. Woda stanowi ok. 70 proc. powierzchni naszej planety.

WWF przypomina też największe problemy, związane z morzami i oceanami. Jeden z nich to ogromne ilości plastikowych śmieci, które dostają się do wód. Co roku do środowiska morskiego potrafimy dostarczyć prawie 10 milionów ton plastiku. Wyrzucamy dosłownie wszystko, od torebek sklepowych po zabawki. Najbardziej znanym "morskim wysypiskiem" jest śmieciowa wyspa – Great Pacific Garbage Patch, która rozciąga się w północnej części Oceanu Spokojnego pomiędzy Hawajami a Kalifornią, o przypuszczalnej wadze prawie 3 milionów ton. Z powodu trafiających do mórz i oceanów plastikowych odpadów, co roku ginie ponad milion morskich ptaków i sto tysięcy morskich ssaków.

Negatywny wpływ na ekosystemy morskie mają też zmiany klimatyczne i wzrost stężenia dwutlenku węgla, którego nadmiar w dużej mierze absorbowany jest przez oceany. W efekcie jednak wzrasta ich zakwaszenie. Ostatnio proces ten przyspieszył, tylko od XX w. zakwaszenie mórz i oceanów wzrosło aż o 30 proc. Jednym ze skutków tego procesu jest zamieranie raf koralowych i ich ekosystemów.

Problemy nie omijają też ekosystemu Morza Bałtyckiego - najmłodszego i jednego z najmniej zasolonych mórz na Ziemi. Aż do XIX w. wody Bałtyku należały do jednych z najczystszych na świecie, jednak z powodu rozwoju przemysłu, rolnictwa i wzrostu populacji w jego zlewisku, morze to stało się jednym z najbardziej zanieczyszczonych na Ziemi. Wymiana wód w Morzu Bałtyckim (z Atlantykiem) zachodzi bardzo powoli i trwa około 30 lat. To sprawia, że trafiające do Bałtyku zanieczyszczenia kumulują się przez wiele lat - przypomina WWF.

Najpoważniejszym wyzwaniem dla środowiska Bałtyku jest jego eutrofizacja - innymi słowy: obecność nadmiaru substancji odżywczych i przeżyźnienie środowiska wodnego, które powoduje, że morze zamiera. Jednym z objawów eutrofizacji są zakwity sinic - gdy woda staje się mętna, a kąpiel jest zakazana.

Do eutrofizacji dochodzi wtedy, kiedy do wody przedostaje się zbyt dużo związków azotu i fosforu (zwanych biogenami). Duża ich ilość powoduje masowy zakwit glonów i sinic. Obumierające glony i sinice opadają na dno zbiornika i ulegają rozkładowi. W efekcie zużywany jest wówczas tlen, wzrasta ilość bakterii beztlenowych i produkcja szkodliwego dla organizmów morskich siarkowodoru. Powstają obszary o obniżonej ilości tlenu - lub wręcz pustynie tlenowe, gdzie życie zamiera. Powierzchnia martwych stref w Bałtyku wzrosła 10-krotnie w ciągu 115 lat i zajmuje około 14 proc. powierzchni dna morza.

Biogeny pochodzą ze ścieków, z przemysłu, z depozycji z powietrza, ale najwięcej (aż 50 proc.) - pochodzi z rolnictwa. Jednym z największych dostarczycieli azotanów i fosforanów w zlewisku Bałtyku jest Polska. Tylko w 2010 r. do Bałtyku trafiło 802 tys. ton azotu i 32 200 ton fosforu - prawie 5 razy więcej związków azotu i 9 razy więcej związków fosforu, niż na początku ubiegłego wieku.

Według organizacji ekologicznej WWF Polska, stan Bałtyku można poprawić, podejmując długoterminowe działania, np. edukowanie rolników i doradców rolniczych, promowanie rolnictwa przyjaznego środowisku morskiemu, w tym działań ograniczających spływy biogenów (np. stosowanie stref buforowych, utrzymywania śródpolnych oczek wodnych czy precyzyjne dobieranie dawek nawozowych). Ważna jest też właściwa realizacja zapisów Ramowej Dyrektywy w Sprawie Strategii Morskiej, Ramowej Dyrektywy Wodnej, Dyrektywy Azotanowej i Bałtyckiego Planu Działań Komisji Helsińskiej.

Organizacja ekologiczna zwraca także uwagę na inny problem Bałtyku - sieci widma. Co roku w wodach Bałtyku wskutek sztormów, kolizji czy zaczepów dennych (np. o wraki) rybacy gubią od 5 do 10 tysięcy sieci stawnych. Zagubione narzędzia połowowe stanowią zagrożenie dla ekosystemu morskiego. Szacuje się, że w polskiej części Bałtyku może zalegać wciąż ok. 800 ton sieci widm.

Sieci widma zawieszone w toni wodnej nadal łowią ryby, a ich zdolność połowowa utrzymuje się na poziomie 20 proc. przez pierwsze pół roku od zagubienia, spadając do 6 proc. w kolejnych miesiącach. Przy ustanawianych rokrocznie limitach połowowych na najwyższym możliwym poziomie gwarantującym stabilność populacji, te dodatkowe 6 proc. przyłowu może znacznie zaburzać równowagę stad ryb. Sieci stanowią również niewidoczną pułapkę dla ssaków morskich oraz ptaków.

WWF przypomina, że Morze Bałtyckie to ostoja ssaków morskich, takich jak morświn i foki - szara, pospolita i obrączkowana. Niestety duże zanieczyszczenie Bałtyku, destrukcyjna ingerencja człowieka w ekosystem morski i rozwijająca się turystyka to główne czynniki mające negatywny wpływ na mieszkańców morza. W ramach naukowego projektu SAMBAH w 2014 roku oszacowano liczbę morświnów w Morzu Bałtyckim na około 500 osobników. Według Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN) jego bałtycka subpopulacja jest krytycznie zagrożona wyginięciem.

Z okazji Światowego Dnia Oceanów ekolodzy mówią też o problemie przełowienia światowych wód. Według ONZ blisko 30 proc. dziko żyjących, oszacowanych stad ryb na świecie jest przełowionych, a ok. 60 proc. poławianych na najwyższym możliwym poziomie. Przy braku zmian w obecnych praktykach połowowych, za 40 lat niektóre gatunki poławianych ryb i owoców morza mogą całkowicie zniknąć.

Według najnowszego doradztwa Międzynarodowej Rady Badań Morza na temat stanu zasobów morskich, aż sześć z jedenastu stad ryb Morza Bałtyckiego zarządzanych poprzez unijne limity połowowe jest nadmiernie eksploatowana, w tym obydwa stada bałtyckiego dorsza. Szansą na przejście na zrównoważone rybołówstwo w Unii Europejskiej może okazać się proces reformy rozporządzenia w sprawie kontroli rybołówstwa - podkreślono w informacji od WWF.

Organizacja ekologiczna apeluje też do konsumentów o odpowiedzialne wybory przy zakupie ryb. Zachęca do pobrania nowej edycji poradnika rybnego "Jaka ryba na obiad?" (ryby.wwf.pl). W poradniku wyjaśniono, jakie ryby kupować, a których unikać, aby był to wybór najlepszy pod względem środowiskowym. (PAP)

zan/ agt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024