Nauka dla Społeczeństwa

29.03.2024
PL EN
23.10.2018 aktualizacja 23.10.2018

Eksperci: możemy jeszcze skuteczniej leczyć raka jajnika

Fot. Fotolia Fot. Fotolia

Dwa razy więcej kobiet z rakiem jajnika może żyć co najmniej trzy lata, jeśli już na początku terapii zastosuje się u nich innowacyjny lek – wykazało badanie prezentowane na kongresie Europejskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej (ESMO), który odbywa się w Monachium.

"Liczymy, że te wyniki przyczynią się do zmiany standardu leczenia pacjentek z rakiem jajnika” - skomentowała biorąca udział w badaniu prof. Nicoletta Colombo z Istituto Europeo di Oncologia w Mediolanie oraz Universita degli Studi di Milano Bicocca.

Dr Susana Banerjee z Royal Marsden NHS Foundation Trust w Londynie przypomniała, że rak jajnika jest ósmym najczęstszym nowotworem złośliwym występującym u kobiet i cechuje się wysoką śmiertelnością. Na świecie co roku zapada na niego 295 tys. kobiet, a 185 tys. umiera z jego powodu. Wysoki odsetek zgonów kobiet z rakiem jajnika ma głównie związek z tym, że - z powodu mało charakterystycznych objawów - jest on wykrywany późno, przeważnie w stadium zaawansowanym. Z danych zaprezentowanych przez dr Banerjee wynika, że jedynie 20 proc. pacjentek z rakiem jajnika zdiagnozowanym w stadium III przeżywa pięć lat, natomiast wśród chorych z rakiem jajnika w IV stadium odsetek ten wynosi 5 proc.

„W ostatnich siedmiu latach zarejestrowano kilka nowych leków, które przedłużają życie pacjentek po nawrocie raka jajnika” - zaznaczyła dr Banerjee. Pierwszym z nich był lek o nazwie bewacyzumab, który hamuje tworzenie nowych naczyń krwionośnych odżywiających guza, a kolejnymi były leki z grupy tzw. inhibitorów PARP – olaparib, niraparib i rukaparib. Inhibitory PARP blokują białka odpowiedzialne za jedną ze ścieżek naprawy uszkodzeń DNA. Gdy naprawa DNA nie zachodzi, komórki nowotworowe giną.

Inhibitory PARP początkowo były przeznaczone dla kobiet chorych na raka jajnika posiadających mutacje w genach BRCA1 i BRCA2. W tej grupie działają bowiem najskuteczniej. Mutacje w genach BRCA zwiększają ryzyko zachorowania na raka piersi i raka jajnika (z ich powodu Agelina Jolie usunęła piersi i jajniki). Z danych przedstawionych przez dr Banerjee wynika, że wśród kobiet z najczęstszym typem raka jajnika co szósta ma mutację w tych genach. W kolejnych latach inhibitory PARP (niraparib i olaparib) zarejestrowano też dla kobiet z rakiem jajnika niezależnie od posiadanej mutacji w genach BRCA.

Dr Banerjee zaznaczyła, że obecnie inhibitory PARP stosuje się jedynie u tych kobiet z rakiem jajnika, u których doszło do nawrotu choroby. Gdy u pacjentek po nawrocie (posiadających mutacje BRCA) zastosuje się inhibitory PARP, ryzyko zgonu bądź progresji choroby spada o 70-75 proc. Na przykład olaparib zarejestrowany przez Europejską Agencję Leków (EMA) w 2014 r. spowodował, że czas życia bez progresji choroby wydłużył się średnio z pięciu do 19 miesięcy. (Tym lekiem była leczona m.in. Kora Jackowska – przyp. PAP).

Panie, u których nowotwór dopiero zdiagnozowano, są poddawane operacji i chemioterapii z wykorzystaniem pochodnych platyny. Niektóre pacjentki otrzymują jeszcze bewacyzumab. „Mimo to u około 70 proc. tych chorych dochodzi do nawrotu raka w ciągu trzech lat. Dlatego wciąż potrzebujemy dla nich nowych metod leczenia ” - powiedziała dr Banerjee.

W najnowszym badaniu o akronimie SOLO1 (III faza) olaparib podawano kobietom, u których niedawno zdiagnozowano raka jajnika w III i IV stadium zaawansowania. Wszystkie miały mutacje w genach BRCA1/2 i wszystkie przeszły operację oraz chemioterapię pochodnymi platyny. W ramach leczenia tzw. podtrzymującego 260 pań otrzymywało olaparib (300 mg dwa razy dziennie), a 131 – placebo.

„Leczenie stosowano do momentu nawrotu raka, a u pacjentek, które po dwóch latach nie miały śladów choroby, lek odstawiano” - wyjaśniła prezentująca badanie dr Kathleen Moore Stepehnson Cancer Center University of Oklahoma (USA). Z kolei pacjentki, u których odnotowano częściową odpowiedź na terapię, czyli jedynie zmniejszenie guza, a nie jego eliminację, mogły kontynuować terapię powyżej dwóch lat. Stan zdrowia pań śledzono średnio przez 41 miesięcy.

Okazało się, że 60,4 proc. pacjentek przyjmujących olaparib żyło wciąż po upływie trzech lat, podczas gdy w grupie, która zamiast olaparibu przyjmowała placebo, odsetek ten wyniósł 26,9 proc. Co więcej, z dalszych obserwacji, które prowadzi zespół wynika, że u większości spośród tych 60 proc. kobiet nie doszło do progresji choroby i że będą one żyć dłużej.

„To jest duży krok naprzód w leczeniu chorych na raka jajnika. Ta terapia może znacznie opóźnić pierwszy nawrót choroby, a niewykluczone, że u niektórych pacjentek w ogóle mu zapobiegnie” - skomentował wyniki badania prof. Jonathan Ledermann z University College oraz Cancer Institute w Londynie. Zaznaczył, że zastosowanie olaparibu w pierwszej linii, jako terapii podtrzymującej, będzie wymagało oznaczania mutacji BRCA jak najszybciej po zdiagnozowaniu choroby.

Specjalista dodał, że w badaniu SOLO1 po raz pierwszy u chorych na raka jajnika odstawiono lek z grupy inhibitorów PARP po dwóch latach terapii (Obecnie w praktyce klinicznej jest on stosowany do momentu nawrotu choroby - przyp. PAP). „Mimo to efekt terapeutyczny utrzymuje się znacznie dłużej. I tu pojawia się pytanie, czy olaparib tak skutecznie niszczy komórki nowotworowe w organizmie, czy też działa tu jakiś innych mechanizm” - zwrócił uwagę prof. Ledermann.

Dr Moore podkreśliła, że na razie jest za wcześnie, by odpowiedzieć na to pytanie. „Mamy jednak nadzieję, że nasze wyniki oznaczają, iż duży odsetek kobiet z rakiem jajnika uda nam się wyleczyć dzięki tej metodzie” - powiedziała.

Z Monachium Joanna Morga (PAP)

jjj/ agt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024