Nauka dla Społeczeństwa

19.04.2024
PL EN
14.01.2019 aktualizacja 14.01.2019

Ornitologiczne bachanalia

Winorośl i ptasie siedliska, korek i winna etykieta, ptaki jako szkodniki winnic albo ich wsparcie... "Wino i ptaki" to książka zrodzona z pasji i pełna naukowych faktów. Czytelnik znajdzie tam klimat bachanaliów, a jeszcze więcej - gawędy w tonie epikurejskim.

Najciekawsze rzeczy dzieją się na pograniczach: krajów, kultur i oczywiście nauk. Tam, gdzie zetkną się dwie dziedziny nauki... ich przykurzone problemy, pytania, dane i metodologie - iskrzy. Potem zaś pojawiają się olśnienia, rodzą zaskakujące rozwiązania i rosną szanse na gromkie "eureka!".

Czasem dochodzi do zetknięcia pasji. A jeśli będą się one ścierały w jednej głowie - może powstać książka. W przypadku zderzenia dwóch pasji, jakimi są ptaki i wino, jest to książka z okładką w kolorze burgunda, o frontowej grafice przywodzącej na myśl winną etykietę z kukułką.

Wygląda skromnie, ale to pierwsze wrażenie. Zestawienie kwestii ptasich i winiarskich owocuje bogactwem wątków! Na stu stronach książki jej autor - Piotr Tryjanowski - zastanawia się nad różnymi kwestiami: czy w winnicach jest miejsce dla ptaków? Korek czy zakrętka – co lepiej służy ochronie przyrody? Dlaczego ptaki trafiają na winne etykiety? Kiedy winiarze traktują ptaki jako szkodniki? Czy ptaki potrafią się upić? A także: co to jest resweratrol i dlaczego ornitolodzy mają przy winie dobre pomysły?

Nie myślałam dotychczas o winnicach jako ptasich siedliskach. Okazuje się jednak, że winnice wydzielane są w klasyfikacji ptasich siedlisk i nawet sugerowany jest dla nich specjalny, sprzyjający ptakom sposób zarządzania. Różne gatunki ptaków zapraszane są do winnic - lub do nich zniechęcane. Po co zapraszać ptaki do winnic? Choćby po to, by pomagały one utrzymać winnicę w dobrym stanie i ją odchwaszczać w najbardziej naturalny sposób. Tak robią np. winiarze z włoskiej Umbrii, z okolic Perugii. "Zatrudnili" oni w winnicy 400 gęsi, aby skubały trawę i chwasty dokładniej, niż najdokładniejsze kosiarki. Dało to oszczędność na zakupach paliwa i herbicydów, a być może także zysk wizerunkowy.

Ptaki w winnicach oznaczają kłopoty wówczas, gdy jedzą winogrona. Na badania związane z tą kwestią związki właścicieli winnic i agencje rządowe wydają niemałe pieniądze. Aby sprawdzić, jaki procent winorośli niszczą ptaki, "wykonuje się zdjęcia specjalnymi kamerami, bada układ kiści winogron, a nawet łapie ptaki, zakłada im miniaturowe nadajniki i dokładnie sprawdza, jak często i kiedy korzystają z terenu winnicy. Wszystko po to, by osiągnąć pewien kompromis pomiędzy właścicielami winnic a miłośnikami ptaków. I powiedzmy od razu, że jest on możliwy" - pisze autor.

Okazuje się, że ptaki (wszystkie gatunki łącznie) to tylko jeden ze zwierzęcych żywiołów niszczących winorośle i winogrona. Bywają szkodnikami, ale lista zwierzęcych amatorów winogron liczy kilkadziesiąt gatunków, m.in. szopy pracze, dziki, małpy (pawiany), sarny i jelenie. Wśród ptasich amatorów winogron najważniejsze miejsca zajmują wróble, kosy, a przede wszystkim szpaki. "Można się wręcz pokusić o stwierdzenie, że szpaki mają się dobrze tam, gdzie produkują wino" - pisze Piotr Tryjanowski. - "Wykorzystują to nawet winiarze i umieszczają na etykietach wizerunek ptaków, które powodują szkody w winnicach".

Autor zastrzega jednak, że im więcej wiadomo na temat ptaków w winnicach, tym mniej jest powodów do złości. Skrzydlaci amatorzy winogron to bowiem nie tylko złodziejaszki i niszczyciele. Ptaki pomagają też przenosić z rośliny na roślinę szlachetne drożdże winne.

Ciekawe wątki książki dotyczą iberyjskich lasów korkowych, które nie tylko dostarczają korka, ale też "tworzą siedliska, oferujące ochronę pewnym komponentom środowiska. Dzięki nim zmniejsza się erozja gleby i lepiej retencjonowana jest woda. W niektórych miejscach lasów korkowych naliczono nawet 135 gatunków roślin na metr kwadratowy. To zaś stanowi schronienie i pożywienie dla mnóstwa gatunków zwierząt".

Duże emocje czytelników wzbudzi zapewne kwestia skłonności ptaków do pijaństwa. Lektura "Wina i ptaków" dostarcza argumentów za tym, że ludzkie słabości nie są unikatowe i że ptaki też potrafią przeholować. Zdarza się to np. australijskim papugom zielonym, które raz do roku, na jesieni, urządzają regularne libacje, zjadając sfermentowane owoce. "Ptaki obżerają się, jednocześnie przy okazji upijają się do nieprzytomności. Naprawdę bezwładnie spadają z drzew. Po kontakcie z ziemią próbują dalej latać i wtedy następuje tragedia. Spadają często na ulice w miastach i giną pod kołami samochodów" - pisze autor. A jeśli komuś mało, zainteresują go pewnie amerykańskie jemiołuszki cedrowe i gołąb maoryski, określany potocznie jako „pijany gołąb”.

Temat ptasich gatunków na winnych etykietach to niemal epopeja. Makolągwy, zięby, jery, czyżyki i dzwońce, dudki, dzięcioły, kaczki, bociany, bąki, sikory, wilgi, kanie i czajki... Można by pomyśleć, że łatwiej jest wymienić ptaki na winach nieobecne, niż te na nich uwieczniane. Idę o zakład, że po lekturze "Wina i ptaków" wizyty przy sklepowych półkach z winami nie będą już takie same.

Autor podrzuca też wątki kulinarne - oczywiste, jak zestawienie wina i różnych ptasich mięs, oraz bardziej egzotyczne, np. informacje o zamorskich zwyczajach topienia w butelkach z alkoholem zwierzęcych (w tym ptasich) trucheł. I gładko przechodzi, powołując się oczywiście na naukowe źródła, do kwestii kaca, klina i wpływu jajek na samopoczucie po libacji.

Autor książki "Wino i ptaki" Piotr Tryjanowski jest dyrektorem Instytutu Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, biologiem z ornitologicznym zacięciem, a zarazem - jak sam pisze - miłośnikiem wina. Jest też autorem licznych prac naukowych (w tym wielu na temat ptaków) oraz książki "Rozum z ptakami odlatuje". Jego nowa książka "Wino i ptaki" ukazała się nakładem poznańskiego wydawnictwa Bogucki Wydawnictwo Naukowe/ Lanius.

Anna Ślązak

Zapisz się na newsletter
Copyright © Fundacja PAP 2024