Nauka dla Społeczeństwa

29.03.2024
PL EN
30.09.2013 aktualizacja 30.09.2013

Fragmentacja lasów to powolny Armagedon dla ssaków

W badaniu obejmującym aż 25 lat naukowcy stali się świadkami niemal całkowitego wymierania małych ssaków żyjących na zalesionych wysepkach, powstałych po utworzeniu wielkiej zapory w Tajlandii - informują naukowcy w "Science".

"To było jak ekologiczny Armagedon. Nikt sobie nie wyobrażał, że możemy obserwować tak katastrofalne, lokalne wymierania" - tak Luke Gibson z National University of Singapore podsumował wieloletnie obserwacje 16 sztucznych wysepek, powstałych po zalaniu wodą Chiew Larn Reservoir - zbiornika ogromnej zapory przy elektrowni w Tajlandii.

Miejsce to napełniano wodą od 1986 do 1987 roku. W efekcie powstało ogromne jezioro i ponad sto wysepek, porośniętych tropikalnym lasem. Ich utworzenie oznaczało dla naukowców możliwość korzystania z naturalnego laboratorium i obserwowania procesów, jakie mogą przebiegać po podzieleniu krajobrazu na mniejsze fragmenty.

Naukowcy interesowali się zwłaszcza losem małych ssaków żyjących na szesnastu z tych wysepek. Sytuację zwierząt kontrolowano w 5-7 lat po zalaniu okolicy wodą, a potem jeszcze raz, kiedy od napełnienia zbiornika minęło 25-26 lat.

Niemal wszystkie drobne, rodzime ssaki, wymarły na wysepkach, na których powierzchnia lasu wynosiła mniej niż 10 ha w ciągu zaledwie pięciu lat - alarmują naukowcy. Nim minęło ćwierć wieku, ssaki zniknęły również z wysepek większych, mających od 10 do 56 ha powierzchni. Po 25 latach z dawnych populacji pozostała dosłownie garstka zwierząt - na każdej z wysp obecny był średnio mniej niż jeden osobnik.

Znakomicie miał się tylko jeden gatunek, szczur Rattus tiomanicus. Normalnie zwierzę to woli okolice miast i wsi, gdzie w pobliżu człowieka łatwo znajduje pokarm. Obserwacje dowiodły, że w małych fragmentach lasu szczury jako jedyne ssaki miały się znakomicie i nie tylko nie wymarły, ale ich populacja zdawała się umacniać.

Autorzy publikacji zauważają, że lasy na całej ziemi coraz szybciej dzielą los zalanego krajobrazu z Tajlandii. Ulegają fragmentacji, to znaczy są dzielone - nie tyle wodą, co przy okazji budowy dróg szybkiego ruchu, osiedli czy wskutek ich karczowania i przeobrażania w uprawne pola. Właśnie w taki sposób dawne rozległe puszcze zamieniają się w coraz mniejsze, leśne wysepki. "To takie ważne, żeby zrozumieć, co się dzieje z gatunkami żyjącymi w takich fragmentach lasu" - zauważa Antony Lynam z Wildlife Conservation Society. - Od tego zależy przyszłość biologicznej różnorodności naszej planety".

Zdaniem autorów badania, aby zachować bioróżnorodność, najlepiej jest chronić siedliska duże i jeszcze przez człowieka niezmienione. (PAP)

zan/ krf/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024