Nauka dla Społeczeństwa

20.04.2024
PL EN
26.08.2014 aktualizacja 26.08.2014

Nowe spojrzenie na historię rodzaju ludzkiego

„Od zwierząt do bogów. Krótka historia ludzkości” autorstwa dr. Yuvala Noaha Harariego z Hebrajskiego Uniwersytetu w Jerozolimie to porywająca opowieść o człowieku od jego zarania po współczesność.

Przyznam szczerze – spodziewałem się kolejnej książki, w której zostanę zarzucony nudnymi i wtórnymi opisami, dotyczącymi ewolucji, historii, archeologii. Czy można napisać kolejną książkę w tak szerokim zakresie tematycznym z polotem, nie przepisując po prostu z innych publikacji. Czy możliwe jest, by jedna osoba pojęła gigantyczny materiał i interesująco go przedstawiła w popularnonaukowy sposób? Myślę, że sztukę tę posiada niewielu autorów. Należy do nich z pewnością dotąd nieznany mi historyk izraelski – dr Yuval Noah Harari.

Nie ma tu tysięcy dat i wypunktowanych wydarzeń. Autor skupił się na przedstawieniu kluczowych procesów w dziejach ludzkości. Co prawda układ książki nie zdradza wcale nowatorskiego podejścia do tematu – bo dr Harari stosuje typowy podział chronologiczny począwszy od paleolitu przez neolit przez kolejne fazy rozwoju ludzkości. Ale lektura i wnioski płynące z tych, zdawałoby się, ogólnie znanych wydarzeń, są zgoła inne.

W skrócie – zdaniem naukowca kluczowe w rozwoju ludzkości były trzy rewolucje – ok. 70 tys. lat temu, określana przez niego jako „poznawcza”, 12 tys. lat temu – rolnicza i 500 lat temu – rewolucja naukowa. To oczywiście nic odkrywczego.

Zdecydowanie ciekawiej jest, gdy wczytamy się w szczegóły. Przykładowo dr Harari przytacza ostatnie badania dotyczące wyginięcia neandertalczyków. Z toku narracji widać, że skłania się ku teorii eksterminacji. „Tolerancja nie należy do cnot homo sapiens. W czasach nam współczesnych drobna różnica w kolorze skóry, dialekcie czy religii wystarczy do tego, by pchnąć jedną grupę homo sapiens do mordowania drugiej. Dlaczego pradawni homo sapiens mieliby być bardziej tolerancyjni wobec zupełnie odmiennego gatunku człowieka? Niewykluczone zatem, że kiedy homo sapiens napotkali na swojej drodze neandertalczyków, doszło do pierwszej i najbardziej brzemiennej w skutki kampanii czystek etnicznych w historii.” Rozdział dotyczący początków człowieka napisany jest nadzwyczaj odważnie. Z archeologicznego „materiału dowodowego” autor jednak umiejętnie stara się wydestylować takie informacje, które uważa za prawdziwe.

„Zamiast wznosić gmachy teorii na grząskim gruncie reliktów, malowideł naskalnych i kościanych figurek, lepiej szczerze przyznać, że mamy tylko mgliste pojęcie o religiach pradawnych zbieraczy – łowców” – pisze historyk. Mimo to całkiem zgrabnie przybliża realia życia ówczesnego człowieka, w każdym razie w tych dziedzinach, w których jest to możliwe. Z pewnością kluczowe w pierwszej części książki jest przesłanie – od momentu, kiedy człowiek stał się człowiekiem (ok. 70 tys. lat temu) do czasów wynalezienia pisma miało miejsce mnóstwo szalenie ważnych wydarzeń w historii ludzkości, o których nigdy się nie dowiemy. „Te długie milenia mogły być świadkami wojen i rewolucji, ekstatycznych ruchów religijnych, subtelnych teorii filozoficznych, niedościgłych dzieł sztuki. Zbieracze – łowcy mogli mieć swoich niezwyciężonych Napoleonów władających imperiami rozciągającymi się na niespełna tysiącu kilometrów kwadratowych; uzdolnionych Beethovenów, którzy nie dysponowali orkiestrami symfonicznymi, ale wzruszali słuchaczy do łez swoimi bambusowymi fletniami (…)”. To tylko próba możliwości izraelskiego historyka.

Kilka wątków przewija się w książce przez cały czas. Pierwszy to stałe podkreślanie destruktywnego wpływu człowieka na środowisko – począwszy od „pomocy” w wyginięciu dużych gatunków zwierząt w Australii (właśnie w momencie jego pojawienia się na tym kontynencie) po przemysłową hodowlę w dzisiejszych czasach. Opisując gigantyczny postęp naukowy w ostatnich dziesięcioleciach dr Harari pisze: „Paradoksalnie te same dziedziny nauki, które konstruują nasze dojarki i maszyny do produkcji jaj, w ostatnim czasie dowiodły ponad wszelką wątpliwość, że ssaki i ptaki są obdarzone złożonym życiem sensorycznym i emocjonalnym. Odczuwają nie tylko ból fizyczny, ale i psychiczny.”

Drugi wątek to wiara w opowieść – wytwór zbiorowej wyobraźni. To ona, zdaniem autora, czyni człowieka człowiekiem. „Porządki wyobrażone”, czyli wyznawanie tych samych mitów przyczyniło się do powstania cywilizacji. Ludzie nie są bowiem do niej przystosowani – przez dziesiątki tysięcy lat przemieszczali się w małych grupach i wzajemnie sobie ufali. W większych skupiskach normy społeczne (sztuczne) musiały zastąpić głęboko zakorzenione naturalne instynkty. Dlaczego pieniądz jest coś wart? Przecież to tylko kawałek papieru? Dlatego, że ludzie wierzą w jego wartość, ale jest to jedynie umowa społeczna – przekonuje autor.

„Porządek wyobrażony” jest intersubiektywny – wyznawany przez miliony ludzi. „Gdybym tylko ja przestał wierzyć w dolara, prawa człowieka czy Stany Zjednoczone, nie miałoby to większego znaczenia. Te porządki wyobrażone są intersubiektywne, a zatem aby je zmienić, musielibyśmy jednocześnie zmienić świadomość miliardów ludzi, co nie jest sprawą łatwą. (…) A to jest możliwe tylko wówczas, kiedy ci nieznajomi będą wierzyć w jakieś wspólne mity.”

Nawet archeologa może zaskoczyć podejście autora do tematu rewolucji agrarnej, zwanej również rewolucją neolityczną. Mowa o początkach uprawy zbóż przez człowieka 10 tys. lat temu, które dr Harari określa jako… „największe oszustwo historii.” To nie człowiek udomowił zboże – to zboże udomowiło człowieka. Ludzkość stała się zakładnikiem kilku gatunków roślin – pszenicy, ryżu i ziemniaków – dowodzi historyk. Co gorsza, rewolucja agrarna co prawda pomnożyła zasoby żywnościowe, ale te zostały spożytkowane przez rozpasane elity i… coraz większą liczbę ludzi. „Słowo +udomowić+ pochodzi od łacińskiego słowa domus. Kto zaczął mieszkać w domach? Nie pszenica. Homo sapiens” – puentuje historyk.

Atutem książki jest jej aktualność. Polski czytelnik można zapoznać się z naprawdę najświeższymi koncepcjami i odkryciami historycznymi i, co dla mnie ważne, archeologicznymi. Wnikliwi mogą sięgnąć do źródeł, które oznakowane są odpowiednim przypisem. Autor nie szarżuje – jest ich 131, czyli nie za dużo i nie za mało. Nie psują przyjemnej ciągłości czytania. Odnoszą się z reguły do publikacji w czasopismach specjalistycznych, w tym słynnych „Nature” i „Science”, które oprócz wysokiego waloru naukowego są również świetnie i przejrzyście napisane. I można do nich dość łatwo zajrzeć, więc i zweryfikować twierdzenia historyka.

Poza tym autora cechuje „lekkie pióro”. Mimo erudycji nie ma tu naukowego zadęcia. Często dr Harari przyznaje – nauka nadal nie potrafi wszystkich procesów wyjaśnić. Nadal szuka. Od nieco ponad 500 stronicowej powieści o człowieku, bo takie miałem wrażenie w czasie czytania, naprawdę trudno jest się oderwać. Żeby zaciekawić, należy dodać garść własnych opinii. I od nich izraelski naukowiec nie stroni i zręcznie wplata poglądy w narrację. Można uznać taki zabieg za mankament książki, ale, proszę mi wierzyć, nie ma obiektywnych naukowców, tylko tacy, którzy uważają że nimi są. Autor nie mądrzy się. Zadaje więcej pytań niż udziela odpowiedzi. A jednocześnie imponuje wiedzą. I humorem: „Od czasów starożytnych po współczesność powszechnie wiadomo, że urzędnicy i księgowi myślą inaczej niż ludzie.”

Książka ukazała się nakładem Domu Wydawniczego PWN.

PAP - Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski

szz/ ula/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Zapisz się na newsletter
Copyright © Fundacja PAP 2024