Nauka dla Społeczeństwa

25.04.2024
PL EN
18.08.2004 aktualizacja 18.08.2004

"Czysty" sport nie zagraża zdrowiu wyczynowców

Coraz wyższe wymagania wobec wyczynowych sportowców sprawiają, że trzeba starannie dobierać zawodników do poszczególnych dyscyplin. Jedynie osoby cieszące się doskonałym zdrowiem mogą bez ryzyka uprawiać zawodowy sport.

Im on nie zaszkodzi, jeśli nie będą stosowały środków dopingujacych - mówi przewodniczący Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie http://www.antydoping.pl/ prof. Jerzy Smorawiński.

BY NIE ZAKŁÓCIĆ NATURALNEGO RYTMU

Organizm sam daje znać, gdzie leży granica jego możliwości. Zmęczenie jest reakcją obronną, która informuje zawodnika, że czas odpocząć.

Jeżeli naturalny rytm pracy ciała nie będzie zakłócony, nie ma ryzyka. \"Nawet wtedy, kiedy wydaje się, że organizm poddawany jest obciążeniom na granicy ludzkiej wytrzymałości\" - zaznacza Smorawiński.

Manipulowanie organizmem za pomocą środków dopingujących wyczerpuje rezerwy energetyczne i zmusza organizm sportowca do wysiłku dłuższego, lub intensywniejszego, który może być niebezpieczny.

\"Problem zaczyna się wtedy, gdy poprzez stosowanie środków dopingujących zaczynamy ingerować w naturalne procesy fizjologiczne. Zawodnik wykorzystuje wtedy wszystkie rezerwy i przekracza bariery reakcji alarmowych organizmu\" - mówi prof. Smorawiński.

Taką reakcją alarmową może być np. duszność. Niektóre środki dopingujące powodują jednak rozszerzanie się oskrzeli i w ten sposób pozornie \"pomagają\" sportowcowi poradzić sobie z cięższym wyzwaniem.

\"Wówczas zaczyna się proces absolutnej destrukcji. To ma bardzo groźne skutki\" - alarmuje ekspert.

WYCZYNOWCY SZYBCIEJ SIĘ REGENERUJĄ

Według prof. Smorawińskiego, wyczynowi sportowcy szybciej regenerują siły niż osoby uprawiające sport rekreacyjnie.

Dlatego nie dziwi go start polskiej pływaczki Otylii Jędrzejczak w dwóch finałowych wyścigach na olimpiadzie w Atenach w odstępie niecałej godziny.

\"Jesteśmy przekonani, że pani Otylia nie zażywa niczego, co skróciłoby, lub zafałszowało okres regeneracji. To się odbywa siłami natury. A siły te są wykształcone poprzez regularny trening\" - mówi specjalista.

Jak ocenia, gdyby kazano młodemu człowiekowi, nawet średnio wytrenowanemu, podołać takiemu wysiłkowi w tak krótkim czasie, to na pewno jego organizm by zaprotestował.

Zdaniem prof. Smorawińskiego, również zdarzające się przypadki nagłych zgonów podczas rywalizacji nie są na ogół spowodowane nadmiernym obciążeniem organizmu, lecz zaniedbaniami ze strony lekarzy, którzy pozwolili, by osoby niezupełnie zdrowe uprawiały wyczynowy sport.

Błędy, jak mówi, zaczynają się od braku prawidłowej kwalifikacji i selekcji, a kończą na zlekceważeniu drobnych dolegliwości, zwłaszcza infekcji.

KAŻDY SYGNAŁ ORGANIZMU JEST WAŻNY

Zdarza się czasami, że zlekceważona przez lekarza i sportowca grypa, czy angina może mieć bardzo groźne skutki, kiedy powikłania po chorobie, np. skutki zapalenia mięśnia serca - ujawnią się podczas ostrego wysiłku.

Dla zdrowia, a nawet życia sportowca zagrożenie może stanowić również ekstremalna pogoda. Bardzo wysoka temperatura i wilgotność powietrza zmniejszają wydolność organizmu.

O ograniczeniach związanych z wydolnością organizmu powinny pamiętać również osoby, które uprawiają sport rekreacyjnie.

Nie można po długiej przerwie podjąć większego wysiłku, np. po kilku latach bezczynności próbować przejechać 50 km rowerem, lub grać półtorej godziny ostro w piłkę.

Wysiłek trzeba stopniować - zaczynając od najlżejszych ćwiczeń stopniowo przechodzić do większych obciążeń.

Trzeba też pamiętać, że z wiekiem rozwijają się również ukryte schorzenia, dlatego zanim zacznie się uprawiać sport po dłuższej przerwie, warto poradzić się lekarza.

\"Trzeba kontrolować układ krążenia, narządy ruchu. Warto sprawdzić też masę ciała, bo niektóre sporty u osób z nadwagą mogą spowodować przeciążenie stawów\" - zwraca uwagę prof. Smorawiński.

\"Kiedyś byłem lekarzem podczas zawodów w triathlonie. Zawodnicy, którzy przyszli po poradę, bo ich mięśnie zesztywaniały tak, że nie mogli chodzić, przyznali się, że właściwie nie trenowali i z marszu podeszli do tak ciężkiej próby. Tylko cud sprawił, że nic się nie stało\" - opowiada prof. Smorawiński.

PAP - Nauka w Polsce, Urszula Jabłońska

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024