Kto tworzy współczesną inteligencję?
Nie każdy, kto zdobył wykształcenie jest automatycznie inteligentem,
mówią naukowcy. "Nikt nie staje się inteligentem przez to, że się
kształci i zostaje lekarzem, adwokatem lub inżynierem " - podkreśla
historyk prof. Janusz Tazbir. Współczesną inteligencję tworzą ludzie,
którzy - poza własnym zawodem - interesują się "ogólnymi problemami
dnia codziennego, po części tym co było, literaturą..." - uważa.
KLASA, KTÓRA SAMA SIEBIE WYMYŚLIŁA
O kondycji tej grupy mówili w Warszawie uczestnicy debaty "Czy zanik inteligencji w Polsce?".
Określenie "inteligencja" pojawiło się w literaturze po raz pierwszy w latach czterdziestych XIX w. Oznaczało ono tych, którzy "odebrawszy troskliwe wykształcenie stają na czele narodu" - przypomina prof. Jerzy Szacki, socjolog i historyk.
Historyk kultury i społeczeństwa, prof. Jerzy Jedlicki zauważa, że grupa inteligencji, tak jak i inne klasy w Polsce, opiera się definicji z powodu swojej niespójności. Jest zróżnicowana pod względem ideowo-politycznym, dochodów, majątku i kwalifikacji.
Eksperci nie zgadzają się w kwestii, czy polska inteligencja zanika. "Widziałbym w niej kategorię historyczną i unikałbym przenoszenia tego terminu na ogół ludzi wykształconych" - mówi prof. Szacki. Termin "inteligencja" współcześnie odnosi się do osób o poziomie wykształcenia co najmniej wyższym, specjalistów wysokiej klasy, realizujących pewien rodzaj misji społecznej. "Czy taka klasa jeszcze w Polsce istnieje? Mam wątpliwości" - zaznacza.
Jak przypomina socjolog Paweł Śpiewak, temat "końca inteligencji" pojawił się po pierwszych wyborach prezydenckich w III RP, gdy kandydata inteligencji, Tadeusza Mazowieckiego, wyprzedził Stan Tymiński.
"Koniec inteligencji głoszono w momencie każdego przełomu. Od około 150 lat, regularnie co 10 lat powraca w Polsce dyskusja o inteligencji" - dodaje prof. Jedlicki. Jest tak dlatego, że inteligencja to "klasa, która sama siebie wymyśliła i wciąż się dekonstruuje, dlatego stale musi się upewniać co do swego istnienia" - wyjaśnia.
INTELIGENT ZAMOŻNIEJSZY NIŻ PRZEDSIĘBIORCA
"Jeśli ktoś głosi tezę o zaniku inteligencji, musi zauważyć, że tej tezie przeczą fakty" - protestuje socjolog prof. Henryk Domański.
Powołując się na statystyki profesor informuje, że społeczny status grupy inteligenckiej w Polsce wzrósł wobec statusu innych grup społecznych i to w kilku wymiarach - m.in. wysokości dochodów, bezrobocia, prestiżu.
"Na początku lat 90. średnie dochody rodzin inteligenckich kształtowały się niżej niż średnie dochody właścicieli drobnych i średnich przedsiębiorstw. Z czasem inteligencja przeskoczyła jednak przedsiębiorców" - mówi prof. Domański.
Przypominając badania dotyczące bezrobocia prof. Domański zauważa też, że odsetek byłych bezrobotnych wśród inteligencji jest stosunkowo najmniejszy.
W latach 90. na pytanie "czy był pan kiedyś bezrobotny" twierdząco odpowiadało 3,9-4,7 proc. inteligencji. W 2002 r. mówiło tak ponad 4 proc. Dla porównania, w grupie właścicieli przedsiębiorstw, czyli ludzi zatrudniających innych (grupy najbardziej konkurencyjnej wobec inteligencji) było to około 7 proc. - dowodzi profesor.
Jak dodaje, zawody przypisywane inteligencji od dawna plasują się w sondażach w pierwszej piątce zawodów najbardziej poważanych społecznie.
* * *
Spotkanie odbyło się 7 grudnia w Pałacu Staszica z inicjatywy Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, http://bazy.opi.org.pl/raporty/opisy/instyt/3000/i3988.htm Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego http://weber.is.uw.edu.pl oraz Polskiego Towarzystwa Socjologicznego. http://www.pts.org.pl
PAP - Nauka w Polsce, Anna Zdolińska
9 grudnia 2004
reo
Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.