Nauka dla Społeczeństwa

24.04.2024
PL EN
12.07.2005 aktualizacja 12.07.2005

Dlaczego tyle się mówi o korupcji wśród lekarzy?

Coraz większa liczba doniesień mediów o przypadkach korupcji wśród lekarzy raczej nie jest skutkiem wzrostu skali łapownictwa w tym środowisku - twierdzą eksperci. Jak podkreślają, ujawnianiu takich przypadków sprzyja prawo, a także malejące przyzwolenie społeczne na korupcję. Według ekonomistki z Uniwersytetu Warszawskiego http://www.uw.edu.pl dr Katarzyny Tymowskiej, danych świadczących o tym, że skala korupcji w środowisku medycznym się zmieniła, nie ma. Jak się okazuje, zjawisko to jest trudne do wykrycia. W Polsce prowadzono już różne badania na temat korupcji w służbie zdrowia, ale ich wyniki wcale się nie pokrywają.

KTO KOMU, ILE I KIEDY?

W badaniu CBOS, przeprowadzonym w 2001 roku na zlecenie Fundacji im. Batorego, 36 proc. respondentów przyznało się na przykład, że łapówkę pracownikowi służby zdrowia wręczyli albo oni sami, albo zrobił to ktoś z ich rodziny. W 70 proc. przypadków były to pieniądze. Średnia wartość gratyfikacji dla pracowników służby zdrowia wynosiła 500 zł. W 47 proc. przypadków do jej wręczenia doszło jeszcze przed podjęciem terapii, inni - już w trakcie leczenia.

Tymczasem z Diagnozy Społecznej 2003 - badania przeprowadzonego wśród 10 tys. osób dwa lata później - wynika, że w trakcie leczenia \"odwdzięczyło się\" tylko ok. 3 proc. respondentów.

DOBRY TEMAT ZASTĘPCZY?

Dr Tymowska ma kilka odpowiedzi na pytanie, co spowodowało niedawną lawinę doniesień o skorumpowanych lekarzach. \"Nie ma ostatnio zbyt wielu bulwersujących tematów związanych z ochroną zdrowia, a korupcja jest dobrym tematem zastępczym\" - ocenia. Jej zdaniem, na taką tematykę mogą też wpływać politycy, którzy chcą pokazać, że zamierzają - po wyborach - korupcję ukrócić.

Tymowska nie wyklucza także, że ujawnianie korupcji lekarzy w sektorze publicznym leży w interesie prywatnego sektora usług zdrowotnych.

\"Prywatny sektor zainwestował duże pieniądze w swój rozwój. Tymczasem stopa zwrotu poniesionych nakładów maleje, ponieważ dochody Polaków nie rosną tak, jak się spodziewano. Może mu zależeć na dyskredytacji publicznego sektora, żeby uzyskać większy dostęp do finansowania z Narodowego Funduszu Zdrowia\" - uważa specjalistka.

ŁAPÓWKA CZY WYRAZ WDZIĘCZNOŚCI?

Profesor prawa, Leszek Kubicki, podkreśla, że opisanie korupcji w relacji lekarz-pacjent bywa bardzo trudne, ponieważ często pacjent kierujący się czystym odruchem poczucia wdzięczności chce ją lekarzowi okazać.

\"Granica między prawdziwym, a wymuszonym dowodem wdzięczności jest czasami bardzo cienka. Nie ma jednak wątpliwości, że uzależnienie podjęcia leczenia od wręczenia łapówki jest obrzydliwe\" - uważa Kubicki.

Szef samorządu lekarskiego, Konstanty Radziwiłł oraz Teresa Korta, zastępca naczelnego rzecznika odpowiedzialności zawodowej są przekonani, że każde doniesienie o korupcji to i tak o ten jeden przypadek za dużo. Oboje uważają, że korupcja jest naganna i nic jej nie usprawiedliwia, ale próbują szukać jej źródeł. Radziwiłł upatruje ich w kolejkach na usługi medyczne, Korta - w niskich płacach lekarzy.

CO SPRZYJA, CO WYWALA?

To nie są źródła korupcji - uważają Katarzyna Tymowska i minister zdrowia Marek Balicki. Ich zdaniem, niskie płace i kolejki to czynniki sprzyjające, ale nie wyzwalające korupcję.

Podając przykłady krajów skandynawskich, Beneluxu lub Wielkiej Brytanii, gdzie kolejki są czasem znacznie większe niż w Polsce, a korupcji nie ma zaznaczają jednocześnie, że łapówek zwykle nie biorą lekarze, którzy mało zarabiają. Robią to raczej osoby z wysoką pozycją zawodową i, co za tym idzie, z wyższymi niż przeciętne zarobkami. Źródła korupcji to przede wszystkim mentalność i pewne przyzwolenie na nią - uważają.

Korta częściowo zgadza się z tymi argumentami i narzeka na niecierpliwość pacjentów w Polsce. \"Pracowałam w Wielkiej Brytanii. Tam, jeśli powie się pacjentowi, że ma się ustawić w długiej kolejce, to tak zrobi\" - dodaje.

LEKARZE SAMI SOBIE WINNI?

\"Korupcja powinna się spotykać ze zdecydowanym potępieniem w środowisku medycznym. A tak nie jest. Lekarze zapominają, że mają swój korporacyjny wymiar sprawiedliwości, chowają głowę w piasek. Pod pretekstem mieszania dwóch zjawisk - wdzięczności i korupcji nie brzydzą się tą ostatnią\" - mówi prof. Kubicki.

Ubolewa, podobnie jak minister Balicki, że próba wprowadzenia przejrzystych list oczekujących spotkała się z krytycznymi głosami środowiska lekarskiego. \"Policja zaczyna stosować prowokację (by udowodnić lekarzowi korupcję - PAP) m.in. właśnie dlatego, że samo środowisko lekarskie jest bierne\" - uważa.

\"W świecie anglosaskim skorumpowany lekarz musi liczyć się ze swoją śmiercią cywilną\" - mówi Balicki dodając, że oznacza ona koniec lekarskiej kariery zawodowej. Minister uważa jednak, że relacja pacjent-lekarz się zmienia i zwraca uwagę na fakt, że to właśnie pacjenci, korzystając z przepisów zapewniających im bezkarność po powiadomieniu o wręczeniu łapówki, informują o korupcji organa ścigania.

Zdaniem prof. Kubickiego, zarówno prawo medyczne, jak i etyka lekarska są u nas wciąż niedoceniane. To widać także podczas studiów medycznych. \"Poświęca się im mało czasu i nie ma żywego sposobu ich nauczania\" - podkreśla.

Kubicki zwraca uwagę na jeszcze jedno niepokojące zjawisko: zanik autorytetów medycznych, czyli niedostatek lekarzy nie tylko niezwykle biegłych w sztuce medycznej, ale i o nieposzlakowanej opinii.

PAP - Nauka w Polsce, 12 lipca 2005

Justyna Wojteczek

reo

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024