Nauka dla Społeczeństwa

19.04.2024
PL EN
16.06.2006 aktualizacja 16.06.2006

Rezolucja PE: Polska wśród krajów, w których narasta nietolerancja

parlament_europejski.135.jpg parlament_europejski.135.jpg

<p><strong>Parlament Europejski przyjął w czwartek 15 czerwca rezolucję, w której obok Belgii, Francji i Niemiec wymienia Polskę jako kraj, w którym nastąpił &quot;wzrost nietolerancji powodowanej rasizmem, ksenofobią, antysemityzmem i homofobią&quot;.</strong> Za rezolucją głosowało 301 eurodeputowanych, przeciw 161, w tym większość Polaków, zaś 102 wstrzymało się od głosu.</p>

Autorzy wspomnieli m.in. o napaści na Naczelnego Rabina Polski
Michaela Schudricha w Warszawie. Wskazują też na "deklaracje
jednego z czołowych członków Ligi Polskich Rodzin, nawołujące do
przemocy wobec społeczności GLBT (ang. gay, lesbian, bisexual,
transgender - red.) w związku z marszem tolerancji i równości".
Jednocześnie Parlament Europejski odnotował z zadowoleniem
"demonstrację na rzecz tolerancji w Polsce, a zwłaszcza ciepłe
przyjęcie parady gejowskiej w 2006 roku w Warszawie".

"PE jest poważnie zaniepokojony ogólnym wzrostem nietolerancji
powodowanej rasizmem, ksenofobią, antysemityzmem i homofobią w
Polsce, co jest częściowo wywołane przez takie platformy religijne,
jak Radio Maryja, krytykowane także przez Watykan za antysemickie
wypowiedzi" - głosi rezolucja. Zdaniem eurodeputowanych, "UE
powinna podjąć odpowiednie środki dla wyrażenia swych obaw, a
zwłaszcza zajęcia się kwestią udziału w rządzie LPR, której
przywódcy nawołują do nienawiści i przemocy".

Rezolucja przypomina Polsce o jej zobowiązaniach w świetle
traktatów oraz o możliwych sankcjach w razie ich niespełnienia
(możliwość zawieszenia prawa głosu w Radzie UE). Parlament zwrócił
się ponadto do Europejskiego Centrum Monitorowania Rasizmu i
Ksenofobii o zbadanie "narastającego klimatu nietolerancji
powodowanej rasizmem, ksenofobią i homofobią w Polsce".

Premier Kazimierz Marcinkiewicz, komentując rezolucję,
powiedział, że nie spotyka się w Polsce z tego typu zachowaniami.
"A gdy na nie natrafiamy, nasza konstytucja jest bezwzględna i za
tego typu działania karze" - podkreślił w drodze na unijny szczyt
w Brukseli. Dodał, że zaprosi europarlamentarzystów do odwiedzenia
Polski, "by poszukali tego, co napisali".

Prof. Bronisław Geremek uważa, że zasmucające jest, że
rezolucja Parlamentu Europejskiego odnosi się także do Polski.
"Pokazuje daleko idącą w nim zmianę nastawienia europejskiej
opinii publicznej do naszego kraju" - powiedział PAP
eurodeputowany (PD), b. minister spraw zagranicznych. Dodał, że
rządzący powinni wziąć stanowisko PE pod uwagę. "Inaczej możemy
zapłacić wysoką cenę tej zmiany nastawienia do Polski" -
zaznacza.

Zdaniem prof. Zbigniewa Hołdy z Helsińskiej Fundacji Praw
Człowieka rezolucja jest upomnieniem, które powinniśmy bardzo
serio potraktować. "Widzimy, że coś w Polsce dzieje się niedobrze,
gdy chodzi o poszanowanie wolności i praw, ze strony
funkcjonariuszy państwowych" - mówił PAP Hołda. Podkreślił, że to
państwo polskie, wszystkie instytucje publiczne mają obowiązek
pomagać nam w tym, abyśmy z naszej wolności i praw korzystali jak
najpełniej.

Szef Kampanii Przeciw Homofobii Robert Biedroń uważa, że
rezolucja jest bardzo ważnym sygnałem dla polskiego rządu, bo
"robi on wszystko, żeby takich praw nie przestrzegać". "Ta
rezolucja jest bardzo ważna, przypomina polskiemu rządowi, jakie
są priorytety, nie tylko Unii Europejskiej, ale każdego
demokratycznego kraju" - mówi Biedroń.

Poseł LPR Wojciech Wierzejski uważa, że rezolucja jest wynikiem
bieżącej gry politycznej. Jego zdaniem Francja i Niemcy, w których
dochodzi do przypadków antysemityzmu i ksenofobii, chcą z siebie
zrzucić odpowiedzialność i szukają kozła ofiarnego. Dodaje, że
kraje członkowskie Unii Europejskiej powinny ograniczyć wydatki na
Parlament Europejski - "instytucję zbiurokratyzowaną, która
pochłania na swoje pomysły ponad miliard euro rocznie i produkuje
bzdurne, durnowate rezolucje."

Eurodeputowany PiS Marcin Libicki uważa, że rezolucja Parlamentu
Europejskiego ze względu na małe poparcie jest "klęską jej
autorów". Dodaje, że "jest ona szkodliwa dla Polski i dla powagi
Parlamentu Europejskiego". Jego zdaniem zestawienie w rezolucji
morderstwa na tle rasowym kolorowej kobiety z dzieckiem, do
którego doszło w jednym z państw w niej wymienionych, z tym, że
członek partii rządzącej w Polsce występuje przeciwko gejom, "jest
żenujące".

Z kolei zdaniem posłanki SLD Katarzyny Piekarskiej, rezolucja
jest dobra, choć krzywdzi większość Polaków. Posłanka uważa, że
jest to dowód na to, ze Polska jako kraj demokratyczny traci dobrą
reputację. "Większość Polaków nie przejawia postaw skrytykowanych
w tej rezolucji. I dlatego z jednej strony jest krzywdząca. Z
drugiej strony obraz Polski na świecie budują skrajne sądy
polityków, którzy weszli do koalicji rządowej i do rządu" -
mówi Piekarska.

Były przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce
Jerzy Kichler ocenia, że w Polsce dostrzega coraz mniej
antysemityzmu. Odnosząc się do napadu na Michaela Schudricha,
powiedział, że - podobnie jak Schudrich - nie dostrzega w tym
wzrostu antysemityzmu w Polsce. "Na swojej osobie, na swoich
dzieciach, stwierdzam, że antysemityzmu, ksenofobii w Polsce jest
zdecydowanie mniej" - dodaje wiceprzewodniczący wrocławskiej gminy
żydowskiej.

Bp Tadeusz Pieronek, odnosząc się do rezolucji, w której mowa
m.in. o Radiu Maryja, podkreśla, że "coś niedobrego dzieje
się w Parlamencie Europejskim". "Europarlamentarzyści uważają, że
są sędziami świata, a świat pójdzie i tak swoją drogą" - dodaje. JRA

PAP - Nauka w Polsce
reo

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024