Nauka dla Społeczeństwa

19.04.2024
PL EN
14.12.2006 aktualizacja 14.12.2006

Bajtlik i Orłowski: O nauce? Prosto, ale nie trywialnie

<p>Tajemnica skutecznej popularyzacji nauki? Dr Stanisław Bajtlik i prof. Arkadiusz Orłowski są w tej kwestii jednomyślni: <strong>należy mówić o rzeczach skomplikowanych tak prosto, jak tylko to jest możliwe. Ale nie prościej.</strong> &#8222;Działania popularyzatorskie nie zawsze są szanowane i doceniane w środowisku akademickim. Również media, nastawione na informację i rozrywkę, odwróciły się od popularyzowania wiedzy&#8221; &#8211; zauważa Bajtlik. </p>

W POSZUKIWANIU SŁUCHACZA

Naukę popularyzuje się nie tylko wśród tych, którzy nie mają o niej pojęcia, ale również w samym środowisku akademickim. Bajtlik jest przekonany, że można - i należy popularyzować astronomię lub fizykę wśród polonistów lub historyków i odwrotnie. „Nauka współczesna stała się tak wyspecjalizowana, że naukowcy często nie wiedzą, czym zajmują się ich koledzy” – zauważa astrofizyk.

Jego zdaniem, popularyzacja adresowana jest do wszystkich, którzy są ciekawscy lub których można jakoś skusić. Wymienia różne „metody uwodzenia” – od efektu cyrkowego po mozolny wysiłek edukacyjny. „Można pokazać jakiś błyskotliwy paradoks, postawić zrozumiałe pytanie, na które odpowiedź +zwala z nóg+, można też zaprezentować coś fantastycznie pięknego - zdjęcie nieba, efekt atmosferyczny, kryształ. Najpierw trzeba przykuć uwagę widza lub słuchacza, a potem z nim rozmawiać” – zdradza tajemnicę popularyzatorskich sukcesów Stanisław Bajtlik. Według badacza, poruszane zagadnienia muszą być ważne i aktualne, a jednocześnie takie, które da się popularyzować. „Dlatego nie wygłaszam popularnych wykładów na temat kwantowej grawitacji” – tłumaczy.

Arkadiusz Orłowski przyznaje, że popularyzacja często oznacza rozmowę z audytorium, które jest zupełnie nieprzygotowane, czasem przypadkowe.

„Nie znaczy to, że nie można z nich wykrzesać entuzjazmu. Jeśli się ma entuzjazm w sobie, można nim zarażać. Jeśli się go nie ma, to nawet najbardziej życzliwe audytorium można zniechęcić do siebie i do nauki jednocześnie” – ocenia Orłowski. „Niestety, sam entuzjazm nie wystarcza, trzeba umieć to robić” - dodaje.

Według obu naukowców, niezwykle ważne jest, aby dostosowac przekaz do odbiorcy. „Kiedy wygłaszam wykład popularny, zawsze w pierwszych jego sekundach przelatuję wzrokiem salę wykładową i wyławiam kilka osób, do których będę mówił. Staram się nawiązać kontakt wzrokowy i wyczytać w oczach wybranych osób, czy słuchają i rozumieją” – mówi Bajtlik. Dodaje, że sprawa komplikuje się, kiedy od widza odgradza go ekran.

BRONIĆ TREŚCI W TELEWIZJI NASTAWIONEJ NA FORMĘ

Od 2004 roku obaj fizycy wspólnie prowadzą „Symulator Faktu” – popularnonaukowy program w TVP1. Audycja odpowiada na pytania dotyczące sekretów życia, tajemnic nauki i przyszłości naszej cywilizacji. Cieszy się dużym zainteresowaniem widzów i uznaniem w środowisku akademickim. Gośćmi prowadzących są wybitni przedstawiciele polskiej nauki.

„Świetnie rozumiemy się z ekipą w studiu – kamerzystami, osobami od oświetlenia i od dźwięku. Te osoby są dla nas publicznością; mówiąc do kamery staramy się mówić do nich i w ich oczach znaleźć reakcję” – mówią naukowcy.

Bajtlik i Orłowski mają doświadczenie w pracy radiowej i w pisaniu, obydwaj zwracają uwagę na specyfikę małego ekranu. „Telewizja jest nastawiona na efekty, my - na treść. Wierność naszemu zawodowi wymaga obrony treści, ale nie kosztem formy, bo taki jest wymóg przekazu telewizyjnego. Z reakcji telewidzów wynika, że się udało” – mówi Bajtlik. Duża w tym zasługa Anny i Jacka Urbańskich, twórców telewizyjnych tego programu.

W najbliższych programach naukowcy będą zastanawiali się m.in. nad tym, czy istnieje życie poza Ziemią. Jak tłumaczy Bajtlik, kiedyś był to temat science fiction. Dziś poszukiwaniem warunków życia poza Ziemią zajmuje się rzetelna nauka – astrobiologia.

ZARAZIĆ MŁODZIEŻ WŁASNYM ENTUZJAZMEM

Mogłoby się wydawać, że tajemnica indywidualnych sukcesów badaczy, jak i ich telewizyjnego tandemu, tkwi w dziedzinie wiedzy, którą popularyzują. Fizyka, zwłaszcza w połączeniu z astronomią, jest dyscypliną spektakularną, wdzięczną do popularyzacji. Z taką opinią nie zgadza się prof. Orłowski.

„Przecież fizyka to przedmiot co najmniej nielubiany, a w niektórych szkołach ponadgimnazjalnych nawet znienawidzony” – zauważa. Jego zdaniem, część problemu stanowią nauczyciele, którzy nie potrafią przekazać młodym swojego entuzjazmu, ponieważ czasem im samym go brakuje.

„To nieprawda, że młodzież nie jest zainteresowana nauką, że pociąga ją wyłącznie blichtr i zabawa. Jeśli mówi się prosto i ciekawie, słucha z dużym zainteresowaniem" – uważa popularyzator, który wielokrotnie wygłaszał referaty dla uczniów na Festiwalu Nauki, Pikniku Naukowym i wobec małych szkolnych grup. Orłowski podkreśla, że spotkania z młodzieżą, szczególnie z osobami wyselekcjonowanymi przez Krajowy Fundusz Na Rzecz Dzieci, stanowią dla niego autentyczną intelektualną przyjemność. Mimo młodego wieku słuchaczy, udaje się Orłowskiemu poruszać tematy, które nie są może jeszcze zagadnieniami badawczymi, ale niedaleko im do tego, czym aktualnie zajmują się uczeni różnych specjalności

GDZIE JEST DUMA, POWINIEN BYĆ WSTYD

Orłowski zwraca uwagę na szczególne zjawisko, utrwalone w polskim społeczeństwie – jawne przyznawanie się do matematycznej ignorancji.

„Nauki ścisłe są podstawowym składnikiem ogólnie rozumianej kultury. Nikt publicznie nie przyzna się, że nie czytał „Hamleta”, ale są tacy, którzy z dumą opowiadają, jakimi byli +głąbami+ z matematyki lub fizyki” – mówi fizyk. Jego zdaniem, to smutne, nawet jeśli podobne deklaracje składane są z wdziękiem i na wesoło. „Nauka jest elementem ludzkiej kultury w takim samym stopniu, jak malarstwo, rzeźba, muzyka, literatura. Nie można bez niej zrozumieć świata, w którym żyjemy. Oczywiście, każdy może włączyć światło, nie zastanawiając się nad tym, co to jest prąd i dlaczego żarówka świeci. Jeżeli jednak ignorancja i brak refleksji staną się normą albo - co gorsza - modą, zaczniemy być podobni tresowanym małpom” – oburza się naukowiec.

***

Dr Stanisław Bajtlik jest astrofizykiem w Centrum Astronomicznym im. M. Kopernika PAN w Warszawie. Zajmuje się kosmologią. Jest autorem wielu prac naukowych, książki popularnonaukowej „Kosmiczny alfabet” i podręcznika do nauki przyrody dla klas IV. W 2000 roku prowadził radiową audycję codzienną „Kosmiczne związki” (ok. 300 odcinków) w radiu BIS. Pracował na uniwersytetach w Princeton, Kolorado i w Centrum Fizyki Teoretycznej w Trieście. Jest zaangażowany w wykłady popularnonaukowe, ma pomysły na kilka książek o kosmologii i astrofizyce. Wspólnie z Andrzejem Abramowiczem z Uniwersytetu w Goetteborgu pisze książkę o czarnych dziurach.

Dr hab. Arkadiusz Orłowski, fizyk i informatyk, jest docentem w Instytucie Fizyki PAN i profesorem w Katedrze Ekonometrii i Informatyki SGGW. Zajmuje się m. in. optyką, kryptologią, informatyką kwantową i ekonofizyką. Jest autorem bądź współautorem ponad 150 artykułów naukowych, prac popularnonaukowych, skryptów i książek. Pracował na uniwersytetach Harvarda, Humboldta i innych. Stara się upowszechniać naukę w prasie, radiu, telewizji oraz na bezpośrednich spotkaniach z młodzieżą. W październiku 2004 roku brał udział w popularyzowaniu nauki polskiej na „F^ete de la Science” w Paryżu.

Obaj naukowcy mają niezwykle bogaty dorobek popularyzatorski w prasie, wydawnictwach, radiu, telewizji, współpracy ze szkołami – a więc w mediach, które często wymagają zupełnie różnych talentów. Ich wykłady na długo pozostają w pamięci słuchaczy i widzów.

PAP – Nauka w Polsce, Karolina Olszewska
reo

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024