Nauka dla Społeczeństwa

28.03.2024
PL EN
06.01.2009 aktualizacja 06.01.2009

Opowieści o archeologii

<strong>&quot;Archeologią często rządzi przypadek i zwykle najciekawsze odkrycia dokonują się w sposób nieoczekiwany&quot; pisze w najnowszej, popularnonaukowej książce wydanej nakładem agencji wydawniczej PDN dr Krzysztof Garbacz, zielonogórski badacz przeszłości.</strong> Autor przez wiele lat prowadził wykopaliska w województwie świętokrzyskim, lubelskim i lubuskim. Nowa pozycja wydawnicza zawiera przystępnie napisane relacje głównie z własnych badań i akcji ratowniczych.

Książka składa się z dwunastu felietonów - relacji. Każda jest bogato ilustrowana czarno - białymi fotografiami, rysunkami, planami czy mapami.

Publikacja doskonale opisuje prace archeologów, których głównym zadaniem wcale nie są wykopaliska, ale poznane przeszłości.

W części zatytułowanej "Na tropie budowniczych megalitów" Garbacz opisuje zaskakujące wyniku badań w Grzybowie koło Staszowa, gdzie znaleziono monumentalne grobowce kultury puchary lejkowatych. Wcześniej sądzono, że te znajdują się tylko na terenie odległych Kujaw. Z uwagi na ich obramowanie składające się z megalitycznych bloków kamiennych, kolejne pokolenia wykorzystywały je do różnych celów, przykładowo do budowy drogi - na Kujawach powstała 14 kilometrowa szosa wykonana z takich bloków! Dlatego stan zachowania grobowców monumentalnych w Polsce jest kiepski.

Autor opisuje również problemy związane z ochroną stanowisk archeologicznych przed rabunkiem. Relacjonuje swoje doświadczenia dotyczące walki o zachowanie i próby dokumentacji archeologicznej nekropolii w Pikulach pod Janowem Lubelskim.

W rozdziale zatytułowanym "Śladami pewnego widelca" Garbacz opisuje niezwykle rzadkie i cenne znalezisko wyeksplorowane podczas ratowniczych prac wykopaliskowych na Starym Mieście w Lubsku. Był to drewniany widelec składający się z profilowanej, zdobionej wcięciami główki oraz partii kłującej w postaci zachowanych trzech zębów. Autor przytacza anegdotyczne stwierdzenie Hildegardis von Bingen, przełożonej średniowiecznego klasztoru, dotyczące stosowania podczas posiłków widelców. Nazwała sztuciec "diabelskim instrumentem", który rzekomo wyszydza i irytuje Boga. Zalecała pod groźbą klątwy spożywanie posiłków palcami. Znalezisko z Lubska świadczy, że nie do wszystkich dotarły przestrogi siostry przełożonej. "Faktem jest, że widelec z Lubska został wykonany w drugiej połowie XIII lub na początku XIV wieku, a więc - w świetle posiadanych informacji - jest najstarszym i jedynym drewnianym znaleziskiem tego typu w skali europejskiej" - relacjonuje Garbacz.

Odkryciom archeologicznym sprzyjają również zwykli ludzie, o czym przekonuje nas autor w rozdziale "Tropem skarbów monet". Jeden z uczniów szkoły podstawowej w Tarnobrzegu podczas spaceru z psem znalazł przypadkowo szereg monet XIX wiecznych, które leżały na cokole jednego z nagrobków na terenie starego cmentarza. W tym czasie poddawano renowacji płyty nagrobne i zapewne monety były wetknięte pod jedną z nich, a jako że wyglądały jak stare kapsle nikt wcześniej nie zwrócił na nie uwagi. Chłopak przekazał swoje znalezisko tarnobrzeskiemu muzeum, gdzie dokonano ich konserwacji.

Opisano również mniej chlubne okoliczności odkrycia i skarbów i ich rozgrabienia. "W 1981 roku, przy ulicy Matejki w Tarnobrzegu, podczas kopania dołu pod fundament jednego z bloków doszło do interesującego odkrycia. Pracująca nad wykopem koparka wyrzuciła na hałdę gliniany garnek. Z rozbitego naczynia wysypało się wiele drobnych monet." - pisze Garbacz. Na nieszczęście dla archeologów robotnicy i okoliczni mieszkańcy wyzbierali szybko monety i... słuch o nich zaginął. Dopiero po jedenastu latach kilku uczniów przyszło do tarnobrzeskiego muzeum z paroma monetami, które trafiły do kolekcji muzealnej. Reszty nigdy nie odzyskano.

Archeologia to również badania dotyczące ostatnich dekad, o czym przekonuje nas autor książki w rozdziale zatytułowanym "Archeolog na tropie dramatu". Opisano tutaj badania ratownicze w centrum Żar. Starówka miasta została poważnie zniszczona podczas nalotu aliantów pod koniec II wojny światowej, których celem była fabryka produkująca części do myśliwców Focke - Wulfa. W 2005 roku postanowiono wybudować przy ulicy Sukienniczej parking miejski - przed wojną znajdował się tu rząd kamieniczek. Podczas nadzoru archeologicznego Krzysztof Garbacz natknął się, jak sam określił jako "żarski dramat w pigułce". Archeolog zarejestrował zgliszcza spalonej doszczętnie piwniczki. W niej znalazł, jak relacjonuje w książce: "mały kieszonkowy zegarek, ze spieczoną pod wpływem ognia kopertą, popękaną i pofałdowaną porcelanową tarczą i zatrzymanymi na godzinie 8:40 wskazówkach. Czyżby wskazówki zegarka zatrzymały się 11 kwietnia 1944 roku, kiedy to nastąpił początek końca jednego z etapów wielowiekowej historii miasta?"

PAP- Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski

bsz

Zapisz się na newsletter
Copyright © Fundacja PAP 2024