Nauka dla Społeczeństwa

29.03.2024
PL EN
21.06.2010 aktualizacja 21.06.2010

Lekarze: WZW B leczone w Polsce niezgodnie ze standardami

<strong>Wirusowe zapalenie wątroby typu B (WZW B) nie jest w Polsce leczone zgodnie ze światowymi standardami, co bardziej naraża pacjentów na marskość i niewydolność wątroby oraz raka wątrobowokomórkowego - alarmują specjaliści ds. chorób zakaźnych.  </strong>&quot;Obecnie, zamiast nowoczesnego leku, polscy pacjenci z WZW B otrzymują starszy, tańszy lek, który znacznie zmniejsza szansę na powodzenie terapii, nawet jeśli później zastosuje się nowoczesne leki&quot; - ocenił w rozmowie z PAP prof. Krzysztof Simon z Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych, Chorób Wątroby i Nabytych Niedoborów Odpornościowych we Wrocławiu.

Zdaniem specjalisty, takie podejście nie jest opłacalne dla państwa, gdyż leczenie poważnych powikłań WZW B kosztuje znacznie więcej niż optymalna terapia we wcześniejszym stadium choroby. W zaawansowanych stadiach niewydolności lub raka wątroby ratunkiem dla pacjenta jest tylko przeszczep.

Jak poinformował PAP rzecznik Ministerstwa Zdrowia Piotr Olechno, w resorcie "trwają prace nad zmianą programu terapeutycznego obejmującego leczenie wirusowego zapalenia wątroby typu B". Jednak ze względu na wczesny etap prac, nie wiadomo, jaki będzie jego ostateczny kształt, zakres oraz warunki realizacji - zastrzegł rzecznik.

W poniedziałek 21 czerwca Rada Konsultacyjna Agencji Oceny Technologii Medycznych (AOTM) ma obradować nad przygotowaniem stanowisko odnośnie zmian w programach terapeutycznych dotyczących leczenia pacjentów z WZW B.

Wirus zapalenia wątroby typu B (w skrócie HBV - hepatitis B virus) jest 100 razy bardziej zakaźny niż wirus HIV. Do zakażenia nim może dojść nawet przy niewielkim kontakcie z krwią zakażonych osób, a także przez kontakt z płynami ustrojowymi, jak nasienie czy ślina, oraz ze skażonymi przedmiotami naruszającymi ciągłość skóry. Chodzi nie tylko o sprzęt medyczny, jak niewyjałowione igły i strzykawki, ale też przedmioty codziennego użytku należące do zakażonego (szczoteczka do zębów, żyletka), narzędzia używane przy wykonywaniu tatuażu, etc. Wirus przenosi się również z ciężarnej matki na dziecko.

HBV infekuje przede wszystkim komórki wątroby (hepatocyty) prowadząc do ostrego WZW B. U pewnego odsetka zakażonych nim osób infekcja przechodzi w postać przewlekłą, która długo rozwija się bezobjawowo, ale ostatecznie - u ok. 20 proc. zakażonych przewlekle - prowadzi do groźnych następstw, jak marskość i niewydolność wątroby czy rak wątrobowokomórkowy. Najczęściej ujawniają się one po 20-30 latach, ale u niektórych pacjentów znacznie wcześniej.

Według Simona, w Polsce częstość zakażeń wirusem HBV ocenia się na niską, co jest przede wszystkim efektem wprowadzonego w pierwszej połowie lat 90. obowiązku szczepień przeciw WZW B wszystkich noworodków oraz pracowników służby zdrowia, wojska, policji i straży pożarnej.

Jednak z powodu licznych infekcji HBV w przeszłości, liczbę Polaków zakażonych nim przewlekle ocenia się obecnie na 1-1,5 proc., czyli 300-600 tys. Wiele osób z tej grupy nie jest świadoma zakażenia i nie znajduje się pod specjalistyczną opieką lekarską.

"Poza tym ok. 5 mln przebyło zakażenie HBV w przeszłości i potencjalnie może u nich dojść do reaktywacji zakażenia" - powiedział Simon. Specjalista zaznaczył zarazem, że nie każda osoba przewlekle zakażona HBV wymaga leczenia. Decyzję o terapii podejmuje lekarz specjalista, po uwzględnieniu wielu czynników. Celem leczenia jest spowolnienie progresji choroby poprzez zahamowanie powielania się wirusa. "Zgodnie z rekomendacjami polskich i międzynarodowych ekspertów, aby to osiągnąć powinno się w pierwszym rzędzie stosować jeden z trzech leków: albo pegylowany interferon alfa2a podawany w iniekcjach, albo jeden z dwóch nowoczesnych leków przeciwwirusowych podawanych doustnie, tj. entekawir lub tenofowir" - powiedział przewodniczący Polskiej Grupy Ekspertów HBV prof. Jacek Juszczyk.

Doustne leki są bardzo dobrze tolerowane i dlatego można je stosować u pacjentów, u których przeciwwskazana jest terapia interferonem. W większości przypadków trzeba je jednak przyjmować długotrwale.

Jak zaznaczył Juszczyk, obecnie wszystkie trzy leki są zarejestrowane w Polsce, ale w pierwszej linii terapii Narodowy Fundusz Zdrowia refunduje tylko interferon. Tenofowir jeszcze nie przeszedł oceny przez polskie instytucje kontrolne (tj. AOTM), choć zrobiono to dawno w innych krajach Europy oraz w USA.

"Z kolei, entekawir - mimo pozytywnej rekomendacji AOTM - nie jest dostępny jako preparat w pierwszej linii leczenia WZW B. W Polsce pacjenci otrzymują najpierw starszy lek lamiwudynę, która po roku u 30 proc. z nich powoduje pojawienie się mutantów wirusa opornych na terapię" - podkreślił specjalista. A ponieważ wtórna oporność dotyczy często również nowych leków, szansa na powodzenie terapii znacznie spada. Może też dochodzić do zupełnie nowych zakażeń HBV opornych na lamiwudynę.

Zdaniem Simona, takie podejście może być tragiczne w skutkach dla pacjentów, gdyż naraża ich bardziej na marskość i niewydolność wątroby oraz raka wątrobowokomórkowego. "Jest to niezgodne z zaleceniami ekspertów polskich i międzynarodowych, jak również ze stanowiskiem Parlamentu Europejskiego, który w odpowiedniej rezolucji zobowiązuje kraje członkowskie Unii Europejskiej do wyrównania metod terapii WZW B, zgodnie z najnowszymi standardami" - zaznaczył Juszczyk.

20 maja Europejska Agencja Leków (EMEA) zamieściła na swojej stronie rekomendacje na temat znacznego ograniczenia stosowania lamiwudyny u pacjentów z przewlekłym WZW B, ze względu na ryzyko generowania mutantów wirusa.

PAP -Nauka w Polsce

hes/ jbr/bsz

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024