Nauka dla Społeczeństwa

29.03.2024
PL EN
31.05.2011 aktualizacja 31.05.2011

Archeolog w kinie

<p>Uporczywy hałas, setki migających obrazów na minutę, brak refleksji, a często nawet sensu – to elementy, które składają się na większość popularnych, szeroko promowanych w mass mediach produkcji filmowych. Co gorsza nawet wiele filmów dokumentalnych coraz bardziej zbliża się ku reality show lub teledysków. Pośród tego oceanu chaosu na szczególną uwagę zasługuje nowy film w reżyserii Wernera Herzoga, który właśnie wyświetla polska Sieć Kin Studyjnych.</p>

„Jaskinia zapomnianych snów” to nietypowy film dokumentalny. Herzog nie wzoruje się na produkcjach agresywnie promowanych w niektórych sieciach kablowych. Nie podkręca atmosfery szybkim montażem. Obrazy płyną powoli swym rytmem, co wcale nie oznacza, że w kinie się dłuży. Wręcz przeciwnie. Trwająca półtora godziny refleksja w dobie Internetu jest wręcz zbawiennym relaksem, masażem dla mózgu, który co dzień atakują niepotrzebne tysiące informacji-śmieci. Tutaj liczy się każde słowo, dźwięk, a nawet dźwięk ciszy…

Film opowiada historię spektakularnego odkrycia. W 1994 roku grupa speleologów pod kierunkiem Jean-Marie Chauveta natknęła się w południowej Francji na niezwykłą jaskinię. Jej wnętrze wypełnione było setkami namalowanych przedstawień ukazujących prehistoryczne zwierzęta. Po wstępnych badaniach okazało się, że malowidła są dwukrotnie starsze od słynnej galerii z Lascaux (inna jaskinia pełna paleolitycznej sztuki naskalnej) i liczy około 31 tys. lat.

Film zrealizowany jest w technologii 3D, ale w Polsce wyświetlany w Sieci Kin Studyjnych, więc raczej nie liczmy na trójwymiar. Mimo to obraz broni się doskonale nawet w 2D. Dlaczego? Bo świat badaczy przeszłości pokazany jest autentycznie. Obecnie popularne są filmy „dokumentalne”, w których zamiast archeologów występują aktorzy udający badaczy przeszłości. Trudno w to uwierzyć, ale tak jest…

W filmie Herzoga towarzyszymy interdyscyplinarnej ekipie naukowców w czasie jednego z sezonów badawczych. Na ich twarzach widać lekką tremę, a ubrania nie są przygotowane przez stylistów. I co najważniejsze – nie pracują pod dyktando reżysera, tylko robią po prostu swoje. Naukowcy opowiadają, co udało się im dotychczas ustalić na temat jaskini i twórców jej malowideł. Jednak Herzog wypytuje ich o coś więcej – o to, czy poznanie tak odległego świata jest możliwe i co kierowało archeologami, że zajęli się badaniem sztuki naskalnej. Po kilkudziesięciu minutach trwania filmu świat rzeczywisty zaczyna mieszać się z narkotyczną wręcz atmosferą jaskini. Sami badacze przeszłości przyznają, że miejsce to wyzwala nietypowe uczucia.

Film Herzoga jest niezwykłą podróżą w przeszłość – zarówno dla archeologów, jak i osób na co dzień parających się innym zawodem. Dla tych pierwszych zaskoczeniem może być obecność w ekipie badawczej specjalisty ds. zapachów (naprawdę! – to osoba na co dzień tworząca perfumy), a dla drugich, że archeolodzy nie rekonstruują przeszłości, ale ją tworzą – co wskazuje, że co najmniej część ekipy badawczej wyznaje postprocesualną metodologię.

Mimo niewątpliwego patosu i aury tajemniczości otaczającej cały film, Herzog uniknął wpadania w banał. Nie brak zresztą bardzo przyjemnego, dyskretnego poczucia humoru. Całość można potraktować jako przypowieść filozoficzną. Jedynie pretekstem do jej opowiedzenia było spektakularne odkrycie w jaskinia Chauveta. Warto dotrwać w kinie do końca filmu. Na zakończenie czeka nas nietypowe podsumowanie, które może być zarzewiem do dyskusji nad dziejami cywilizacji ludzkiej i jej kruchą przyszłością.

Szymon Zdziebłowski

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024