Nauka dla Społeczeństwa

25.04.2024
PL EN
09.06.2011 aktualizacja 09.06.2011

Ekopieniądze przeciekają nam między palcami

Na zjazdy ekologów do pewnego czasu można było patrzeć z przymrużeniem oka. Dziś już się nie da, bo wśród tych, którzy mówią o „zielonej” przyszłości są nie tylko pasjonaci, ale też politycy, naukowcy i eksperci od finansów.

Marzenia o czystym świecie to obrana wiele lat temu strategia, a działań podjęto już tyle, że – wydaje się – tego koła nie da się już zatrzymać. Niezależnie zatem od tego, jak wielu uczonych będzie wskazywało na absurdy teorii globalnego ocieplenia, decyzje podjęte na poziomie politycznym, międzynarodowym, są wiążące dla wszystkich krajów, które w międzynarodowych strukturach funkcjonują.

Na poziomie przedsiębiorstw i jednostek badawczych również powinno się zrezygnować z postrzegania ekologii jako mody czy zbioru trendów, jakie – z definicji – kiedyś miną. Zbyt wiele zainwestowano w promocję idei i w konkretne działania. I nie przebiją głową muru nawet ci, którzy będą udowadniać, że białe jest białe, a nie zielone.

Polskich akcentów podczas Zielonego Tygodnia w Brukseli (24-27 maja) było niewiele. Może dlatego, że – jak zauważył Jo Leinen, przewodniczący Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności PE – ochrona środowiska w kraju, który wkrótce obejmie prezydencję UE, postrzegana jest bardziej jak zagrożenie, niż szansa. Jednocześnie polski profesor, minister środowiska Andrzej Kraszewski zapewnił, że będzie ona jednym z priorytetów tej prezydencji.

Powstała przed rokiem platforma Eco-Innovation Obserwatory nie pozostawia wątpliwości – we wprowadzaniu innowacji Polska jest czwarta od końca. Co to oznacza? Zdaniem koordynującego tę platformę Michała Miedzińskiego należy interpretować wynik ogłoszonego właśnie scoreboardu ekoinnowacyjności jako wielki potencjał rozwoju – zarówno dla przedsiębiorstw, jak i instytucji naukowych.

Dyplomatyczne wyjaśnienia są w dobrym tonie. Skoro jest źle, to znaczy, że jest dużo możliwości poprawy. Skoro są możliwości, jest szansa na to, żeby było dobrze. Zatem, jak w każdym scoreboardzie - paradoksalnie nie należy doszukiwać się niczego złego. „Nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało” – zaśpiewaliby kibice na stadionie. Tyle tylko, że to nie jest mecz towarzyski, a gra toczy się o sporą stawkę.

Wśród ludzi goszczących na wystawach i uczestniczących w debatach Zielonego Tygodnia - delektujących się organicznym jedzeniem, mających obsesję na punkcie segregacji śmieci, oszczędzania energii, wody i patrzących na świat przez zielone okulary - są ci, którzy decydują o wielkich funduszach. I tu właśnie kończą się uzasadnienia dla sceptycyzmu i pobłażliwych komentarzy.

Oczywiście, zmiany linii produkcyjnych, reforma zachowań, do których przywykło się przez lata, redefinicja biznesu – kosztuje ogromne pieniądze. Wielu przedsiębiorców utożsamia te koszty z rynkową śmiercią swoich usług i produktów. Nie tylko branżę energetyczną elektryzuje możliwość zwiększenia celu redukcji emisji dwutlenku węgla z obecnych 20 proc. do 2020 roku do 30 proc. składających się z 25 proc. redukcji wewnątrz Unii i 5 proc. redukcji uzyskanej przez unijne firmy produkujące poza granicami UE. Przed tym polską energetykę muszą obronić politycy. Przedsiębiorcy jednak powinni, obok zagrożeń, dostrzec szanse.

Wspomniany już europoseł Leinen mówił po wizycie w Polsce, że w ramach funduszy strukturalnych więcej pieniędzy będzie zapewne przeznaczanych na efektywność energetyczną i Polska może wiele na tym skorzystać. Podobnie w rolnictwie dużo mówi się o "zazielenieniu rolnictwa", czyli uczynieniu go bardziej ekologicznym dzięki inwestycjom w ekousługi, produkcję żywności ekologicznej, wytwarzanie energii z biomasy czy ochronę ekosystemów.

Fundusze UE to temat na osobną rozprawę. Naukowcy i przedsiębiorcy mogą znaleźć pomoc m.in. w Krajowym Punkcie Kontaktowym Programów Badawczych UE (www.kpk.gov.pl ) i w punktach informacyjnych o Funduszach Europejskich (www.funduszeeuropejskie.gov.p ). Opis dobrych praktyk można znaleźć na licznych portalach internetowych, kierując się prostym wyszukiwaniem.

Nie jestem analitykiem, lecz obserwatorką i słuchaczką, która ma czytelnikom przekazywać informacje. A komunikat, jaki mam do przekazania po Zielonym Tygodniu jest jednoznaczny – to się już dzieje. Europa zmierza ku czystym technologiom, ku ekoinnowacjom i radykalnym reformom w politykach i wynikających z nich regulacjach.

Możemy wziąć w tym udział. Są bowiem pieniądze, z których można skorzystać – pieniądze na badania naukowe w obszarze ekoinnowacji i technologii środowiskowych. Pieniądze na szkolenia w tym zakresie. Pieniądze na opracowywanie i wdrażanie ekoinnnowacji w firmach. Z moich rozmów z przedsiębiorcami wynika, że nie są to łatwe do zdobycia fundusze – biurokracja zniechęciła wielu. Nie oznacza to jednak, że warto się poddać. Ci, którzy po wielu formalnych porażkach w końcu uzyskali pozytywną decyzję o wsparciu napisanego w pocie czoła wniosku, wygrali. Przedsiębiorcy zapełnili rynkową niszę, zarobili, badacze – zyskali szansę na prowadzenie pionierskich prac w międzynarodowych zespołach naukowych. A przede wszystkim – uchronili się przed zgubnymi skutkami nie podjęcia żadnej decyzji w obliczu prośrodowiskowych trendów w polityce międzynarodowej.

Napisałam – możemy. Bo każdy z nas, niekoniecznie uczony czy biznesmen – może wziąć w tym udział. Proponuję zacząć od segregacji śmieci. Niestety, na wielu osiedlach nawet posegregowane trafiają do tych samych kontenerów. Jeśli my nie wpłyniemy na organizację wywozu śmieci, kto zrobi to za nas? Kto wpłynie na organizatorów – administracje, spółdzielnie – zanim z naszych podatków posypią się grube pieniądze na kolejne kary, które zaserwuje nam Unia?

Karolina Olszewska

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024