Nauka dla Społeczeństwa

23.04.2024
PL EN
25.11.2011 aktualizacja 25.11.2011

Późniejsze zaciskanie pępowiny korzystne dla noworodków

EPA/DIVYAKANT SOLANKI EPA/DIVYAKANT SOLANKI

Późniejsze zaciskanie pępowiny u zdrowego noworodka – co najmniej po trzech minutach od jego przyjścia na świat – zmniejsza ryzyko niedoborów żelaza u dziecka w wieku kilku miesięcy – informuje internetowe wydanie tygodnika „British Medical Journal”. 

Praktyka ta nie ma natomiast związku z żółtaczką noworodków oraz innymi negatywnymi skutkami zdrowotnymi i powinna być stosowana jako standard po porodzie bez komplikacji - podkreślają autorzy pracy.

Niedobór żelaza oraz anemia z nim związana stanowią jeden z ważniejszych problemów zdrowotnych w grupie małych dzieci, m.in. dlatego, że spowalniają rozwój układu nerwowego. Jak podają autorzy artykułu, na świecie około jedna czwarta dzieci w wieku przedszkolnym ma anemię spowodowaną niedoborami żelaza. W Europie odsetek ten ocenia się na 3-7 proc. młodszych dzieci, a odsetek wszystkich maluchów z niedoborami żelaza na 26 proc.

Niemowlęta i małe dzieci są szczególnie narażone na niedobory żelaza ze względu na szybki wzrost i duże zapotrzebowanie na ten pierwiastek.

Już wcześniejsze badania wskazywały, że opóźnione zaciskanie pępowiny (tj. od 2 minuty po porodzie do momentu, kiedy pępowina nie przestane tętnić) może być dobrym sposobem zapobiegania niedoborom żelaza u dzieci, gdyż noworodek otrzymuje wówczas znaczny zapas krwi z łożyska wraz z krwiotwórczymi komórkami macierzystymi. Naukowcy oceniają, że krew przepływająca przez pępowinę może powiększać całkowitą objętość krwi nowonarodzonego malucha o ok. 30 proc.

Wcześniejsze przecinanie pępowiny (tj. od 10 sekund do 1 minuty po przyjściu na świat) zaczęto praktykować w latach 70. Było to spowodowane obawami, że zbyt długa transfuzja krwi z łożyska może szkodzić dziecku powodując np. erytrocytozę, czyli nadmiar krwinek czerwonych, zbyt dużą lepkość krwi i zbyt wysoki poziom bilirubiny, powodujący żółtaczkę noworodków. Później sugerowano, że dzięki tej praktyce można ograniczyć utratę krwi przez matkę, choć kolejne analizy nie potwierdziły, że opóźnione zaciskanie pępowiny zagraża kobietom.

Naukowcy ze Szwecji - ze Szpitala Halland w Halmstad oraz z Uniwersytetu w Umea - przebadali grupę 400 zdrowych noworodków urodzonych o czasie. U części pępowinę zaciskano najwcześniej po trzech minutach od porodu, a u innych przed upływem 10 sekund.

Okazało się, że dzieci, u których zabieg ten opóźniono, miały wyższy poziom żelaza w czwartym miesiącu życia i rzadziej cierpiały na anemię noworodków.

Jak wyliczyli badacze, na 20 dzieci, u których opóźni się zaciskanie pępowiny u jednego można zapobiec niedoborowi żelaza. Co ważne, nie ma to żadnych negatywnych konsekwencji zdrowotnych.

Zdaniem autorów pracy, opóźnione zaciskanie pępowiny powinno stać się „standardem opieki nad noworodkami urodzonymi o czasie, po ciąży przebiegającej bez komplikacji”.

W komentarzu odredakcyjnym dr Patrick van Rheenen, konsultant ds. pediatrii na Uniwersytecie w Groningen (Holandia), ocenił, że obecnie istnieje wystarczająco dużo dowodów naukowych na to, by opóźniać zaciskanie pępowiny. „Jak wiele dowodów potrzeba jeszcze, by przekonać lekarzy położników i położne – nawet w krajach rozwiniętych - że warto poczekać trzy minuty i pozwolić na przepływ krwi z łożyska do organizmu noworodka” – napisał specjalista.

Jak powiedziała PAP prof. Ewa Helwich, krajowy konsultant ds. neonatologii, w Polsce czas zaciskania pępowiny jest regulowany rozporządzeniem ministra zdrowia z września 2010 r. na temat standardów opieki okołoporodowej. W przypadku porodu prawidłowego zaleca się w nich „zaciśnięcie pępowiny po ustaniu tętnienia”.

Według prof. Helwich, transfuzja krwi przez pępowinę zachodzi tak długo, jak pępowina tętni, a to zwykle nie trwa dłużej niż trzy minuty. Specjalistka podkreśliła, że zmiany dotyczące późniejszego zaciskania pępowiny zostały w Polsce ustalone przez grono ekspertów na podstawie doniesień naukowych. „Trudno mi jednak powiedzieć, jak to wygląda w praktyce” - zaznaczyła prof. Helwich. Dodała, że np. położnym z dłuższym stażem pracy może być trudno zerwać z dotychczasowymi nawykami.

Z wcześniejszych prac, np. z opublikowanej w czerwcu 2006 r. w tygodniku „Lancet” przez naukowców z Meksyku wynika, że dzieci, u których pępowinę odcinano po 2 minutach od przejścia ich ramion przez kanał rodny znacznie rzadziej występowała anemia przed 6 miesiącem życia niż u maluchów, u których odpępnienia dokonywano w 10 sekundzie.

Opublikowana w 2007 r. na łamach „Journal of the American Medical Association” metaanaliza badań z okresu 15 lat dostarczyła przekonujących dowodów na to, że u dzieci urodzonych o czasie opóźnienie zaciskania pępowiny do minimum 2 minut po porodzie przynosi korzyści, które utrzymują się w okresie dzieciństwa.

Późniejsze odpępnianie może być również dobre dla wcześniaków. Badania wykazały bowiem, że przecinanie pępowiny po 45 sekundach zamiast po 15 może zmniejszać ryzyko takich powikłań wcześniactwa, jak krwotoki do komór mózgu oraz sepsa.

Jak przypomina dr van Rheenen, lekarze uważają, że wczesne odpępnienie jest konieczne w przypadku wcześniaków, które wymagają resuscytacji (tj. podtrzymania podstawowych funkcji życiowych). Jednak, jak ocenił ekspert, mniej niż 10 proc. noworodków wymaga pomocy, by zacząć oddychać, a mniej niż 1 proc. potrzebuje intensywnej resuscytacji.

PAP - Nauka w Polsce, Joanna Morga

jjj/ agt/  bsz

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024