Nauka dla Społeczeństwa

29.03.2024
PL EN
02.07.2012 aktualizacja 02.07.2012

Granty napędzane ciekawością

Foto: Fotolia Foto: Fotolia

O grant Europejskiej Rady Badań (ERC) dr Stefan Dziembowski z Wydziału Matematyki Uniwersytetu Warszawskiego ubiegał się z Włoch i przywiózł go z Rzymu do Warszawy w grudniu 2010 r. Jego zdaniem administracja bywa gorsza poza granicami Polski, a uczelniana biurokracja nie zawsze jest faktem, często natomiast wymówką dla tych, którzy nie starają się o europejskie granty.

Jak zaznacza uczony, granty ERC kierowane na badania podstawowe, są zwane inaczej curiosity driven, czyli napędzane przez ciekawość. Takie badania opierają się na pytaniach: „czy w ogóle coś się da zrobić?” Jeśli badacze dowiodą, że się da, dopiero wówczas można będzie szukać zastosowań tych wniosków w praktyce. „Kwestie, nad jakimi teraz pracujemy do masowych zastosowań mogą wejść nawet za 20 lat. Naszym celem nie jest produkcja patentów, tylko nowych idei” – mówi dr Dziembowski.

Celem jego badań z obszaru kryptografii jest opracowanie takich systemów, które są odporne na ataki, których jeszcze nie wymyślono lub które nie są znane, a jedynie potencjalnie mogą być wymyślone w przyszłości. Po angielsku określa się to jako provable security. Dr Dziembowski pracuje nad rozszerzeniem pojęcia wydajnego obliczenia i związanego z nim bezpieczeństwa na kryptografię z wyciekami. Co to znaczy, że coś można złamać wydajnie? Większość znanych szyfrów można złamać przeglądając wszystkie możliwe klucze. Ale tak naprawdę to jest atak niewydajny, bo zajmuje zbyt dużo czasu – powiedział PAP laureat grantu. Więcej na ten temat w serwisie Nauka w Polsce tutaj.

Jak wspomina uczony, przy wypełnianiu dokumentów aplikacyjnych nie miał ze strony Włochów żadnej pomocy, wszystko robił sam. „Wiem, że w Polsce jest to znacznie lepiej zorganizowane, wydział wspiera naukowców ubiegających się o granty, odciąża od kwestii formalnych. Mimo to żyjemy z takim przekonaniem, że na Zachodzie wszystko działa lepiej niż u nas. To jest częsty wykręt polskich naukowców, którzy przekonują, że średnio im idzie, bo blokuje ich +koszmarna administracja+. Ja przekonałem się przez 5 lat pracy we Włoszech, że tak naprawdę w Polsce jest w wielu wymiarach o wiele lepiej, niż tam” – ocenia dr Dziembowski.

Kiedy ubiegał się o grant ERC selekcja była dość ostra, sukces odniosło jedynie 3 proc. aplikujących badaczy. „Wtedy jeszcze aplikacje składało się w dwóch etapach (...) wadą tego systemu był tłum kandydatów, dlatego zmieniono zasady. Niezmieniony pozostał jednak proces oceny na drodze anonimowych recenzji i rozmowa przed panelem, gdzie trzeba zaprezentować swój projekt i odpowiadać na pytania” – opowiada laureat.

Tamtą rozmowę określa jako „15 minut, które decydują o wszystkim”. Pamięta siebie w tłumie kandydatów, z którymi dzielił duży stres. Kiedy zobaczył, że konkurenci są równie zdenerwowani, jak on, zrozumiał, że szanse są równe dla wszystkich i że nikt nie jest przyzwyczajony do takich sytuacji.

Co jednak należy zrobić, żeby Polacy dostawali więcej grantów od Europejskiej Rady Badań? W opinii dr. Dziembowskiego, polskie problemy stworzył w dużej mierze system punktowej oceny jednostek i uczonych. Sam proponuje nie liczyć punktów, ale dokonywać okresowej ewaluacji pracy naukowo-badawczej w oparciu o panele zagraniczne.

„Podstawową przyczyną, dla której Polakom tak kiepsko idzie, jest zbyt duży nacisk, jaki kładziemy na liczbę publikacji, a zbyt mały - na ich jakość. Uczeni dostają punkty za kolejne publikacje na liście filadelfijskiej, ale pisanie dużej ilości kiepskich i średnich publikacji to nie jest dobra droga do sukcesu w nauce, także w wymiarze finansowym. Owszem, w ten sposób można sobie wydłużyć CV i zrobić habilitację. Ale nie dostanie się grantu ERC za średnie publikacje” – tłumaczy badacz.

Jego zdaniem lepiej, gdy ktoś raz na dwa lata publikuje jedną dobrą pracę, niżby pisał pięć kiepskich co roku. Niestety – jak obserwuje dr Dziembowski - system sprawia, że ludziom bardziej się opłaca ta druga strategia. Zmienić tę sytuację próbuje Fundacja na rzecz Nauki Polskiej (FNP), gdzie – aby dostać stypendium „na start” wystarczy jedna, za to bardzo dobra publikacja.

Dyskusję nad grantami ERC zainicjowała właśnie FNP, która m.in. wspiera laureatów „starting grants” przyznając im dodatkowe subsydia na realizację projektów badawczych w Polsce. Znaczenie subsydium FNP dla laureatów grantu ERC jest duże. Grant ERC pokrywa koszty zatrudniania personelu oraz zakupy sprzętu. Subsydium z programu „Idee dla Polski” Fundacji na rzecz Nauki Polskiej to bonus złożony z dwóch części. Pierwszą jest stypendium dla laureata grantu ERC – dodatek do pensji. Druga rzecz to grant w wysokości 100 tys. zł, które można wydać na dowolny cel.

„Dużym problemem dla uniwersytetów jest fakt, że pieniądze, które pochodzą z funduszy europejskich są obwarowane wieloma różnymi regułami, które krepują nam ręce. Z pieniędzy ERC nie można na przykład kupować laptopów, bowiem przepisy określają je jako sprzęt biurowy. Pieniądze z FNP można zatem wydać na tego typu niezbędne urządzenia. Dlatego, choć w porównaniu z grantem ERC subsydium stanowi sumę niewielką, to zasilenie takie ma dla nas duże znaczenie. Dzięki niemu możemy zaspokoić dodatkowe potrzeby. Oprócz wymiaru finansowego ma to również wymiar ludzki – jest to dla nas dodatkowy +bonus+, dowód, że ktoś dostrzega, że przynosimy do Polski granty ERC” – przyznaje ekspert kryptologii.

W jego opinii program „Idee dla Polski” jest słuszny, choć – jak zwykle, gdy rozważana jest kwestia nagradzania badaczy, pojawia się ogólne pytanie – czy jak ktoś dostał jakiś duży grant, coś osiągnął, to należy mu jeszcze dodać, czy też trzeba zasilić tych, którzy nie mają?

„To jest konflikt między promowaniem czegoś, co się nazywa excellence, a zasadami sprawiedliwości społecznej. W nauce europejskiej przez wiele lat obserwowaliśmy za duży +przechył+ w kierunku sprawiedliwości społecznej, a za mało było promowania wybitnych projektów i osób, które je prowadzą” – stwierdza uczony.

Dodaje, że granty ERC umożliwiają ludziom tworzenie własnych zespołów, grup, szkół. Dla niego Polska jest bardzo atrakcyjnym miejscem dla realizacji tego typu grantów.

„Wielkim potencjałem naszego kraju są ambitni studenci entuzjastycznie nastawieni do projektów. Dla naukowca jest ważne, żeby zostawić po sobie jakiś ślad, coś stworzyć. Szanse są większe w świetnym zespole. Na wydziale matematyki UW mam dostęp do fantastycznych studentów, to jest dla mnie ogromny plus” – podkreśla badacz.

Więcej informacji – w raporcie FNP.

PAP – Nauka w Polsce, Karolina Olszewska

agt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024