Nauka dla Społeczeństwa

29.03.2024
PL EN
10.04.2013 aktualizacja 10.04.2013

Szpiczak jest już chorobą przewlekłą

Możemy już powiedzieć, że dla zdecydowanej większości chorych szpiczak, choroba układu krwiotwórczego, jest już schorzeniem przewlekłym – oświadczyli specjaliści na zakończenie międzynarodowego sympozjum poświęconego temu zagadnieniu, który odbywał się Kioto w Japonii.

Przekonują o tym najnowsze wyniki badań klinicznych jakie przedstawił prof. Andrzej J. Jakubowiak z University of Chicago, polski specjalista, która od 1985 r. przebywa w USA. „U pacjentów w początkowym okresie choroby zastosowaliśmy koktajl leków, który u wielu z nich dał efekty jakich nigdy wcześniej nie udało się osiągnąć” - podkreślił w rozmowie z dziennikarzem PAP naukowiec, która od lat specjalizuje się w leczeniu szpiczaka.

Jest to również dobra informacja dla polskich pacjentów. Uczony powiedział, że jest duża szansa, że takie skojarzenie kilku leków wkrótce będzie testowane w leczeniu chorych na szpiczaka także w Polsce. „Prowadzimy zaawansowane rozmowy na temat, mam ogromną nadzieje, że będzie to możliwe jeszcze w 2013 r.” - dodał.

Nowa strategia leczenia, coraz mocniej propagowana w USA, polega na tym, by u pacjentów, u których zostanie wykryty szpiczak, od razu zastosować silną farmakoterapię składającą się z trzech leków, kiedy choroba jest najbardziej wrażliwa na leczenie. Są to preparaty z grupy tzw. immunomodulatorów, następnie inhibitorów proteasomów oraz jako trzeci środek - deksametazon, znany od dawna glikokortykosteroid o działaniu przeciwzapalnym.

Prof. Jakubowiak poza deksametazonem wykorzystał w swoich badaniach lenalidomid oraz carfilzomib. „Uznaliśmy, że te dwa leki powinny dać najlepsze efekty i tak też się stało” - powiedział.

U prawie każdego chorego uczestniczącego w tych badaniach uzyskano jakiś efekt terapeutyczny. U ponad 90 proc. z nich choroba została zredukowana co najmniej o 50 proc. U 60 proc. pacjentów, więcej niż dotychczas, doszło do całkowitej remisji (cofnięcia się) choroby, czyli do takiego stanu, że jej ślady w organizmie nie są wykrywane żadnymi obecnie dostępnymi metodami diagnostycznymi.

Prof. Jakubowiak podkreślił, że terapia trójlekowa działa szybko i długo, w efekcie wydłuża okres remisji choroby. U części chorych prawdopodobnie doprowadza nawet do wyleczenia. Mogą oni liczyć na to, że u nich nie dojdzie już do nawrotu choroby. „Nie potrafię tego jeszcze udowodnić, ale mam nadzieję, że będzie można to ustalić w dłuższym okresie obserwacji” - dodaje specjalista.

Takie efekty terapeutyczne uzyskano nie zwiększając jednocześnie powikłań związanych ze stosowaniem tego rodzaju leków. A mogą być one dość poważne. Chodzi szczególnie polineuropatię polegającą na uszkodzeniu nerwów obwodowych. Powoduje ona zaburzenia czucia i ograniczenia ruchowe. Chory pozostaje częściowo niepełnosprawny, nie jest w stanie uchwycić szklankę z wodą, ma trudności w poruszaniu się (podobnie jak osoby cierpiące na stwardnienie rozsiane).

„To dla nas, pacjentów, bardzo ważne, bo chcemy by szpiczaka można było leczyć skutecznie, ale zależy nam również na tym byśmy mieli zachowaną odpowiednią jakość życia w chorobie” - powiedziała dziennikarzowi PAP Wiesława Adamiec, prezes Fundacji Carita Życie ze Szpiczakiem. A takie właśnie efekty daje nowa terapia skojarzona. To ważne osiągnięcie – dodała.

W badaniach prof. Jakubowiaka uczestniczyli pacjenci w wieku średnio 72 lat. Najstarszy z nich miał 81 lat. Przy takim leczeniu wielu z nich raczej nie umrze na szpiczaka, lecz na zupełnie inne schorzenie, związane z zaawansowanym wiekiem. .

„Niestety, wciąż nie potrafimy pomóc 7-15 proc. chorych na szpiczaka, u których nie działa żadna terapia lub nie można jej zastosować” - powiedział prof. Jakubowiak. W ich przypadku średnia przeżycia jest stosunkowo krótka i nie przekracza 2-3 lat. „To wciąż najtrudniejsza dla nas grupa pacjentów” - dodał specjalista.

Jego zdaniem, skuteczność leczenia szpiczaka będzie można jeszcze bardzie poprawić dzięki terapii trójlekowej skojarzonej z przeszczepem szpiku kostnego. Połączenie takiej farmakoterapii oraz transplantacji powinno poprawić głębokość remisji choroby. „Sądzę, że potwierdzą to kolejne badania kliniczne, które zamierzamy wkrótce przeprowadzić” - podkreślił prof. Jakubowiak.

Polski ekspert jest jednym z czołowych w USA specjalistów zajmujących się leczeniem szpiczaka. Od 2011 r. kieruje programem szpiczakowskim na University of Chicago. Wcześniej, od 2000 r., podobny program stworzył i poprowadził na University of Michigan.

Zbigniew Wojtasiński (PAP)

zbw/ tot/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024