Nauka dla Społeczeństwa

28.03.2024
PL EN
26.09.2013 aktualizacja 26.09.2013

Od października koniec bezpłatnych studiów na dwóch kierunkach

Rozpoczynający w październiku studia muszą pamiętać, że tylko jeden kierunek będzie bezpłatny. Te zasady mają dać podatnikom szansę na inwestycję w najzdolniejszych. Ale są zastrzeżenia - przepis o odpłatności za drugi kierunek zaskarżono do Trybunału Konstytucyjnego.

Studia nieodpłatne nie są za darmo, koszt ich prowadzenia ponoszą podatnicy - przypomniał socjolog szkolnictwa wyższego dr Dominik Antonowicz z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, były doradca minister nauki Barbary Kudryckiej.

"Dotychczas podatnicy płacili raczej za liczbę indeksów niż głów, dlatego że jedna głowa mogła mieć dwa i więcej indeksów, niezależnie od tego, czy na to zasługiwała czy nie. Teraz sytuacja się zmienia o tyle, że więcej ludzi fizycznie, czyli głów studentów, będzie mogła studiować nieodpłatnie, a liczba indeksów będzie pewnie mniejsza" - mówił dr Antonowicz.

Efekt będzie dwojaki: na dodatkowe studia nieodpłatne będą mogły liczyć tylko osoby, które mają najlepsze wyniki w nauce. W ten sposób więcej osób uzyska możliwość studiowania na koszt podatnika na jednym kierunku (bo miejsce nie będzie zajęte przez studiujących na wielu kierunkach). Jak argumentował dr Antonowicz, z punktu widzenia podatników wydatek będzie więc podobny, ale ma szansę być efektywniejszy, bo pieniądze zostaną zainwestowane w dodatkowe kształcenie tylko tych, którzy mają największy potencjał.

Zdaniem dr. Antonowicza dla studentów zmienia to niewiele, bo refundacja dodatkowego kierunku ma objąć ok. 10 proc. studentów, a przed wejściem w życie odpłatności naukę na więcej niż jednym kierunku podejmował jeszcze mniejszy odsetek studentów.

Według samych studentów obraz nie jest tak optymistyczny. Jak wyjaśnił PAP przewodniczący Parlamentu Studentów RP (PSRP) Piotr Mueller parlament godzi się co prawda z samą odpłatnością za drugi kierunek, jako z czymś nieuniknionym, ale ma poważne zastrzeżenia do sformułowania przepisów. Jak mówił, powinny one zostać napisane od nowa - w bardziej przejrzysty sposób, w planowanej przez rząd nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym.

Jak wyjaśnił, jeżeli maturzysta rozpocznie równolegle dwa kierunki studiów, to najpierw musi wskazać, który jest jego pierwszy (bezpłatny), a który drugi (płatny). Po roku na tym drugim musi być wśród 10 proc. najlepszych, żeby nie płacić za przestudiowany rok. Tymczasem może się okazać, że to na swoim "pierwszym" kierunku student będzie wśród najlepszych, ale będzie już za późno na zmianę decyzji i za dotychczasowe studia na "drugim" i tak będzie musiał zapłacić. "To świadczy o tym, że ustawodawcy tak naprawdę nie zależało na tym, aby promować najlepszych studentów" - ocenił Mueller.

Kolejnym problemem jest to, że zwolnienie z opłaty za drugi kierunek przysługuje osobom spełniającym kryteria przyznawania stypendium rektora. Te kryteria, jak przypominał szef PSRP, na każdej uczelni mogą być inne. A i w obrębie uczelni mogą się zmieniać nawet co roku.

"Z punktu widzenia osób podejmujących studia na drugim kierunku, wypadałoby, żeby przez trzy lata te kryteria były identyczne. Wyobraźmy sobie sytuację, że jedynym kryterium jest średnia ocen. Student więc podejmuje wysiłek, aby uzyskać jak najwyższą średnią, koncentruje się na egzaminach. Ale po roku okazuje się, że uczelnia zmienia politykę, zaczyna promować naukowców i od tej pory stypendium dostają ci, którzy piszą artykuły naukowe i jeżdżą na konferencje. W takiej sytuacji ten student już nic nie może zrobić. Powinny istnieć jednolite kryteria zwolnienia z odpłatności" - mówił PAP Mueller.

Podobny argument pojawił się we wniosku posłów PiS, którzy zaskarżyli przepis o odpłatności za drugi kierunek do Trybunału Konstytucyjnego.

"Przepis ten nie precyzuje +kryteriów+, lecz jedynie pozwala na ich sprecyzowanie w wewnętrznych przepisach uczelni, o ile dana uczelnia decyduje się na skorzystanie z fakultatywnego upoważnienia do udzielania stypendiów rektora dla najlepszych studentów. Osoba decydująca się na podjęcie studiów na drugim kierunku nie jest w stanie z góry przewidzieć, czy i w jakim zakresie będzie musiała zapłacić za studia (...), okoliczność ta zależy bowiem od zdarzeń przyszłych i niepewnych, w tym zdarzeń, na które osoba zainteresowana nie ma wpływu" - napisali posłowie w uzasadnieniu wniosku do TK.

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, jak ocenił Mueller, nie informuje szczegółowo o praktycznym zastosowaniu nowych przepisów. Według niego dlatego, że nie chce podkreślać wprowadzenia odpłatności za coś, co wcześniej było bezpłatne, ze względów wizerunkowych. Tymczasem studenci nie rozumieją tych przepisów. Nawet studenci, którzy nie muszą płacić za drugi kierunek, bo pierwszy zaczęli przed wejściem w życie tych przepisów, nie wiedzą o tym i szukają pomocy w Parlamencie Studentów i u działającego przy nim Rzecznika Praw Studentów.

"Informacji co gorsza nie mają obecni maturzyści. Miałem niedawno w swoim rodzinnym liceum w Słupsku spotkanie z maturzystami. Ich świadomość tego, że pierwszy kierunek studiów, który wybiorą, będzie ich jedynym bezpłatnym, oceniłbym na poziomie 10-15 proc. A osób, które naprawdę rozumieją, na czym polega odpłatność za drugi kierunek, nie ma w ogóle" - wyjaśnił.

Problemem jest, jak mówił, zwłaszcza brak świadomości tego, że jeśli po pierwszym roku student nie znajdzie się w grupie 10 proc. najlepszych, to za ten miniony rok będzie musiał zapłacić. "Z ministerstwa dociera przekaz, który sugeruje, że tak nie jest. Przepis głosi, że +student może bezpłatnie podjąć studia na drugim kierunku+. To jest prawda, podjąć może, ale pod koniec roku i tak będzie musiał za odbyte zajęcia zapłacić, chyba że osiągnie znakomite wyniki" - podkreślił Mueller.

Przed ryzykiem podjęcia drugich studiów bez wiedzy czy będą płatne czy nie, nie chronią ponadlimitowe punkty ECTS, które każdy student ma zagwarantowane przepisami. Chodzi o to, że punktów, przysługujących każdemu na bezpłatne studia jest nieco więcej (o 30 pkt) niż potrzeba na ukończenie jednych studiów. Te 30 punktów odpowiada mniej więcej jednemu semestrowi zajęć.

"Ale tych punktów student nie może wykorzystać na drugim kierunku. Chyba, że zrezygnuje z pierwszego kierunku, to znaczy idzie na pierwszy kierunek, studiuje jeden semestr, później rezygnuje i idzie na następny. 30 pkt wtedy zużywa i 180 punktów mu zostaje i jeśli podejmie drugi kierunek, to wystarczy mu akurat i nie będzie musiał nic dopłacać" - tłumaczył przewodniczący PSRP, dodając, że po ukończeniu pierwszego kierunku, możliwości wykorzystania nadwyżki już nie ma.

Tak samo, jak wyjaśnił, jeżeli komuś zostaną punkty po studiach licencjackich, to nie można ich przenieść na studia drugiego stopnia. Na studia magisterskie wyznaczona jest osobna pula, do której nie można dodać punktów zaoszczędzonych na studiach pierwszego stopnia.

Osobny problem, który zauważają studenci, to bezpłatne studia na drugim kierunku na jednolitych studiach magisterskich. Chodzi o przypadek, gdy absolwent studiów licencjackich chce podjąć jednolite studia magisterskie na innym kierunku. Aktualne przepisy dopuszczają, według części interpretacji, wykorzystanie puli punktów ECTS (z poziomu magisterskiego) właśnie na jednolite studia. W projekcie nowelizacji ustawy przepis został dopracowany - już takiej możliwości nie ma.

Na pytanie PAP o zgłaszane zastrzeżenia dotyczące sformułowania reguł odpłatności za drugi kierunek, MNiSW przypomniało, że niedawno zakończyły się konsultacje społeczne projektu nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym. Według resortu część zgłoszonych w ich trakcie uwag ma zostać uwzględnionych.

Urszula Rybicka (PAP)

ula/ agt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024