Nauka dla Społeczeństwa

19.04.2024
PL EN
27.03.2014 aktualizacja 27.03.2014

Gryzonie świetnie znoszą obecność wielu kleszczy

Fot. Fotolia Fot. Fotolia

Skutecznie przenoszą kleszcze i pomagają się im zakażać boreliozą. Teraz okazuje się, że gryzonie świetnie znoszą obecność nawet dużej liczby kleszczowych larw - twierdzą autorzy publikacji w "Ecology".

Już wcześniej naukowcy amerykańscy dostrzegli, że mieszkańcy stanów północnych i środkowych chorują na boreliozę i inne choroby odkleszczowe częściej wtedy, kiedy w środowisku przybywa gryzoni.

Gryzonie "są rezerwuarem mikroorganizmów wywołujących boreliozę, anaplazmozę i babeszjozę. Tymi mikroorganizmami mogą się zakażać larwalne postaci kleszczy, kiedy pożywiają się krwią zakażonego gryzonia. Podczas kolejnego posiłku kleszcze mogą przekazać tę chorobę również ludziom" - przypomina , cytowany w ScienceDaily główna autorka nowego badania, Michelle Hersh. Dawniej Hersh pracowała w amerykańskim Cary Institute of Ecosystem Studies w Millbrook, obecnie - w Sarah Lawrence College.

Teraz naukowcy informują, że niektóre myszaki (Peromyscus leucopus - podobne do myszy, ale zaliczane do chomikowatych gryzonie północnoamerykańskie), zaatakowane nawet przez setki larw kleszczy, żyją tak samo długo, jak gryzonie noszące zaledwie kilka larw.

"Nasze wyniki zdawały się sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Kleszcze to z definicji pasożyty. Tymczasem duże obciążenie kleszczami nie ogranicza skali przeżycia myszaków i nie wpływa na ich szansę przetrwania zimy. Nie spowalnia też rozrostu całej populacji. Wygląda na to, że kleszcze żerują na gryzoniach całkiem bezkarnie" - dodaje inny autor badania, Richard Ostfeld z Cary Institute.

Do swoich wniosków naukowcy doszli po analizie 5 587 "historii złapania kleszcza" przez myszaki, obserwowane przez 16 lat (od 1995 do 2011 r). Co 3-4 tygodnie latem (w okresie największej aktywności larw kleszczowych - a jednocześnie podczas sezonu rozrodczego myszaków) naukowcy chwytali gryzonie po lasach i zabierali do laboratoriów. Osobniki schwytane po raz pierwszy znakowali (specjalnym klipsem z numerem), liczyli też, ile ma kleszczy i sprawdzali płeć.

Aby sprawdzić, jak obecność kleszczowych larw wpływa na przeżycie gryzoni, Hersh i jej zespół opracowali model komputerowy, w którym wykorzystali swoje dane z 16 lat. Wyszli z założenia, że gdyby kleszcze były dla gryzoni szkodliwe, to chwytając większą liczbę pasożytów - mniej myszaków przetrwa. Jednocześnie sprawi to, że kolejnym pokoleniom kleszczy trudniej będzie się najeść. Gdyby jednak myszaki były na kleszcze odporne, to osobniki częściej atakowane powinny przeżywać tyle samo, co gryzonie niemal wolne od pasożytów. Taki mechanizm zapewniałby populacji kleszczy kolejne pokolenia żywicieli.

"Kleszcze żywią się krwią. Wydawało się oczywiste, że powinny źle wpływać na myszy. Nasze analizy wykazały jednak, że larwy kleszczy mają bardzo słaby mierzalny wpływ na przeżycie gryzoni. I nie stwierdziliśmy wpływu negatywnego - nawet w latach trudnych, kiedy było dużo gryzoni i mało poszukiwanych przez nie żołędzi" - mówi Hersh.

Zrozumienie ekologii chorób odkleszczowych jest szalenie ważne dla zdrowia ludzi - podkreślają naukowcy. Z perspektywy ludzkiego zdrowia obojętność myszaków na kleszcze oznacza złe wieści. Świadczy, że istnieje dodatnie sprzężenie zwrotne, które faworyzuje mechanizm rozprzestrzeniania się pasożytów" - mówi Shannon LaDeau z Cary Institute. (PAP)

zan/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024