Nieobecność w żłobku to sygnał alarmowy
Obserwując zachorowania małych dzieci w żłobku można przewidzieć pojawienie się choroby na danym obszarze – informuje „New Scientist”.
Małe dzieci nie bez powodu uważa się za magnes dla chorób. Oprócz trudności w zachowaniu higieny osobistej zachorowaniom sprzyja także niedojrzały układ odpornościowy.
Andrew Hashikawa z University of Michigan chciałby wykorzystać naturalną wrażliwość dzieci na zakażenia do wczesnego wykrywania chorób. „Są jak kanarki w kopalni węgla” - powiedział, mając na myśli zdolność kanarków do wyczuwania metanu zanim jego poziom zagrozi eksplozją.
Większość wydziałów zdrowia publicznego nie monitoruje rutynowo zachorowań w żłobkach i przedszkolach. Dlatego zeszłej zimy zespół Hashikawy poprosił cztery ośrodki w Michigan opiekujące się mniej więcej 600 dziećmi poniżej piątego roku życia o zgłaszanie nieobecności w ciągu czterech zimowych miesięcy. Personel informował o przypadkach zachorowań na przeziębienie, grypę, zapalenie spojówek i spowodowane przez wirusa problemy z przewodem pokarmowym (wymioty i biegunka).
Co ważne, zespół zaobserwował dwudniowy wzrost zachorowań na problemy żołądkowe, który zdawał się zwiastować pojawienie się podobnych zaburzeń u dzieci w wieku szkolnym w tej samej okolicy trzy tygodnie później. Takie wczesne ostrzeganie dałoby szkołom i domom opieki trochę czasu na polepszenie higieny – twierdzi Hashikawa, który w zeszłym tygodniu przedstawił badania podczas konferencji American Academy of Pediatrics. W przypadku pojawienia się grypy, tego rodzaju obserwacje mogą przypomnieć dorosłym o konieczności zaszczepienia się. (PAP)
pmw/ krf/
Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.