Nauka dla Społeczeństwa

28.03.2024
PL EN
29.05.2015 aktualizacja 29.05.2015

Idealne dopasowanie dawcy i biorcy dzięki polskim genetykom

Fot. Fotolia Fot. Fotolia

Polacy opracowali supertest, dzięki któremu może zmniejszyć się liczba odrzuconych przeszczepów u chorych na nowotwory krwiopochodne. Bada on zgodność tkankową, która w transplantologii określa genetyczne podobieństwo dawcy i biorcy. Im bardziej wiarygodny jest test, tym większa szansa, że przeszczep się przyjmie. Polski jest stuprocentowo wiarygodny, a obecnie stosowane testy mają wiarygodność ok. 60 proc.

„Naszym testem analizujemy wszystkie geny i układy, osiągając przy tym idealną wiarygodność. Jesteśmy w stanie dopasować jak najbardziej zgodnie dawców i biorców, co przekłada się na skuteczność transplantacji szpiku i na koszty” – mówi Jacek Wojciechowicz, prezes zarządu poznańskiej spółki Centrum Badań DNA.

Projekt „Innowacyjne testy genetyczne w oparciu o technologie NGS” rozpoczął się w 2012 roku. Na utworzenie, ocenę, wdrożenie testów zgodności HLA, czyli zgodności tkankowej, Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBR) przeznaczyło 3 mln 187 tys. złotych dofinansowania. Wszystkie działania warte są 4 mln 268 tys. zł.

W przypadku pewnych nowotworów krwiopochodnych transplantacja szpiku kostnego to jedyny sposób na uratowanie życia pacjentów. Przed przystąpieniem do tej operacji lekarze muszą być przekonani, że dawca materiału do przeszczepu oraz biorca, czyli chory, są do siebie jak najbardziej podobni pod względem genetycznym. W tym celu profiluje się dawcę i biorcę, czyli wykonuje się testy genetyczne, żeby profil był najbardziej zgodny. Geny odpowiedzialne za układy zgodności tkankowej powinny być jak najbardziej dopasowane. Stuprocentowa zdolność tkankowa to niemal gwarancja sukcesu w transplantologii - pacjent przeżyje, nie będzie potrzeby ponownego zabiegu transfuzji krwi.

„Obecnie testy wykonuje się badania w oparciu o 9 najczęstszych układów zgodności tkankowej. Wiarygodność tych testów sięga 60-70 proc. Testy wykonywane są z krwi, może to być krew pępowinowa, a także ze szpiku kostnego lub na podstawie wymazu z policzka. W tej chwili technologia badań genetycznych poszła tak do przodu, że jesteśmy w stanie w jednym badaniu zbadać wszystkie geny odpowiedzialne za zgodność tkankową, wykorzystując sekwencjonowanie nowej generacji” – tłumaczy Jacek Wojciechowicz.

Różnica pomiędzy 60 a 100 proc. wiarygodności to dużo. Jak polskiej firmie udało się opracować tak innowacyjny test?

„Trzy lata temu pojawiła się na rynku technologia NGS - Next Generation Sequencing - która umożliwia w jednym badaniu analizowanie setek genów. Jednak samo sekwencjonowanie to za mało, bo otrzymujemy bardzo dużo danych, dlatego kluczowa jest tu dobra obróbka bioinformatyczna. Już w sierpniu chcemy wprowadzić naszą innowację na rynek. Będziemy ją oferowali bankom komórek macierzystych i bankom krwi” – wyjaśnia prezes Centrum Badań DNA.

Test musi przejść walidację, czyli musi zostać sprawdzony w praktyce i porównany z obecnie stosowanymi narzędziami. Dlatego niezbędna była współpraca z Centrum Onkologii w Warszawie, a konkretnie z Bankiem Krwi Pępowinowej tego instytutu. Badania wykonuje się tu w oparciu o mniej czułe, mniej zaawansowane, ale rutynowo przyjęte na świecie testy. Profesorowie porównają oba testy i potwierdzą ich skuteczność na podstawie próbek klinicznych. Jak zaznacza Wojciechowicz, jest to wystarczająca procedura, żeby taki produkt medyczny wprowadzić do praktyki.

„Chcemy też zarejestrować go jako wyrób medyczny, żeby oferować innym laboratoriom na świecie gotowy produkt, zapakowany w pudełko test układu zgodności tkankowej. To wymaga czasu. Natomiast świadczenie usług laboratoryjnych będziemy mogli zacząć sami już w sierpniu, po przejściu walidacji na próbkach klinicznych” – mówi Wojciechowicz.

Dodaje, że jego firma jest dostawcą technologii, czyli opracowała testy, ale bez wsparcia uczonych ten projekt nie mógłby zostać zweryfikowany. Firma realizuje projekt w konsorcjum z Centrum Onkologii w Warszawie i Instytutem Reumatologii w Warszawie. Instytut Reumatologii wytypował geny odpowiedzialne za wszystkie możliwe układy zgodności tkankowej, czyli klasy HLA, wszystkie możliwe warianty, można badać innowacyjnym testem.

Dotąd konsorcjanci wykonali zadania, za które Instytut Reumatologii otrzymał 600 tys. zł, a Centrum Onkologii 150 tys. zł. Współpraca z instytucjami naukowymi nie zakończy się na etapie walidacji, będą one jeszcze oceniały wartość tego testu w praktyce i napiszą na ten temat publikację. Trzy strony umowy wspólnie opatentują test.

„Prowadzimy już rozmowy z bankami krwi pępowinowej i komórek macierzystych, świadczenie dla nich usług będzie możliwe po wdrożeniu testu. Polska jest stosunkowo niewielkim rynkiem, a stworzyliśmy uniwersalny test, w przyszłości chcemy go opatentować. Każdy dawca, który oddaje krew czy szpik do banku, powinien mieć wykonane jak najszersze badanie określające jego profil genetyczny. Informacja na ten temat powinna być dostępna lekarzom na całym świecie w globalnej bazie danych” – podsumowuje Wojciechowicz.

Spółka z o.o została założona przez naukowców w Poznańskim Parku Naukowo-Technologicznym w 2006 roku. Powstała w oparciu o know-how badaczy, którzy wdrażali innowacyjne testy stosowane w diagnostyce chorób roznoszonych przez kleszcze. Zespół liczy prawie 30 osób, pracownicy firmy współpracują z badaczami z uczelni poznańskich czy warszawskich. Wraz z innymi firmami o podobnym profilu działalności Centrum Badań DNA tworzy grupę kapitałową spółek technologicznych Inno-Gene, notowaną na giełdzie New Connect.

PAP – Nauka w Polsce, Karolina Olszewska

kol/ agt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024