Nauka dla Społeczeństwa

19.04.2024
PL EN
21.06.2015 aktualizacja 21.06.2015

Badania DNA: po kości słoniowej do kłusownika

Fot. Fotolia Fot. Fotolia

Nowe narzędzie genetyczne pozwala naukowcom śledzić kość słoniową z nielegalnych polowań i wskazać, z których populacji pochodzi. W przyszłości może to pomóc skuteczniej zwalczać kłusownictwo - czytamy w "Science".

W przypadku słoni afrykańskich kłusownictwo jest tak intensywne, że - zdaniem ekspertów - oznacza dla nich realne zagrożenie wymarciem. Według autorów publikacji ok. 50 tys. słoni afrykańskich pada co roku ofiarą myśliwych i kłusowników, podczas gdy cała ich populacja liczy niespełna 500 tys. sztuk. Kłusownictwo stanowi dla tych zwierząt główne zagrożenie - zauważa główny autor badania, biolog z Center for Conservation Biology Uniwersytetu Washingtonu, Samuel Wasser.

Wasser i jego współpracownicy analizowali kość słoniową pochodzącą z 28 partii przemytu, odzyskanych w latach 1996 i 2014. Każda z tych dostaw zawierała co najmniej pół tony kości.

Okazało się, że większość (96 proc.) dostaw kości słoniowej pochodzi od słoni żyjących zaledwie w czterech obszarach. Jednocześnie od 2006-2007 r. większość dostaw pochodziła z zaledwie dwóch obszarów. Tym samym są to miejsca największej aktywności kłusowników.

W ostatnich dziewięciu latach większość kłów słoni żyjących na sawannach pochodziła z Tanzanii i Mozambiku. Natomiast większość upolowanych słoni leśnych pochodziła z Gabonu, Republiki Kongo i Republiki Środkowoafrykańskiej - twierdzą badacze.

Żeby określić, gdzie najbardziej intensywnie poluje się na słonie, potrzebnych było kilka lat przygotowań. Naukowcy najpierw stworzyli mapę populacji słoni. Dokonali tego analizując DNA z próbek odchodów, włosia i tkanek 1350 słoni żyjących na sawannach i w lasach. Próbki pochodziły z 71 różnych miejsc w 29 krajach Afryki.

Następnie rozpoczęli szeroko zakrojone analizy materiału genetycznego, pobranego z kości słoniowej pochodzącej z przechwyconych, dużych partii przemytu. Dzięki temu odebraną przemytnikom kość naukowcy przypisali do określonych populacji z całej Afryki.

Ich wyniki wskazują na to, że większość dostaw kości trafiała (albo miała trafić) do krajów innych niż te, w których na zwierzęta polowano. Naukowcy sugerują, że technikę kryminalistycznych badań DNA można wykorzystać również w badaniach innych zwierząt. Jej dokładność można jeszcze poprawić - uważają, co pomoże lepiej pilnować przestrzegania prawa i prowadzić skoordynowane, międzynarodowe działania wymierzone w kłusowników.

"Afryka to wielki kontynent, a kłusownictwo zdarza się tam praktycznie wszędzie. Kiedy tak na to patrzeć, rozwiązanie problemu wydaje się zadaniem całkowicie niewykonalnym - mówi Wasser - Kiedy jednak spojrzysz na duże partie kości słoniowej, które pod względem wagi stanowią 70 proc. całej nielegalnie pozyskiwanej kości, zyskujesz całkiem inny obraz".

Zdaniem Wassera dotychczasowe działania związane ze zwalczaniem przemytu kości były zbyt powolne. "Kiedy co roku tracisz jedną dziesiątą populacji, należy reagować szybciej: ustalić, gdzie zabija się największą liczbę słoni i powstrzymać ten problem u źródła" - mówi Wasser. - Na szczęście nasze wyniki zmuszą kraje, skąd pochodzi większość zabijanych słoni, do przyjęcia większej odpowiedzialności za ich udział w tym nielegalnym handlu, zachęci społeczność międzynarodową do bliskiej współpracy z tymi krajami, by zapanować nad kłusownikami, a działania te uderzą w siatki przestępcze, dzięki którym cała ta międzynarodowa przestępczość zorganizowana w ogóle istnieje".

Nielegalny handel dzikimi zwierzętami lub częściami ich ciała jest dziś czwartym co do wielkości przedmiotem działań międzynarodowych organizacji przestępczych. Kość słoniowa z Afryki jest jednym z filarów tego procederu. Według ekspertów dostawy kości słoniowej mają związek z potężnymi, międzynarodowymi organizacjami przestępczymi, a dochody z ich sprzedaży pomagają finansować działające w Afryce organizacje terrorystyczne. (PAP)

zan/ mrt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024