Nauka dla Społeczeństwa

29.03.2024
PL EN
12.07.2015 aktualizacja 12.07.2015

Internet pierwszym doradcą - czy słusznie?

Fot. Fotolia Fot. Fotolia

Internet jest niewątpliwie źródłem wiedzy pożytecznej, ale czy naukowo pełnowartościowej? Sami naukowcy wskazują na jego dużą wartość, jako miejsca, które jest zbiorem informacji. Można też uznać, że sieć pozwala przełamać barierę dzielącą naukowców i odbiorców głodnych wiedzy.

"Rok 2014 to trylion wyszukiwań. Szukamy nadziei, częściej niż strachu, nauki częściej niż fikcji. Szukamy tego, co kochamy. Szukamy sensu. Szukamy, by pamiętać. Szukamy inspiracji. Szukajmy dalej" - te słowa będące podsumowaniem zeszłorocznego Google Zeitgeist, notowania najczęściej poszukiwanych fraz w wyszukiwarce internetowej, najlepiej pokazują to, jak ważnym narzędziem stał się internet.

Jak podkreśla filozof dr Mateusz Falkowski, jeden z finalistów plebiscytu "Polacy z werwą", internet sprzyja wychodzeniu nauki do ludzi, wytyczając nową, nieco inną ścieżkę dla promowania wiedzy naukowej. Falkowski, od 2012 r. prezes zarządu Fundacji na Rzecz Myślenia im. Barbary Skargi wspierającej i promującej polską myśl filozoficzną, wskazuje nie tylko na łatwiejszy dostęp do wiedzy, ale również na szerszą możliwość prezentowania osiągnięć nauki.

"Internet jest doskonałym narzędziem popularyzacji wiedzy naukowej - i to w dwojakim sensie słowa >>popularyzacja<<. Chodzi już bowiem nie tylko o przekazywanie wiedzy w bardziej przystępnej formie, ale również o upowszechnianie wiedzy w sensie ścisłym, tej stricte naukowej. W przypadku wielu dziedzin uniwersytet przestaje być jedynym możliwym ośrodkiem produkcji i emisji wiedzy, a tym samym siłą rzeczy przestaje być ekskluzywną enklawą dla wtajemniczonych" - podkreśla Falkowski.

Na nieco inną rolę internetu w popularyzacji wiedzy wskazuje prof. dr hab. Dariusz Jemielniak, antropolog organizacji, profesor zarządzania, wikipedysta i członek Rady Powierniczej Wikimedia. Jego zdaniem internet nie tylko jest jednym ze źródeł wiedzy, może stanowić również narzędzie, które kształtuje umiejętności wyszukiwania informacji, syntezy i umiejętnego segregowania ich.

Jak mówi, taka idea przyświeca ruchowi Wikimedia. "Chcemy, aby suma ludzkiej wiedzy była dostępna dla wszystkich za darmo. Zależy nam, aby wszyscy mieli dostęp do tego, co nauka wypracowała, w sposób przystępny, wygodny. Oczywiście przy zachowaniu pewnego krytycyzmu, wiedza czerpana z internetu jest wartościowa. Myślę, że w kontekście poszukiwania informacji, szukania źródeł weryfikowania ich, pobudzany jest naturalny instynkt poszukiwania prawdy" - przekonuje profesor, nominowany w plebiscycie "Polacy z werwą" w kategorii Nauka.

"Można tematów pozornie nudnych uczyć w sposób ciekawy. Są takie programy, np. w Izraelu, w które się angażujemy, jako Ruch Wikimedia, w których zachęcamy dzieci do stworzenia haseł na Wikipedię. Dzieci mają za zadanie, w obrębie swojego miasta, znaleźć ciekawe miejsce, budynek, osoby związanych z ich miejscem zamieszkania i napisać o tym hasło na Wikipedię. Jest to doskonałe ćwiczenie naukowe, które uczy szukania źródeł, weryfikowania informacji i pokazuje, że nawet w niewielkiej miejscowości są rzeczy ciekawe, nieodkryte" - dodaje Jemielniak.

Choć naukowcy doceniają wartość internetu, podkreślają, że wobec wiedzy, którą z niego czerpiemy, nie należy pozostać bezkrytycznym. Jak zauważa socjolog dr hab. Marta Bucholc - także finalistka plebiscytu "Polacy z werwą" - żaden przekaz wiedzy naukowej poza naukę nie będzie stuprocentowy, co nie oznacza, że posługując się językiem codziennym, nie da się dzielić dorobkiem nauki z niespecjalistami. Do czego niewątpliwe służy internet. Zdaniem finalistki plebiscytu "Polacy z werwą", należy docenić wartość internetu jako narzędzia do szerzenia wiedzy, jednak tej wartości nie należy przeceniać.

"Wydaje mi się, że oczywiście internet świetnie się nadaje do tego typu popularyzacji, może być źródłem informacji, ale jest też świetnym narzędziem przekłamań, manipulacji i wybiórczych, tendencyjnych interpretacji, a to jest dla nauki zabójcze" - wskazuje Bucholc, członek Polskiego Towarzystwa Socjologicznego (od 2015 r. członek Zarządu Sekcji Historii Socjologii), International Sociological Association oraz European Sociological Association.

Jak dodaje, ze względu na używane w internecie krótkie komunikaty, linki, które łatwo odsyłają z jednego tekstu do drugiego, przewagę obrazów nad tekstem, czytelnik zniechęca się łatwo do długiej, systematycznej lektury. "Internet jej nie służy, jego głównym zadaniem jest szybkie przekazywanie możliwie skondensowanych komunikatów" - podkreśla Bucholc.

Zauważa również, że nie każdy internauta ma zmysł krytyczny i zechce drążyć głębiej. I choć niezaprzeczalnie internet daje szereg możliwości do szerzenia wiedzy, jej zdaniem najlepszym sposobem na dzielenie się nią jest kontakt z drugim człowiekiem. "Jestem staromodna i wierzę, że popularyzacji nauki - podobnie zresztą jak wszelkiej komunikacji - najlepiej służy bezpośredni kontakt między żądnym wiedzy członkiem publiczności a naukowcem" - przyznaje. Według niej kontakt ten powinien pozwolić na nawiązanie więzi intelektualnej ze słuchaczem, zadanie pytań, wyjaśnienie wątpliwych czy też niezrozumiałych zagadnień. "Wtedy jest nadzieja, że efekt popularyzacji nauki będzie trwalszy, a uzyskana wiedza solidniejsza niż w internetowym wyimku" - podkreśla.

Jak wybierani są "Polacy z werwą"? W pierwszym etapie jurorzy wyłaniają po trzech kandydatów w swojej kategorii, łącznie 21 osób. Następnie, do 6 września odbywa się głosowanie publiczne. Każdy może oddać głos na wybranego kandydata na stronie www.polacyzwerwa.pl/glosowanie . Do ostatniego etapu przechodzi po dwóch finalistów w każdej kategorii - w sumie 14 osób. Spośród nich jurorzy wybierają zwycięzców poszczególnych dziedzin. Nazwiska laureatów poznamy na początku października 2015 r.

PAP - Nauka w Polsce

mdn/ jbr/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024