Nauka dla Społeczeństwa

25.04.2024
PL EN
11.08.2015 aktualizacja 11.08.2015

Zaplecze rzymskiego fortu Tibiscum odsłania tajemnice polskim badaczom

Mapa magnetyczna, na której widoczne są anomalie interpretowane jako pozostałości nekropolii. Oprac. M. Pisz Mapa magnetyczna, na której widoczne są anomalie interpretowane jako pozostałości nekropolii. Oprac. M. Pisz

Przebieg antycznych dróg i starożytną nekropolę odkryli warszawscy archeolodzy wokół rzymskiego fortu Tibiscum, który położony jest w dzisiejszej zachodniej Rumunii.

Co najciekawsze, wszystkiego udało się dokonać bez wbicia łopaty w ziemię i rozpoczynania wykopalisk. Projekt badawczy polega na wykorzystaniu dużej liczby metod nieinwazyjnych, czyli nieingerujących w ziemię w sposób mechaniczny. Do najrzadziej spotykanych niewątpliwie należy wykonywanie termowizyjnych zdjęć z pokładu drona lub balonu.

„Do tej pory pogoda niezbyt nam sprzyjała. Liczyłem na większe dobowe amplitudy temperatur, które umożliwiałyby zarejestrowanie przez kamerę ciepła oddawanego przez ziemię – dlatego eksperymenty wykonywaliśmy nocą. Na szczęście kilka dni było odpowiednich i przekonaliśmy się, że metoda jest skuteczna” – relacjonuje PAP Michał Pisz, magistrant IA UW, który realizuje w Tibiscum projekt w ramach Diamentowego Grantu uzyskanego od MNiSW. Mechanizm wykorzystywany w tej metodzie jest prosty. Konstrukcje kryjące się płytko pod ziemią oddają ciepło w innym tempie niż otaczający je teren – dlatego są cieplejsze lub zimniejsze od otaczającej przestrzeni. Na tej podstawie aparatura termowizyjna zauważa różnice w postaci wyraźnie rysujących się kształtów.

„Wciąż zmagamy się z różnymi technicznymi problemami – chodzi np. o wybór nośnika kamery termowizyjnej – dron zapewnia stabilny, lecz stosunkowo bardzo krótki lot, natomiast balon helowy ograniczony jest przede wszystkim warunkami atmosferycznymi – nawet najmniejsze podmuchy wiatru bardzo utrudniają kadrowanie. Niemniej jednak każdy pobyt w terenie przybliża nas do wypracowania idealnego kompromisu” – dodaje Pisz.

Analizy przeprowadzono w odpowiedniej kolejności, począwszy od tzw. badań powierzchniowych, w czasie których archeolodzy zbierają z powierzchni ziemi zalegające zabytki, po badania geofizyczne. Te wykazały, że część osady towarzyszącej rzymskiemu fortowi mogła zostać pochłonięta przez pobliską rzekę Timis.

Właśnie rozpoczęła się ostatnia już w tym roku wyprawa polskich badaczy do Tibiscum. Tym razem młodzi naukowcy, wśród których jest grupa studentów IA UW, spędzą tam około dwóch tygodni. Swoją uwagę poświęcą przede wszystkim na kontynuację eksperymentów z termowizją, które jak na razie, mimo niezbyt sprzyjających warunków, przynoszą bardzo dobre rezultaty – uważają badacze.

Tibiscum powstało na początku II wieku na polecenie cesarza Trajana. Uważane jest za jeden z ważniejszych rzymskich ośrodków w Dacji. Miało silny wpływ na lokalną społeczność. Jego nazwa pochodzi z języka trackiego lub dackiego i oznaczała bagnisko, prawdopodobnie z uwagi na lokalizację tuż nad brzegiem rzeki Timis. Fort był kilkukrotnie rozbudowywany, od małej konstrukcji ziemno-drewnianej po duże otoczone kamiennym murem założenie. Po drugiej stronie rzeki rozwijało się jednocześnie osiedle cywilne. Ośrodek był silny zwłaszcza w II i III wieku – z tych okresów pochodzi najliczniejszy zbiór monet, co jednoznacznie poświadcza o intensywnym handlu.

Przedsięwzięcie „Tibiscum (Rumunia) i jego terytorium wiejskie w okresie rzymskim” finansowane jest przez MNiSW ze środków budżetowych na naukę w latach 2014-2016.

PAP - Nauka w Polsce

szz/ mrt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024