Nauka dla Społeczeństwa

19.04.2024
PL EN
16.10.2015 aktualizacja 16.10.2015

Reaktor MARIA nie próżnuje, korzysta z nowych szans

Reaktor Maria. Fot. PAP/ Tomasz Gzell 31.08.2011 Reaktor Maria. Fot. PAP/ Tomasz Gzell 31.08.2011

Reaktor MARIA korzysta z szans, jakie pojawiają się w Europie. Badacze ze Świerku zamierzają przejąć od zamykanego niemieckiego reaktora sprzęt, a od francuskiego - ważny projekt badawczy - mówi PAP dyrektor Narodowego Centrum Badań Jądrowych prof. Grzegorz Wrochna.

"MARIA jest znakomitym reaktorem, ale ma stosunkowo słabe wyposażenie badawcze. W ostatnich latach kładliśmy nacisk na produkcję radioizotopów do zastosowań medycznych i mamy w tym niezwykłe sukcesy. Ale najwyższy czas, by rozwinąć program badawczy MARII i wyposażyć ją w lepsze urządzenia" - mówi w rozmowie z PAP prof. Grzegorz Wrochna, dyrektor Narodowego Centrum Badań Jądrowych w Świerku - instytucji zarządzającej reaktorem MARIA.

Dyrektor NCBJ wyjaśnia, że MARIA to teraz jeden z czterech reaktorów w Europie i ośmiu na świecie, które produkują molibden-99 - radioizotop dla medycyny używany w 80 proc. procedur medycyny nuklearnej. W reaktorze napromieniowywane są tarcze uranowe, które potem poddaje się obróbce. Dzięki temu powstaje molibden-99, a z niego z kolei - technet-99m. Ten ostatni to radioizotop, składnik zestawów diagnostycznych stosowanych m.in. w obrazowaniu mózgu, nerek, serca, kości. Wrochna zdradza, że trwają już przygotowania, by w MARII wytwarzać jeszcze więcej radioizotopów niż dotychczas. A już dziś tworzone w NCBJ POLATOM radioizotopy trafiają do 80 krajów na całym świecie i używane są w ponad 2 mln procedur rocznie.

Prof. Wrochna wyjaśnia, że produkcja takich radioizotopów nie jest możliwa w elektrowni jądrowej, a jedynie w reaktorze badawczym. "Reaktor w elektrowni jądrowej ma rdzeń zamknięty w hermetycznym zbiorniku, tam nie ma możliwości wkładania materiałów do napromieniowania" - wyjaśnia. Tymczasem reaktor MARIA jest reaktorem basenowym - do zbiornika łatwo konieczne materiały włożyć. W dodatku reakcja jądrowa nie zachodzi w Świerku bez przerwy, cykl napromieniania trwa niecały tydzień, po czym praca reaktora jest przerywana, a wtedy możliwy jest dostęp do zbiornika i przechwycenie napromieniowanych tarcz.

"Z jednej strony, chorób nowotworowych przybywa, z drugiej, medycyna rozwija się i rośnie zapotrzebowanie na molibden-99 i inne radioizotopy. A liczba reaktorów badawczych na świecie niestety nie rośnie" - przyznaje naukowiec. Według niego ma to związek z negatywnym nastawieniem społeczeństw zwłaszcza w niektórych krajach do energetyki jądrowej i w ogóle technologii jądrowych. "A przecież z technologii jądrowych korzystamy w bardzo wielu dziedzinach życia: nie tylko w medycynie i energetyce, ale również w procedurach przemysłowych, w ochronie granic, a nawet w badaniach dzieł sztuki" - podsumowuje prof. Wrochna.

Dyrektor NCBJ opowiada, że we Francji ze względu na zmiany wymogów bezpieczeństwa, zamykany jest starzejący się reaktor Osiris. Dopiero w 2019 r. jego funkcje przejmie nowoczesny JHR. W Berlinie z kolei z powodu polityki rządu niemieckiego zamykany jest reaktor BER II w ośrodku HZB.

NCBJ nie chce przepuścić szans, jakie się w Europie pojawiają. "BER II to reaktor wyposażony w znakomitą aparaturę badawczą, która jest bezużyteczna bez reaktora. Jest szansa, że do Świerku uda się sprowadzić to wyposażenie, warte ok. 200 mln euro. Będziemy musieli ponieść pewne koszty, ale stanowią one zaledwie kilka procent wartości tej aparatury" - opowiada dyrektor NCBJ.

Wyjaśnia, że urządzenia z Niemiec posłużą do badań materiałowych. To m.in. spektrometry czy dyfraktometry. Prof. Wrochna wyjaśnia, że dzięki badaniom tego typu przy reaktorach badawczych udało się w przeszłości np. udoskonalić silniki Diesla. "Kiedyś uruchomianie silnika dieslowskiego to była cała procedura. Teraz po prostu przekręcamy kluczyk w stacyjce i nawet się nie zastanawiamy, czy to diesel, czy nie - silniki zachowują się tak samo. To dzięki badaniom nad zjawiskiem kawitacji w paliwie przeprowadzonych przy pomocy neutronów z reaktora" - tłumaczy rozmówca PAP. Dodaje, że również dzięki neutronom z reaktora zbadano zjawisko gigantycznego oporu magnetycznego, które wykorzystywane jest w komputerach, w dyskach twardych. Teraz dzięki sprzętowi z Niemiec badania nad nieznanymi materiałami będą możliwe również w MARII.

MARIA może też przyjść z pomocą programom badawczym francuskiego reaktora Osiris, który wkrótce będzie zamknięty. "W szczególności myślimy o eksperymencie MELODIE" - mówi prof. Wrochna. Wyjaśnia, że w projekcie tym badany jest wpływ promieniowania na materiały poddawane dodatkowo różnym stresom - np. zmianom temperatury czy wpływowi naprężeń. Chcemy w międzynarodowym zespole kontynuować badania rozpoczęte w reaktorze Osiris. Pracujemy nad opracowaniem sondy, którą można byłoby wkładać do reaktora z badanymi próbkami" - opowiada dyrektor.

"Staramy się wykorzystywać szanse, które się pojawiają. Polska nauka nie jest tak dobrze finansowana, jak nauka francuska czy niemiecka. Mamy skromniejsze fundusze. Ale skoro nadarza się taka okazja, to dlaczego mielibyśmy nie przechwytywać dużych programów badawczych i urządzeń, które gdzieś indziej nie mogą być wykorzystane? Dzięki temu MARIA staje się kluczowym elementem najważniejszych europejskich programów badawczych” - podsumowuje prof. Wrochna.

PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala

lt/ mrt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024