Nauka dla Społeczeństwa

29.03.2024
PL EN
12.12.2015 aktualizacja 12.12.2015

Dary nie zawsze pobożne, czyli o symonii w dawnym Kościele

Wręczanie darów w celu otrzymania godności kościelnej – czyli symonia - było u schyłku starożytności rzeczą rozpowszechnioną – mówi znawczyni starożytności, prof. Ewa Wipszycka. Podkreśla ona jednak, że w świetle ówczesnych obyczajów zjawiska tego nie należy uważać zawsze za przejaw korupcji i zepsucia.

W czasach średniowiecza symonia jako handel dobrami duchownymi – głównie urzędami biskupimi i odpustami - stała się jedną z kościelnych plag. Sprzyjała temu ówczesna sytuacja kleru – gdyż z władzą biskupa wiązały się liczne świeckie posiadłości i przywileje. Problem ten przyczynił się do wielkiego rozłamu w Kościele w XVI wieku i narodzin protestantyzmu.

Wszakże fenomen symonii – jak zauważa prof. Wipszycka, wybitna badaczka starożytności i wczesnego chrześcijaństwa - narodził się u kresu antyku - w pierwszych wiekach chrześcijaństwa.

Sama nazwa „symonia” pochodzi z Ewangelii - od Szymona Maga, który, według Dziejów Apostolskich (Dz 8, 9-25) chciał od świętych Piotra i Jana kupić władzę udzielania Ducha Świętego.

U schyłku starożytności – tłumaczy badaczka - niektórzy kandydaci na te urzędy wręczali dary pieniężne (lub inne materialne) po to, aby uzyskać stanowisko kościelne. Samo przyznawanie godności odbywało się poprzez akt liturgiczny, w czasie którego biskup kładł ręce na głowie wyświęcanego, przekazując mu w ten sposób dary Ducha Świętego.

O pojawieniu się symonii w początkach chrześcijaństwa świadczą zachowane do dziś dokumenty kościelne. Wyraźnie potępił symonię sobór chalcedoński w 451 roku jako bluźnierstwo i „brudną chęć zysku”. W dokumencie soborowym mowa o tym, że jeśli ktoś wyświęci za pieniądze nowego biskupa czy innego duchownego, to powinien być pozbawiony stanowiska.

Ze zjawiskiem wyświęcania ludzi za pieniądze próbował walczyć także św. Bazyli z Cezarei (329-379) i św. Jan Chryzostom (ok.350-407) patriarcha Konstantynopola. Z kolei nieco później papież Grzegorz Wielki (ok. 540-604) stwierdził, że biskupom nie wolno brać niczego w zamian za wyświęcanie.

Prof. Wipszycka zauważa jednak, że, choć moraliści chrześcijańscy potępiali symonię, to w praktyce ówczesne społeczeństwo późnego antyku często przymykało na nią oczy. Teksty antyczne wskazują, że zjawisko było rozpowszechnione. Z dokumentów wiemy np., że wspomniany św. Jan Chryzostom zdjął jednorazowo ze stanowisk pod zarzutem symonii aż 16 biskupów. Jednocześnie wszakże nie potraktował ich zbyt surowo, bo pozbawiając urzędu, pozostawił w stanie kapłańskim.

Badaczka kładzie nacisk na to, że – inaczej niż dziś - u schyłku starożytności składanie darów przez kandydatów do godności świeckich i duchownych było normą, a nie przejawem korupcji.

„Społeczeństwo starożytne było społeczeństwem daru. W starożytności elity wykładały pieniądze na miasto, fundowały np. szpitale, pomniki, fontanny. Każdy właściciel majątku dawał pieniądze na budowę kościołów – to była rzecz oczywista w tamtej rzeczywistości społecznej” – podkreśla prof. Wipszycka.

Dlatego mamy dziś problem, jak wyznaczyć w antyku granicę między przekupstwem a pobożnością. „Nie można powiedzieć jednoznacznie, że symonia była wówczas złem. Rozumowano wówczas, że dary same w sobie nie są czymś złym – ważna jest ich intencja i to, kim jest darczyńca – jeśli spodziewano się, że będzie dobrym biskupem, to przymykano oczy na to, że swoje wyświęcenie opłacił darem. Podobnie było w średniowieczu” – zaznacza historyk.

Jej zdaniem, w powszechnym odczuciu symonia stała się synonimem zepsucia dopiero wiele wieków później, zwłaszcza w okresie wystąpienia Marcina Lutra i soboru trydenckiego (1545-1563). „Kiedy dziś badamy czasy późnego antyku, musimy rozumieć, że tamto społeczeństwo wręcz >>stało<< na wręczaniu darów. Nie powinniśmy patrzeć ze wstrętem na symonię, bo niewiele zrozumiemy. Musimy się temu przyjrzeć, zobaczyć, dlaczego ci ludzie tak działali, zamiast ich tylko potępiać” – konkluduje badaczka.

***

Podstawą artykułu jest wykład wygłoszony przez prof. Wipszycką podczas sesji na Uniwersytecie Warszawskim (20-21 listopada) poświęconej pamięci prof. Izy Bieżuńskiej–Małowist w 20. rocznicę jej śmierci.

PAP - Nauka w Polsce

szl/ agt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024