Nauka dla Społeczeństwa

25.04.2024
PL EN
21.12.2015 aktualizacja 21.12.2015

I bądź tu stoikiem w supermarkecie…!

Trudno się nie zaśmiać, kiedy widzimy na okładce książki: "Fiasko. Podręcznik nieudanej egzystencji do szybkiego użytku", a obok - slogan reklamowy "Kup dziś, zmarnujesz swoje życie jutro!". Naprawdę miła niespodzianka: bo kto by posądzał autora – współczesnego filozofa-stoika - o końską dawkę ożywczego czarnego humoru?

Tomasz Mazur, filozof z Uniwersytetu Warszawskiego, pisarz i propagator stoicyzmu nie tylko świetnie włada piórem, także ciekawie i ze swadą opowiada. Przekonałem się o tym, gdy słuchałem niedawno jego wykładu: "Czym jest stoicyzm?" w warszawskiej kawiarni "Tarabuk". Sala w to sobotnie, przedświąteczne popołudnie była pełna - rzecz zaskakująca, zważywszy na niezbyt chwytliwy tytuł pogadanki.

Przyznaję, że dopiero na spotkaniu dowiedziałem się o istnieniu w Warszawie Centrum Praktyki Stoickiej, którego założycielem jest właśnie autor "Fiaska". Jego członkowie regularnie się spotykają, aby - zgodnie z nauką starożytnych stoików - ćwiczyć się w praktykowaniu na co dzień takich umiejętności i cech, jak powściąganie emocji, silna wola, dzielność, uważność, roztropność. Brzmi to nieco archaicznie i ogromnie poważnie. I, co tu kryć: niezbyt ponętnie w czasach, gdy w cenie jest nieskrępowane wyrażanie własnych emocji i spektakularna samorealizacja, najlepiej w kilku dziedzinach naraz.

Zachęcony ciekawym spotkaniem wziąłem do ręki książkę Mazura i nie mogłem się od niej oderwać...”Fiasko" jest pastiszem zalewających nas podręczników typu „Jak zarobić milion dolarów, podobać się teściowej i grać na gitarze jak Hendrix” (no dobrze - taka książka jeszcze nie powstała, ewentualnym autorom odstępuję gratis prawa do tytułu).

Ale książka Mazura to nie tylko parodia – ale naprawdę pouczająca lektura, podpowiadająca, jak zachować dystans do siebie i innych. Ważne tylko, żeby wszystkie książkowe rady wywracać na opak, bo jej bohater – niejaki Tony Kysto – jest wzorem życiowego nieudacznika, wiecznym nastolatkiem jakby wyjętym z popularnej dekadę temu brytyjskiej komedii „Był sobie chłopiec” z Hugh Grantem w roli głównej.

Egzystencja Kysto jest nudna, jałowa i chaotyczna, przede wszystkim dlatego, że sam ją sobie tak urządził. Bez oglądania się na stare filozoficzne mądrości mimowolnie zbagatelizował życie duchowe i dał się porwać coraz to nowym, wciągającym niczym narkotyk, pragnieniom konsumpcyjnym.

Przewrotność książki polega na tym, że Kysto radzi innym, jak metodycznie i z precyzją zaplanować sobie życie, aby stało się serią efektownych klęsk: „Skoro już musimy mieć nieudane życie, postarajmy się o to. Stoczmy się z klasą. Nie poprzestańmy na lekkiej nerwicy. Zafundujmy sobie porządną depresję” – oto jedno z pierwszych zdań antyporadnika.

Ale – zdziwisz się, Czytelniku – co to wszystko ma wspólnego ze stoicyzmem? Otóż ma – i to niemało. Tytułowy Tony robi wszystko, aby przeciwstawić się zasadom postępowania, o których mówili i pisali mistrzowie stoicyzmu: od Zenona z Kition, Seneki po Marka Aureliusza. A nauczali oni, że celem życia jest powściąganie emocji i zatrzymanie pośród szalonego biegu, aby móc ocenić własne położenie. Stoicy zalecali też ograniczenie do niezbędnego minimum swoich potrzeb i cieszenie się tym, co się ma.

Jak podkreśla sam Mazur, jeden z dogmatów stoicyzmu brzmi: „Nie potrzebujesz mieć żadnych potrzeb” i „koncentruj się na tym, co właśnie robisz”. A Tony radzi na opak: „Róbcie wiele rzeczy jednocześnie” – i oczywiście sam prowokuje katastrofę.

No dobrze - ale jak tu być stoikiem w dzisiejszych czasach, kiedy wszystko wokół nas rozprasza? Kiedy np. w supermarkecie zewsząd atakuje nas „szał niskich cen”, a legiony mikołajów przekonują nas, że nasze dziecko, choć ledwo poszło do przedszkola, absolutnie potrzebuje najnowszego smartfona? I gdy z głośników leci ogłuszająca muzyka na przemian z reklamami obiecującymi nam, że nasze problemy miną w mgnieniu oka… jeśli tylko kupimy nowy blender i golarkę.

Przecież reklama i sprzedaż opierają się właśnie na rozbudzaniu potrzeb – przypomina Mazur. Jak w tym jarmarku próżności zachować stoicki spokój w myśl rad Marka Aureliusza: „Podobny bądź do skały, o którą się ciągle fale rozbijają”?

Żeby było jasne – te nadmierne potrzeby nie muszą mieć charakteru materialnego. Pragnienia zdobycia wiedzy czy samodoskonałości może też być także niebezpieczne, jeśli nie towarzyszy im umiar. Zapisywanie się na kolejne treningi rozwoju osobistego może też stać się nałogiem, który wcale nas nie rozwija.

W końcu sam Marek Aureliusz, cesarz-filozof, napomina sam siebie w „Rozmyślaniach”: „Precz z książkami! Już nie dawaj się im pociągnąć! Nie wolno!”. Można widzieć w tym dylematy intelektualisty-mola książkowego, którego los postawił na czele wielkiego państwa. I który – jeśli wierzyć historykom - dzięki stoickiej samodyscyplinie i obowiązkowości przeszedł do historii jako dobry cesarz.

Stoicka filozofia samokontroli wydaje się szlachetna, ale mało życiowa. Jednak współcześni psycholodzy przekonują, że tym, którzy panują nad swoimi potrzebami, łatwiej przychodzi wytrwałe dążenie do życiowych celów. W tym sensie zalecane przez stoików umiłowanie prostoty i zdolność do wyrzeczeń zachowują także dzisiaj swój sens.

Koniec końców, nawet, jeśli stoicka filozofia do nas nie trafia, dobrze jest zabrać ze sobą stoika na zakupy w supermarkecie. Oszczędzimy sobie nerwów i wydatków. O ile tylko zdołamy tego ascetę namówić, żeby poszedł do świątyni konsumpcji…

Szymon Łucyk

szl/ mki/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024