Nauka dla Społeczeństwa

19.04.2024
PL EN
23.10.2016 aktualizacja 23.10.2016

Nauka w ogrodzie/XX Festiwal Nauki w Jabłonnie

Renesansowe kwatery, ogrody barokowe, sentymentalne arkadie, romantyczne parki… W ogrodach wokół staropolskich posiadłości projektowanych przez znamienitych architektów rozwijało się życie kulturalne i towarzyskie. Jak nie utracić ducha historii zapisanej między klombami i w ocienionych starym drzewostanem alejach? Odpowiedzi na to pytanie szukają badacze zajmujący się rewaloryzacją zabytkowych założeń ogrodowych.

Dołożyć coś swojego bez naruszenia pamiątek po to, żebyśmy mieli co przekazać potomnym - to zasada, jakiej hołduje Bożena Mańk, badaczka historii ogrodów przy Pałacu w Jabłonnie, należącym obecnie do Polskiej Akademii Nauk, a wcześniej m.in. siedziby księcia Józefa Poniatowskiego i Anny z Tyszkiewiczów Potockiej vel Dunin-Wąsowiczowej.

„Chciałabym, żeby jak najwięcej osób zaraziło się miłością do ogrodów Jabłonny i innych ogrodów historycznych, które obok zachowanej tu architektury również widnieją w rejestrze zabytków. Tradycja ogrodnicza na tym terenie sięga XVI wieku” – mówiła projektantka i badaczka ogrodów na wykładzie XX Festiwalu Nauki w Jabłonnie.

Podkreśliła, że rewaloryzacja ogrodów to młoda dziedzina badawcza, która dopiero się kształtuje. Nawet nazewnictwo różnych okresów historycznych w odniesieniu do ogrodów się zmienia. Jak przypomniała, Jabłonna od samego początku była związana z Warszawą - najpierw jako siedziba sejmików mazowieckich, potem jako miejsce, gdzie odbywały się obrady sejmu i wolne elekcje. Od wybudowania stałego mostu na Wiśle znaczenie terenów prawobrzeżnych znacznie wzrosło.

„Początek wypoczynkowej rezydencji w Jabłonnie datuje się na XVI wiek, wtedy wybudowano drewniany pałac i budynki gospodarcze. Nie ma dowodów na to, że od razu był tu założony ogród, ale można tak przypuszczać poprzez analogię z innymi rezydencjami z tego okresu o podobnym charakterze” – mówiła Bożena Mańk.

Najpierw Jabłonna znajdowała się w kluczu dóbr biskupich, potem została rezydencją królewicza i biskupa Karola Ferdynanda Wazy, który w połowie XVII wieku zbudował tu kaplicę.

Kiedy kolejni biskupi przejmowali posiadłość, wykonywano dokumenty inwentaryzujące ich majątki.

Z opisów inwentarza z 1773 roku wyłania się „ogród włoski o kwaterach ośmiu, drzewkami różnemi porządnie osadzony”, a między nimi brzoskwinie, morele, jabłonie, grusze. Otoczony był parkanem, za pałacem idący ku Wiśle. Teksty źródłowe mówią o lipowej alei, którą wjeżdżało się na dziedziniec pałacowy od frontu. Dziś z okien pałacu nie widać rzeki. Zasłaniają ją zarośla nadwiślańskich łęgów. Jest to skutek wybudowania pod koniec XIX wieku wału przeciwpowodziowego, który przeciął oś widokową w kierunku Wisły i naruszył pierwotną kompozycję ogrodu. Z początku jednak malowniczy nadwiślany krajobraz goście Jabłonny mogli podziwiać z tarasów widokowych.

Badania nad historią tych posiadłości mają pozwolić konserwatorom zabytków na zachowanie dziedzictwa kulturowego przy jednoczesnej dbałości o funkcjonalność centrum konferencyjnego PAN. Pałac, a wraz z nim ogrody, muszą spełniać wymagania gości tutejszego hotelu, restauracji, sal koncertowych i konferencyjnych, parku dla odpoczywających tu rodzin, spacerowiczów i rowerzystów. Powinny wszakże kultywować tradycje historyczne i stanowić swoiste „zielone muzeum”, przywodząc na myśl czasy, kiedy przechadzali się tu panowie w „mundurach jabłonowskich” i damy, kryjące alabastrową cerę pod parasolkami. Jak zmieniała się Jabłonna? Czym charakteryzowały się projekty kolejnych architektów? Co pozostało po tamtych ogrodach?

Z początku wokół Jabłonny zorganizowano renesansowy ogród na wzór włoskich ogrodów kwaterowych. Ich geometria związana była z rezydencją główną – oś symetrii całego założenia od wjazdu prowadziła przez aleję, dziedziniec, środek pałacu i środek ogrodu.

„Bindaże - tunele z roślin pnących lub drzew - tworzą tu sklepienia nazywane chłodnikami. Wzdłuż takiej alei idziemy między rzędami drzew, możemy skryć się przed słońcem, a z boku mijamy kwatery wypełnione ornamentem z zimozielonych krzewów, np. bukszpanu, zaakcentowane basenem, fontanną lub drzewem czy strzyżonym krzewem” – opowiadała specjalistka podczas festiwalu nauki.

Jak wyjaśniła, bindaż, w odróżnieniu od drewnianej pergoli, jest konstrukcją stalową oplecioną pnączami, a podstawę dla roślin stanowi metalowa kratownica w kształcie tunelu.

Na początku w kwaterach ogrodowych środek wysypywano żwirem lub kolorową ziemią, potem pojawiały się w nich zioła i kwiaty. Były to ogrody użytkowo-ozdobne, ich elementem mógł być też sad lub jagodnik.

W 1773 roku rezydencję w Jabłonnie przejął biskup Michał Jerzy Poniatowski. Zastał niemodne już ogrody ze zrujnowanym inwentarzem, pałac miał ponad 200 lat. Biskup, brat króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, o bardzo wysokich aspiracjach, człowiek światły, interesujący się nauką, sztuką, kulturą, filozofią, kolekcjoner - postanowił przywrócić świetność pałacowi i terenom wokół niego.

Zaprosił do współpracy architektów z kręgu królewskiego. Dominik Merlini jest autorem projektu głównego budynku pałacu, oficyny królewskiej i drugiej oficyny gościnnej, gdzie obecnie, zgodnie z pierwotną funkcją tego obiektu, znajduje się hotel. Początkowo zachowano więc barokowy układ ogrodów z dziedzińcem przednim i dziedzińcem honorowym. Biskup był też, jak byśmy go dziś nazwali, swoistym „trendsetterem” w dziedzinie projektowania i aranżowania ogrodów.

W osiemnastowiecznej Anglii zmieniły się prądy dotyczące ogrodów. Biskup, który wybiegał myślą w przyszłość, postanowił sprostać modzie zachodnioeuropejskiej i zaaranżować ogród odmienny od współczesnych mu polskich założeń. Zatrudnił Szymona Bogumiła Zuga, architekta i urbanistę, który tworzył pierwsze ogrody krajobrazowe. Zgodnie z jego projektem po prawej stronie parku powstała oranżeria z basztą mieszkalną dla ogrodnika i wiele innych ogrodowych budowli.

W ogrodach późnego baroku panowała tendencja do wychodzenia daleko w krajobraz poprzez wiązki dróg, którymi spacerowano. Michał Jerzy Poniatowski wprowadził elementy krajobrazowe i stworzył, jak oceniła Bożena Mańk, wspaniale skomponowany ogród na przełomie stylów. Tak powstała rezydencja na miarę jego aspiracji.

Ogrody sentymentalne miały szeroki program filozoficzno-literacko-edukacyjny. Na małym terenie grupowano wiele obiektów, które z pozoru się ze sobą nie łączyły. Ogrody te były inspirowane ogrodami chińskimi z płynnym prowadzeniem ścieżek, w przeciwieństwie do sztywnych, regularnych osi barokowych. Budowaniem ogrodów w tym okresie zajmowali się nie tylko ogrodnicy i architekci, ale również malarze, poeci, właściciele ziemscy.

„W takim ogrodzie spacerowym droga wiła się i ukazywała piękne widoki, które można było malować. Były to domki gotyckie (jak w arkadii koło Nieborowa) albo eremitorium, czyli domek pustelnika – jak tu w Jabłonnie przylegający do groty, usypanej w sztucznym pagórku. Według legend, z groty można się było przedostać pod ziemią aż nad Wisłę. Bardziej prawdopodobne, że znajdowały się tam przejścia w kierunku pałacu” – opowiadała Bożena Mańk.

W scenerii ogrodów sentymentalnych mógł się pojawić monopter, tu rodzaj altany z ołtarzem Diany, bogini łowiectwa - nawiązywano bowiem do budowli antycznych, były zatem elementy greckie, rzymskie, ale również chińskie, jak jabłonowski chiński pawilon. W Jabłonnie w XVIII wieku zatrudniano pustelnika, który miał odpowiedni ubiór i podczas zjazdów towarzyskich grał swoją rolę, podobnie jak pasterze w innych ogrodach.

Kolejny właściciel, książę Józef Poniatowski, niewiele wniósł do ogrodnictwa, ale miał duży temperament i wykorzystywał ogród dla swoich ambicji towarzyskich. Za jego czasów w Jabłonnie odbywały się przyjęcia, pływano łódką po Wiśle, jeżdżono na konne przejażdżki. Przyjaciele Poniatowskiego, którzy gościli w Jabłonnie, mieli na te okazje specjalny mundur jabłonowski, do którego nawet guziki były specjalnie projektowane. Książę zginął w chwale bohatera, Jabłonnę zaś przejęła jego kuzynka, Anna "Anetka" z Tyszkiewiczów, po pierwszym mężu Potocka, po drugim Dunin-Wąsowiczowa.

„Jest znana z pamiętników, ale była też utalentowaną rysowniczką i ogrodniczką. Przebudowała ogród na początku XIX wieku, ale również uszanowała poprzednika, pozostawiając elementy, jakie uważała za cenne. To, co wniosła, było związane z ówczesną modą na ogrody romantyczne, gdzie nawiązywano do przeszłości Polski. W okresie niewoli w posiadłościach budowano elementy romańskie, gotyckie i gromadzono pamiątki historyczne” – wyliczała Bożena Mańk.

Podkreśliła, że ton ogrodom nadawały panie, które rywalizowały o miano właścicielki najpiękniejszego ogrodu - księżna Radziwiłłowa, księżna Czartoryska i księżna Lubomirska. W ten trend wpisywała się Anna Dunin-Wąsowiczowa. „Anetka” stworzyła tu tzw. Ustronie Bohatera, wystawiła Łuk Triumfalny księciu Józefowi Poniatowskiemu, zbudowała przy pałacu namiastkę muzeum, gdzie gromadziła pamiątki z podróży do Włoch, fragmenty rzeźb, sarkofagów. Pozostałości po lapidarium są dziś wbudowane w ściany pałacu. Z tamtych czasów zachowały się resztki klombów, drzewa zasadzone na pagórkach. Pozostały dowody na różnorodność nastrojów w ogrodach - sentymentalnych czy romantycznych. Nastrój tajemniczości, albo optymizmu, gdy z ciemnej części ogrodu wychodzimy na polanę. Zachowała się zabytkowa część gospodarcza z piękną aleją o starym drzewostanie.

„Były różne okresy istnienia historycznego ogrodów w Jabłonnie i trudno jest zdefiniować, jaki styl w tej chwili to założenie reprezentuje. Nawarstwiają się tu echa różnych stylów. Podczas rewaloryzacji ogrodów bardzo szanuje się oryginalne elementy z różnych okresów, nie usuwa się ich, ale stara się je włączyć do kompozycji. Zróżnicowanie stylowe ogrodu i parku stanowi największą wartość Jabłonny” – podsumowała Bożena Mańk. A czas wykładu odmierzał, jak od wieków, słoneczny zegar na dziedzińcu pałacowym…

PAP – Nauka w Polsce, Karolina Duszczyk

kol/ agt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024