Nauka dla Społeczeństwa

24.04.2024
PL EN
16.05.2017 aktualizacja 16.05.2017

Popularyzatorzy nauki radzą: mówiąc o nowej nauce nie bójmy się niepewności

Popularyzując naukę nie obawiajmy się "naukowych demonów", przygotujmy się na "żywy" odbiór społeczny, a przede wszystkim pozwólmy sobie na niepewność - radzą popularyzatorzy nauki, naukowcy i dziennikarze tym, którzy chcą pisać i mówić o "nowej" nauce.

Rekomendacje dla przyszłych popularyzatorów nauki wypracowali wspólnie przedstawiciele tego środowiska w październiku 2016 i styczniu 2017 - podczas dwóch warsztatów zorganizowanych przez Centrum Nauki Kopernik i Stowarzyszenie Rzecznicy Nauki. Szczególnie skupili się na „nowej nauce”, czyli takiej, co do której nie istnieje jeszcze powszechna zgoda wśród naukowców.

Efekt ich pracy można znaleźć na tej stronie.

"Pozwól sobie na niepewność – także w popularyzacji" - radzą naukowcy, dziennikarze i przedstawiciele środowiska popularyzującego naukę wszystkim, którzy chcą parać się tym zajęciem. "Byliśmy jednomyślni: przedstawianie nauki żywej, nauki w trakcie tworzenia, nauki jako ciągłego procesu, nawet sporu – jest wartością samą w sobie. Uznaliśmy, że niepewność bywa wartością wyższą niż pewność. I że zarówno naukowcy, jak i dziennikarze powinni dawać sobie do niej prawo, po to, by utrzymać własną wiarygodność, ale też po to, by nauczyć swoich odbiorców krytycznego myślenia, tak istotnego w erze postprawdy" - czytamy w opublikowanym dokumencie.

Osoby zajmujące się popularyzacją "nowej nauki" powinny być gotowe na to, że podjęty temat może wywołać żywy odbiór społeczny i emocjonalne reakcje czytelników. Do takich tematów należą kwestie światopoglądowe np. teoria ewolucji i astrofizyka a nasze miejsce we wszechświecie; informacje dotyczące kwestii codziennych np. dostępność żywności GMO; newsy odnoszące się do "wrażliwych" grup społecznych - osób starszych, dzieci czy zwierząt.

Po drugie - szczególnie przy przekazywaniu świeżych wieści ze świata nauki - należy mówić wprost o tym, co w danej dziedzinie wiadomo na pewno, a co jest dopiero hipotezą badawczą. Co stanowi konsensus naukowy, a co jest wciąż przedmiotem sporu.

Po trzecie, nie należy obawiać się naukowych demonów. "W sferze publicznej non stop pojawiają się nowe-stare tematy, które nazywamy demonami nauki: to te, które wprost rzucają wyzwanie wiedzy i dowodom naukowym. Tematy takie jak +płaska Ziemia+, kreacjonizm czy +szczepionki a autyzm+ są niezwykle żywotne. Uważamy, że próbując rozwiązać dylemat +milczeć czy angażować się w spór+, odpowiedzialny popularyzator nauki powinien zdać sobie sprawę, że naukowe demony nie znikną same ze świadomości społecznej. Szczególnie, że przybywa osób, które często promują je, odwołując się do strachu i manipulując odbiorcami" - wyjaśniają twórcy dokumentu.

Jak przekazywać "nową naukę"? Przede wszystkim - jak czytamy w rekomendacjach - należy jasno przekazać swoje intencje, pamiętając, że uczciwa komunikacja naukowa wyklucza sprzedaż produktu lub reklamę marki. "Jeśli istnieje konflikt interesów – naukowiec powinien jasno poinformować o nim odbiorców lub nie zabierać głosu".

Nie należy za to obawiać się przyznania do niepewności. "Historia nauki wielokrotnie pokazywała, jak ugruntowana wiedza okazywała się błędna, a hipotezy wyśmiewane przez współczesnych okazywały się później słuszne. Należy wskazywać na różne hipotezy i tłumaczyć, dlaczego jedne zostały odrzucone, a inne zaakceptowane. Świadomość własnej niewiedzy i przyznanie się do niej jest wyrazem odpowiedzialności, a nie powodem do wstydu" - podkreślają autorzy rekomendacji.

Warto wskazywać na wielość głosów dotyczących danego zagadnienia, wysłuchać różnych stron i przedstawić ich racje. Naukowcy powinni też sami zacząć budować narrację na temat własnych badań, zanim inni zrobią to za nich. Warto np. przed wywiadem czy rozmową wysyłać dziennikarzom krótką informację o swoich badaniach, a do publikacji naukowej dostępnej w prasie specjalistycznej przygotować popularnonaukowe streszczenie.

Warto też postawić na współpracę z dziennikarzem, zwłaszcza takim, z którym już kiedyś badaczowi dobrze się współpracowało. "Chcemy, by naukowcy nie pouczali i nie obrażali się na dziennikarzy, a próbowali z nimi prowadzić partnerski dialog. Chcemy też, by dziennikarze traktowali po partnersku naukowców, akceptując czasem ich potrzebę unikania zbytnich uproszczeń" - piszą twórcy rekomendacji.

Co jednak, jeśli już ktoś znajdzie się w "oku cyklonu", wywołując swoją wypowiedzią czy tekstem negatywną reakcję środowiska? Jak przekonują autorzy rekomendacji nawet z takiej sytuacji można wyjść z twarzą, o ile będzie się przestrzegało kilku zasad.

Przede wszystkim trzeba pamiętać o pokorze; przyjąć do wiadomości, że popełniło się błąd i wykazać chęć konstruktywnego odniesienia się do niego. By przekazać odbiorcom swoje stanowisko bezpośrednio warto opublikować je w stałym, wiarygodnym miejscu. Będzie ono stanowiło punkt odniesienia do wszystkich głosów krytycznych. "Nie bój się też zapraszać do dyskusji innych ekspertów, pytać ich o zdanie" -radzą. Błędem jest natomiast chowanie pod dywan argumentów drugiej strony np. kasowanie komentarzy na Facebooku.

"Jeśli uważasz, że racja jest po Twojej stronie – spokojnie ją przedstawiaj i uzasadniaj. Jeśli masz trudności ze znalezieniem rzeczowych argumentów – zastanów się, czy nie powinieneś przyznać racji stronie przeciwnej. Nie ma w tym nic złego! Największe przełomy w nauce rodziły się właśnie w ten sposób!" - czytamy w dokumencie.

PAP - Nauka w Polsce

ekr/ agt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024