Nauka dla Społeczeństwa

20.04.2024
PL EN
17.10.2017 aktualizacja 17.10.2017

Wąglik zabija hipopotamy w Namibii

Fot. Fotolia Fot. Fotolia

Wąglik spowodował śmierć 110 hipopotamów i 20 bawołów w parku narodowym Bwabwata w północno-wschodniej Namibii - informuje serwis PromedMail.

Rzecznik ministerstwa środowiska Namibii, Romeo Muyunda zapewnił, że wraz z departamentem weterynarii ministerstwa rolnictwa pracuje ono nad opanowaniem epidemii. Ciała padłych zwierząt są palone, a pozostałe szczątki grzebane. Ministerstwo ostrzega przez dotykaniem padłych zwierząt, a zwłaszcza spożywaniem ich mięsa – następstwa mogłyby być katastrofalne. Jako że martwe zwierzęta zostały znalezione w niedostępnej dla turystów części parku narodowego, sytuacja nie powinna zagrażać turystom ani zwierzętom hodowlanym. Turystyka jest ważnym źródłem dochodu zarówno dla Namibii, jak i sąsiadującej z nią Botswany, w której również znaleziono kilka padłych hipopotamów (w rzece Okawango).

Hipopotamy wydają się szczególnie wrażliwe na zakażenie wąglikiem. Masowe zgony tych zwierząt odnotowano między innymi w Ugandzie w roku 2010 (około 90 osobników) oraz w roku 2004 (padło o koło 300 zwierząt, nie tylko hipopotamów).

Choć wąglik (po łacinie anthrax) to groźna choroba zakaźna, nie jest tak zaraźliwy jak ebola czy choćby gruźlica - człowiek nie zaraża się od człowieka, ale poprzez kontakt ze zwierzętami lub produktami pochodzenia zwierzęcego. Zakażenie jest leczone antybiotykami.

Sławny niemiecki bakteriolog Robert Koch rozpoczął w latach 70. XIX wieku karierę właśnie od badań, dzięki którym odkrył związek pomiędzy chorobą a laseczkami wąglika. Był wówczas wiejskim lekarzem w Wolsztynie, a eksperymenty z zakażonymi myszami i królikami prowadził w tym samym gabinecie, w którym przyjmował pacjentów. W budynku mieszkała żona Kocha z kilkuletnią córką, jednak nikt z rodziny nie zachorował.

Przetrwalniki wąglika mogą pozostać zdolne do zakażenia przez dziesiątki lat, a w wiecznej zmarzlinie – nawet setki. W ubiegłym roku na skutek wysokich temperatur wąglik uwolniony po 75 latach ze szczątków zakopanego w wiecznej zmarzlinie bydła spowodował lokalne zachorowania wśród ludności oraz reniferów Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym na północy Syberii. Wówczas sytuację szybko opanowano.

Choroba występuje na całym świecie, najczęściej u bydła, koni, owiec i kóz. Natomiast świnie zakażają się rzadko, psy są bardzo odporne, a ptaki w zasadzie niewrażliwe.

W przypadku zwierząt głównym źródłem zakażenia jest pasza zawierająca przetrwalniki. Zakażenie może nastąpić podczas wypasu, jak i przy podawaniu trawy czy siana. Zwierzęta mięsożerne zakażają się po zjedzeniu padliny. Możliwe są także zakażenia bezpośrednie, jeśli krew lub wydaliny chorego osobnika trafią na świeżą ranę lub błonę śluzową.

Produkowana przez laseczki wąglika toksyna zaburza szlaki przekazywania sygnału w komórce i powoduje jej obumieranie – apoptozę. Z naturalnych otworów ciała wypływa ciemna, słabo krzepnąca krew, w której można pod mikroskopem zaobserwować laseczki. Padłe zwierzęta zarażone wąglikiem powinny być spalone.

Ludzie w 95 proc. przypadków zakażają się poprzez uszkodzoną skórę - dotykając mięsa padłego zwierzęcia, jego skóry lub wełny, drogą oddechową (wdychając bakterie lub przetrwalniki) albo pokarmową (spożycie zakażonego mięsa). Najgroźniejsza jest postać płucna – mimo leczenia antybiotykami duża część chorych umiera wciągu 2-3 dni.

Niewiele mniej groźny jest wąglik jelitowy. Śmiertelna bywa także postać skórna, choć często kończy się na powstaniu charakterystycznej czarnej krosty. Najbardziej narażeni są hodowcy i osoby zatrudnione przy przetwarzaniu surowców zwierzęcych, choć na przykład Ernest Hemingway uległ zakażeniu w czasie miesiąca miodowego (skaleczył się w nogę).

Ze względu na trwałość i zabójczą skuteczność wojskowi zwrócili uwagę na przetrwalniki wąglika już w czasie I wojny światowej.

Badania nad wąglikiem na dużą skalę prowadził Związek Radziecki. W roku 1979 z tajnego laboratorium w Swierdłowsku wydostał się aerozol, który spowodował zachorowanie 79 osób – zmarło 68 z nich.

Pomiędzy 16 września a 25 października 2001 w USA wysyłane były zawierające laseczki wąglika listy skierowane do ważnych instytucji. Zakażeniu – w 11 przypadkach postacią płucną - uległy 22 osoby, pięć z nich zmarło. Przez pewien czas przesyłki pocztowe na terenie USA były dezynfekowane za pomocą promieniowania jonizującego o tak dużym natężeniu, że uszkadzało przesyłane przedmioty i koperty. Przesyłane próbki proszku do prania czy torebki z budyniem budziły panikę pracowników poczty, kojarzących "biały proszek" z wąglikiem.

Zapobieganie wąglikowi polega na zwalczaniu choroby u zwierząt, badaniu mięsa i innych surowców zwierzęcych. Istnieje także kilka rodzajów szczepionek – pierwszą uzyskał w 1881 roku Ludwik Pasteur. (PAP)

autor: Paweł Wernicki

pmw/ ekr/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024