Nauka dla Społeczeństwa

28.03.2024
PL EN
13.10.2012 aktualizacja 13.10.2012

Plantacje palm oleistych na Borneo wypierają tropikalne lasy

Fot. Fotolia Fot. Fotolia

Rozwijająca się produkcja oleju palmowego, powszechnego składnika żywności przetworzonej oraz kosmetyków, przyczynia się do destrukcji lasów tropikalnych na Borneo i zwiększonej emisji dwutlenku węgla - alarmują naukowcy z Uniwersytetów Stanforda i Yale.

Z badania opisanego w magazynie "Nature Climate Change" wynika, że deforestacja związana z rozszerzaniem produkcji palm oleistych staje się znaczącym źródłem emisji dwutlenku węgla w globalnej skali - podał serwis EurekAlert.

Ma się ona przyczynić do wyemitowania 558 milionów ton dwutlenku węgla do atmosfery przed 2020 rokiem. To więcej niż do tej pory wyemitowała Kanada.

Indonezja jest czołowym producentem palm i oleju palmowego, który pokrywa 30 proc. zapotrzebowania na olej roślinny na świecie i z którego można produkować biopaliwo. Większość produkowana jest na Borneo, a plantacje zajmują 32 proc. obszaru wyspy. Tylko w 2010 roku wylesianie na potrzeby plantacji na Borneo przyczyniło się do wyemitowania ponad 140 mln ton dwutlenku węgla.

Indonezja, która jest domem dla jednej trzeciej lasów tropikalnych na świecie, jest też jednym z największych producentów gazów cieplarnianych, co wynika głównie związane z niszczenia gromadzących węgiel puszczy tropikalnych. Od lat 90. ubiegłego wieku wycięto 16 tys. km kw. lasów - twierdzą autorzy badania.

"Mimo trwającej dysputy na temat rodzaju i wykorzystania ziem pod plantacje palmowe, ten sektor rozrósł się gwałtownie w ciągu ostatnich 20 lat" - powiedziała autorka badania, prof. Lisa M. Curran z Uniwersytetu Stanforda. Na potrzeby badania zestawiono pomiary terenu ze zdjęciami satelitarnymi w wysokiej rozdzielczości, aby ocenić, jaki będzie jego wkład w emisję dwutlenku węgla, kiedy zostanie przemieniony na plantację palm.

Badacze stworzyli pierwsze kompleksowe mapy rozwoju plantacji palm oleistych w latach 1990-2010. Dowiedzieli się też, które ziemie uzyskały zgodę na utworzenie plantacji. Dzięki temu byli w stanie oszacować rozmiar ziem, którym grozi wylesienie i określić poziom przyszłych emisji pochodzących z plantacji. Okazuje się, że 80 proc. parceli nie zostało do 2010 roku obsadzonych palmami.

"Mamy do czynienia z bezprecedensowym eksperymentem zastępowania lasów monokulturami palmowymi" - powiedziała Curran, dodając, że takie działanie sprawia, że region jest wyjątkowo podatny na susze, powodzie i pożary. (PAP)

mrt/ agt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024