Nauka dla Społeczeństwa

19.04.2024
PL EN
30.08.2013 aktualizacja 30.08.2013

Żuki gnojarze walczą z emisjami metanu z krowich farm

Niewielkie żuki gnojaki pomagają zmniejszać emisje silnego gazu cieplarnianego, metanu, jakie towarzyszą hodowli bydła. Dokonują tego, napowietrzając krowie odchody - informują naukowcy z Helsinek w nowym PLOS ONE.

Naukowcy wiedzą to od dawna: hodowane przez ludzi bydło przez całe życie produkuje dwutlenek węgla i metan, które ulatują z obu stron ich układu pokarmowego. Dzieje się tak głównie wtedy, gdy krowy czy owce żywią się głównie sianem i trawą czyli niewyszukaną karmą objętościową, zawierającą dużo błonnika. Produkty te są znakomitą pożywką dla obecnych w krowim układzie trawiennym bakterii, produkujących metan. Im więcej w diecie przeżuwacza znajdzie się paszy objętościowej, tym więcej metanu produkują mikroorganizmy w jego jelitach, i tym większą ilością metanu odbija się zwierzęciu.

Tymczasem metan jest jednym z najsilniejszych gazów cieplarnianych. Jego wpływ na atmosferę wynika ze zdolności tego gazu do zatrzymywania w niej ciepła.

Gaz ten unosi się nawet ze zwierzęcych odchodów, pokrywających pastwiska. Na szczęście chrząszcze żyjące w krowich plackach pomagają te emisje ograniczyć - twierdzą teraz naukowcy z Uniwersytetu Helsinek (Finlandia).

Żuki gnojowe zamieszkują łąki i widne lasy, gdzie wyszukują odchody zwierząt roślinożernych. Ich larwy rozwijają się w kulkach utoczonych z nawozu. "Krowie placki to główny pokarm wielu organizmów. Tak naprawdę w krowich odchodach żyje prawdopodobnie tyle gatunków chrząszczy, ile gatunków ptaków można znaleźć na całej ziemi" - opowiada jedna z uczestniczek badań, Atte Penttila.

Jak dodaje, spośród żuków gnojowych występujących w Europie północnej większość praktycznie całe życie spędza w krowich plackach. Drążąc w nich, pomagają walczyć z emisjami. Jest tak dlatego, że metan powstaje przede wszystkim w warunkach beztlenowych. Zatem fakt, że żuki tworzą w nawozie korytarzyki sprawia, że odchody zostają dobrze napowietrzone, co pośrednio wpływa na sposób, w jaki związki z węgla z odchodów trafiają do atmosfery.

"Ważne jest nie tylko to, ile węgla ulatuje do atmosfery, ale i w jakiej postaci jest on uwalniany" - tłumaczy kierujący zespołem badawczym Tomas Roslin. Mniejsza z tym, jeśli węgiel zostanie najpierw związany przez rośliny jako dwutlenek węgla - a potem wyemitowany w tej samej postaci przez krowy, które się tymi roślinami pożywiły. "Jeśli jednak w różnych procesach dwutlenek węgla zostaje przekształcany w metan - gaz bardzo dla atmosfery agresywny, mamy powody do niepokoju" - zaznacza.

"Jeśli chrząszcze mogą ograniczyć te emisje metanu, możemy być im tylko wdzięczni. I uwzględniać je w bilansach dotyczących wpływu produkcji mleka i mięsa na klimat" - dodaje Roslin.

Eleanor Slade z Uniwersytetu Helsinek zwraca jednocześnie uwagę, że skala spożycia mięsa na świecie rośnie, a chrząszczy ubywa. "Jeśli skojarzymy te dwa fakty - okazuje się, że całkowite emisje z hodowli bydła mogą tylko wzrastać" - mówi. (PAP)

zan/ agt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024