Nauka dla Społeczeństwa

16.04.2024
PL EN
19.02.2015 aktualizacja 19.02.2015

Naukowcy: zmiany klimatu przyniosą nowe choroby zakaźne

Fot. Fotolia Fot. Fotolia

Jednym z oczywistych skutków zmian klimatu będzie nagłe pojawianie się chorób zakaźnych w nowych miejscach i u nowych organizmów. Mechanizmy tych pojawień, w które wpisuje się np. gorączka Zachodniego Nilu czy ebola, omawiają zoologowie z USA.

Ich tekst pt. "Evolution in action: climate change, biodiversity dynamics and emerging infectious disease" ("Ewolucja w działaniu: zmiany klimatu, dynamika bioróżnorodności i nowe choroby zakaźne") opublikowano w specjalnym numerze pisma "Philosophical Transactions of the Royal Society B", poświęconym zmianom klimatu i chorobom przenoszonym przez organizmy. Autorami pracy są: zoolog z Harold W. Manter Laboratory of Parasitology i z University of Nebraska-Lincoln (UNL) oraz Daniel Brooks z UNL i Universidade Federal do Parana w Brazylii.

W przyszłości ludzi czeka większa liczba chorób przenoszonych przez inne organizmy. Będą się one rozpowszechniać wraz ze zmianami klimatu, które zmuszają różne organizmy do przesuwania zasięgów dotychczasowych siedlisk. Taka zmiana narazi organizmy - dzikie, ale też rośliny uprawne, bydło i ludzi - na kontakt z patogenami, z którymi nigdy wcześniej nie miały do czynienia, a na które okażą się zapewne podatne - ostrzega Brooks, cytowany na stronie UNL.

"To nie tak, że pojawi się jakiś jeden +szczep wirusa Andromeda+, który zniszczy życie na Ziemi - zastrzega Brooks, nawiązując do filmu science fiction z 1971 r. o śmiertelnym patogenie. - Pojawią się natomiast liczne, bardziej lokalne wybuchy epidemii, które staną się problemem dla naszych systemów opieki medycznej i weterynaryjnej. Nie wystarczy pieniędzy na to, żeby się z tym wszystkim rozprawić. Taka śmierć na raty".

Brooks i współpracujący z nim Eric Hoberg - zoolog z U.S. National Parasite Collection w agencji Agricultural Research Service (podległej amerykańskiemu resortowi rolnictwa) obserwowali, jak zmiany klimatu wpłynęły na różne ekosystemy. W swojej pracy naukowej Brooks skupiał się głównie na tropikalnych pasożytach, Hoberg zaś pracował głównie w rejonach arktycznych.

Każdy z nich w badanym środowisku obserwował pojawianie się gatunków wcześniej nieobserwowanych, a jednocześnie znikanie całkiem innych - relacjonuje Brooks. "W ostatnich 30 latach zmiany klimatu bardzo poważnie wpłynęły na miejsca, w których pracowaliśmy" - zauważa Brooks, cytowany na stronie uczelni. - Choć byłem w tropikach, a on był w Arktyce, to obaj widzieliśmy, że coś się dzieje".

Zmiany w siedliskach oznaczają, że zwierzęta są narażone na nowe pasożyty i patogeny - tłumaczą eksperci. Na przykład niektóre pasożytnicze nicienie w ostatnich latach występują coraz dalej na północy. Zaczęły też zmieniać żywicieli: z karibu przestawiły się na piżmowoły, żyjące w kanadyjskiej Arktyce.

Z badań wynika również, że w konsekwencji zmian klimatu zachodzących w późnym pliocenie i niektórych okresach czwartorzędu pojawiły się nowe gatunki gryzoni z rodziny gofferów. Bardzo szybko pojawiły się u nich wszy.

Jednocześnie naukowcy ocenili, że przez ponad sto lat pasożyty nie porzucają zbyt szybko jednego gatunku żywiciela na rzecz drugiego. Przyczyną jest sposób, w jaki odbywa się koewolucja pasożytów i ich gospodarzy.

Brooks nazywa to "paradoksem pasożytów" mówiąc, że coraz lepsze przystosowanie się gatunku-gospodarza i jego pasożytów lub atakujących go drobnoustrojów wymaga czasu.

Obecnie uważa się, że nowe choroby pojawiają się rzadko, gdyż u wywołujących je patogenów muszą się pojawić właściwe, ale przypadkowe mutacje. To zaś musi potrwać.

Okazuje się jednak, że takie skoki przystosowawcze zdarzają się częściej, niż sądzono. Nawet te patogeny, które są bardzo dobrze dostosowane do jednego gatunku-gospodarza, w sprzyjających okolicznościach mogą się przestawić na kogoś innego.

"Choć pasożyt może mieć bardzo wyspecjalizowaną relację z jednym, określonym gospodarzem, żyjącym w jednym, określonym miejscu, istnieją przecież inne gatunki, które mogą się okazać równie podatne na tego pasożyta" - tłumaczy Brooks.

Na początku gatunek-gospodarz, który pasożyt dopiero co sobie upodobał, łatwiej ulega zakażeniu i gorzej je znosi - mówi Brooks. Jest tak dlatego, że nie zdążyła u niego jeszcze ewoluować odporność. Ta również może się pojawić znienacka, dzięki czemu nowy patogen, zamiast wywoływać chorobę ostrą, wywołuje problem przewlekły - tłumaczy Brooks.

"Dobrym przykładem takiego zjawiska jest gorączka Zachodniego Nilu. Wirus ten nie powoduje już u ludzi czy zwierząt w Ameryce Północnej choroby o ostrym przebiegu, ale problem jako taki wciąż istnieje" - powiedział.

Rozwiązaniem problemu - zdaniem Brooksa - jest współpraca publicznej służby zdrowia, służb weterynaryjnych, a także biologów, badających i klasyfikujących formy życia i ich ewolucję. Oprócz leczenia nowych chorób u ludzi i szukania szczepionek, naukowcy mogą sprawdzać, które z innych gatunków przenoszą danego wirusa. Znajomość geograficznego zasięgu i zachowań zwierząt z gatunków, które przenoszą wirusy może pomóc w zmniejszaniu ryzyka zakażenia (np. ograniczać kontakt ludzi z zakażonymi zwierzętami). Trochę tak, jak doprowadzono do zmniejszenie skali malarii i żółtej febry, ograniczając kontakt ludzi z komarami.

"Nie wygrywamy wojny przeciwko nowym chorobom - mówi Brooks. - Nie przewidujemy ich nadejścia. Nie zwracamy uwagi na ich biologię, na to, skąd się mogą brać, i na potencjał związany z wprowadzaniem nowych patogenów". (PAP)

zan/ agt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024