Strach zamiast drapieżnika
Strach przed drapieżnikami może wpływać na inne zwierzęta, stanowiące ich ofiary, równie mocno, jak samo drapieżnictwo. Może też powodować skutki, które jak kaskada niosą się w dół sieci pokarmowej. Wskazują na to badania szopów praczy opisane w "Nature Communications".
Wpływ dużych drapieżników na ekosystem ma wiele większy zasięg, niż sądzono - sugerują autorzy badania: Justin Suraci z University of Victoria w Kolumbii Brytyjskiej (Kanada) i jego kanadyjscy współpracownicy.
Obecność dużych drapieżników (zajmujących pozycję na szczycie łańcucha pokarmowego) może powodować w całym ekosystemie efekt domina, powodując zmniejszenie liczebności zwierząt należących do jednych gatunków, a zwiększenie innych. Zmiany te zachodzą w ramach bogatych powiązań pokarmowych: układu, w którym jedne gatunki polują na drugie, te zaś - na jeszcze inne, i gdzie na każdym kroku czai się konkurencja.
Efekt domina oznacza, że zmiana liczebności drapieżników zmienia nie tylko liczebność ich ofiar, ale też powoduje zmiany w kolejnych piętrach pokarmowych zależności.
Teraz okazuje się, że aby wywołać zmiany w całych grupach organizmów, nie potrzeba nawet drapieżnika. Wystarczy, żeby zwierzęta wciąż czuły przed nim strach.
Naukowcy ustalili to biorąc pod lupę reakcje zachodzące w takiej właśnie, złożonej sieci pokarmowej. W swoich badaniach skupili się na populacji szopów praczy z wybrzeża Gulf Islands w Kolumbii Brytyjskiej (Kanada). Tamtejsze szopy z jednej strony poszukują krabów i ryb, z drugiej - unikają psów, przez które często są prześladowane i zabijane.
Aby ustalić, czy strach szopa przed psami może wywołać kaskadę efektów w całej sieci pokarmowej, badacze przez miesiąc puszczali (w wybranych okolicach) nagranie z odgłosami szczekających psów. Zauważyli, że szopy - z powodu strachu - skróciły czas żerowania w ulubionych miejscach, odsłanianych w czasie odpływu morza. Żerowały średnio o 66 proc. krócej.
W efekcie automatycznie przybyło zwierząt, którymi żywią się szopy. Liczebność krabów i ryb z płytkich wód przybrzeżnych wzrosła odpowiednio o 97 i 81 proc., natomiast o 61 proc. zwiększyła się populacja krabów z wód poza strefą pływów.
Kolejną konsekwencją był spadek liczebności bezkręgowców, z którymi kraby konkurują, i tych, którymi się żywią.
Nie trzeba drapieżnika, aby wywołać konsekwencje w całych sieciach pokarmowych - zaznaczają autorzy publikacji. Wystarczy sam strach. (PAP)
zan/ agt/
Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.