Nauka dla Społeczeństwa

20.04.2024
PL EN
15.05.2017 aktualizacja 15.05.2017

Doktoranci pozytywnie o kierunku reformy szkolnictwa wyższego

Nie mamy większych zastrzeżeń do kierunku, w którym zmierza resort nauki w przygotowaniu nowej ustawy o szkolnictwie wyższym. Zgadzamy się co do wizji; czekamy na zapisy, do których będziemy mogli się odnieść - powiedział PAP przewodniczący Krajowej Reprezentacji Doktorantów, Michał Gajda.

W Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) trwają prace nad Ustawą 2.0, czyli nową ustawą Prawo o szkolnictwie wyższym. We wrześniu br. resort nauki ma przedstawić jej założenia; obecnie prowadzone są szeroko zakrojone konsultacje. Jednak już z dotychczasowych zapowiedzi kierownictwa MNiSW wyłania się obraz reform.

"Plany resortu nauki dotyczące zmian studiów doktoranckich są spójne z naszymi oczekiwaniami. Zgadzamy się, że ich obecna formuła wyczerpała się" - stwierdził przewodniczący Krajowej Reprezentacji Doktorantów (KRD), Michał Gajda.

Wskazał, że realizacja trzeciego stopnia studiów bardzo często sprowadza się do tego, że doktoranci są zmuszeni do zaliczania przedmiotów, które niewiele wnoszą do wiedzy. Zdaniem KRD w czasie pracy nad doktoratem ważniejsze byłoby poszerzenie kompetencji w zakresie metodologii badań czy ich komercjalizacji.

Resort nauki chce przebudować model kształcenia doktorantów. W maju minister nauki i szkolnictwa wyższego, wicepremier Jarosław Gowin zapowiedział wprowadzenie trzech ścieżek uzyskiwania doktoratu. Pierwsza możliwość to udział w programach doktorskich prowadzonych na poziomie uczelni bądź struktur międzyuczelnianych. Druga ścieżka byłaby eksternistyczna, z wolnej stopy. Trzecie rozwiązanie dotyczyłoby grantów w konkursie Narodowego Centrum Nauki dla wybitnych doktorantów i promotorów

KRD zgadza się, że słuszne jest pozostawienie możliwości zdobycia doktoratu "z wolnej stopy". W przypadku trzeciej ścieżki - możliwości doktoryzowania dzięki grantom, np. NCN, doktorantom brakuje szczegółowych informacji, aby odnieść się do tej propozycji.

"Przede wszystkim chcemy, żeby uczelnie stwarzały warunki do prowadzenia badań. Jednak jesteśmy też za koncepcją wprowadzenia projektów centralnych, np. przydzielanych przez Narodowe Centrum Nauki, dla tej grupy doktorantów, która ma sprecyzowany pomysł na doktoraty badawcze. W ten sposób mogliby uzyskać finansowanie i zgłosić się do wybranej uczelni" - dodał Gajda.

Resort nauki planuje też przeniesienie uprawnień do prowadzenia studiów, kształcenia doktorantów oraz nadawania stopni naukowych z poziomu wydziału na poziom całej uczelni.

"Popieramy takie rozwiązanie, bo umożliwi doktoryzowanie się w szerszych dziedzinach. Obecnie jest to dla doktorantów bardzo duży problem - szczególnie, gdy dyscypliny, którymi się zajmują, są ze sobą powiązane" - powiedział Gajda. Zaznaczył, że obecnie często rady naukowe, które mają potwierdzić, gdzie ma być broniony dany doktorat dążą do "spłaszczenia tematu", by dopasować go do konkretnej dyscypliny.

"Dlatego nowe rozwiązanie pomoże w większej interdyscyplinarności doktoratów" - ocenił w imieniu KRD Gajda. Zwrócił też uwagę, że obecnie doktoranci są często wyizolowani w swoich niewielkich jednostkach naukowych.

"Doktoranci z jednej uczelni często nie mają świadomości, kto zajmuje się podobną tematyką na tym samym uniwersytecie" - wskazał przedstawiciel doktorantów.

Resort nauki nie wypracował nadal zwartej wizji habilitacji. "Faktycznie, to nadal jeden z tematów, wokół którego jest sporo dyskusji, również w gronie doktorantów. Zdania są podzielone pomiędzy pozostawieniem tego stopnia naukowego a jego całkowitym usunięciem" - stwierdził Gajda.

"W końcu stwierdziliśmy, że nie ma sensu walczyć z habilitacjami tylko postawić na poprawę ich jakości. Jesteśmy też zdania, że należy dać większe uprawnienia doktorom, aby ci mieli status samodzielnego pracownika naukowego" - wyjaśnił przedstawiciel doktorantów. W takiej wizji habilitacja miałaby umożliwiać promowanie doktorantów.

MNiSW zastanawia się, czy habilitacja będzie osobnym stopniem naukowym, czy może będzie szczególnym cenzusem, dającym pewne uprawnienia, zwłaszcza do promowania doktorów. W obu tych przypadkach - według resortu nauki - doktorzy powinni mieć status samodzielnych pracowników naukowych, co jest spójne z wizją doktorantów.

"Najpierw trzeba zadbać o wysoki poziom doktoratów, a potem będzie można pomyśleć o zniesieniu habilitacji" - skwitował Gajda.

W zapowiedziach Gowina pojawiła się też propozycja, by profesorowie po 70. roku życia byli wyłączani z procesu podejmowania decyzji na uczelniach i przechodzili w stan spoczynku.

"To faktyczny problem. W niektórych ośrodkach blokowane są miejsca dla młodych badaczy przez starszych profesorów, tylko po to, aby jednostka spełniła kryterium minimum kadrowego a to jest często możliwe, gdy wśród pracowników jest osoba z odpowiednim stopniem naukowym. Tacy sztucznie utrzymywani pracownicy są często bezproduktywni" - przyznał Gajda.

Zaznaczył jednak, że doktoranci nie są za "odcinaniem na siłę" starszych naukowców, gdyż wielu z nich jest bardzo aktywnych naukowo. W ocenie KRD dobrym rozwiązaniem byłoby odsunięcie ich od gremiów podejmujących decyzje administracyjne. Doktoranci zgadzają się też z resortem nauki, że minima kadrowe należy znieść.

KRD w przeciwieństwie do resortu nauki uważa, że powrót egzaminów wstępnych byłby słusznym rozwiązaniem.

"Takie sygnały docierają do nas nawet od studentów. To mechanizm, który weryfikuje kompetencje i jest prawdziwym konkursem, sprawdzającym kandydata" - dodał Gajda. W tej kwestii doktoranci są jednak gotowi pozostawić decyzję o tym, w jakiej formie przyjmowani są studenci samym uczelniom. "Dajmy im autonomię w tej kwestii" - stwierdził.

Jarosław Gowin chciałby, aby obok uczelni dydaktycznych i badawczo-dydaktycznych powstała w Polsce grupa uczelni badawczych. KRD zgadza się z taką koncepcją.

"Problemem w rozwoju polskiego szkolnictwa wyższego jest to, że wszystkie uczelnie chcą się zajmować wszystkim" - ocenił Gajda.

Doktoranci częściowo zgadzają się też z zapowiadanym przez twórców nowej ustawy poszerzeniem autonomii uczelni.

"Popieramy uelastycznienie i odbiurokratyzowanie procedur. Obawiamy się jednak, że zostawienie całkowitej autonomii uczelniom może spowodować, że naruszone mogą zostać prawa studentów i doktorantów" - powiedział Gajda. W wizji KRD prawa tych grup powinny być zapewnione w ustawie.

Ministerstwo wyraziło zainteresowane pomysłem utworzenia na uczelniach nowego ciała – rad powierniczych wybieranych przez senat uczelni. Te składałyby się mniej więcej w połowie, z przedstawicieli uczelni, i w połowie z osób z otoczenia społeczno-gospodarczego. Ich zadaniem byłby wybór rektora.

"Nie uciekamy od tego, żeby związać uczelnie z otoczeniem, w którym powinny współdziałać. Zależy nam, by młodzi naukowcy, tak jak teraz w senacie mieli w radzie swojego przedstawiciela" - zaznaczył przewodniczący KRD.

Doktoranci dostrzegają jednak niebezpieczeństwo w trybie wyboru przedstawicieli rady powierniczej. "Tutaj ścierać się będą z pewnością interesy polityczne różnych grup, dlatego ważne jest precyzyjne określenie kryteriów wyboru członków rady" - wskazał Gajda.

"Z nadzieją obserwujemy kierunki, w które podąża resort nauki w kwestii ustawy 2.0. Nie mamy dużych zastrzeżeń. Czekamy jednak na konkretne zapisy ustawy. Zgadzamy się, co do jej wizji, ale ciekawi nas jej egzekwowanie" - podsumował przedstawiciel doktorantów.

PAP - Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski

szz/ lt/ agt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024