Nauka dla Społeczeństwa

19.04.2024
PL EN
24.05.2019 aktualizacja 24.05.2019

Eksperci: na POChP mogą chorować też osoby, które nigdy nie paliły

Fot. Fotolia Fot. Fotolia

Przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP) może dość często występować nawet u osób, które nigdy nie paliły papierosów – ostrzegali w piątek eksperci podczas konferencji prasowej w Warszawie. Zaproponowali nową bardziej skuteczną i bardziej opłacalną – ich zdaniem - terapię trójlekową.

POChP objawiająca się dusznością na skutek ograniczenia przepływu powietrza przez dolne drogi oddechowe jest już chorobą społeczną. Z danych przedstawionych podczas spotkania z dziennikarzami wynika, że cierpi na nią od 2 do 2,5 mln Polaków. Jest to czwarta przyczyna zgonów, a za kilkanaście lat może być nawet trzecią najbardziej śmiertelną chorobą (po schorzeniach układu krążenia i nowotworach).

Według prezesa Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc (PTChP) prof. Pawła Śliwińskiego, podstawową przyczyną rozwoju POChP jest palenie papierosów, które odpowiada za około 80 proc. przypadków tej choroby. „Wielu chorych nigdy jednak nie paliło. Wskazują na to badania diagnostyczne przeprowadzone w Krakowie oraz kilku innych miejscowościach podkrakowskich. POCHP wykryto tam u 26 proc. kobiet, które nie paliły papierosów” - powiedział. Dodał, że nie ma jednak pewności na ile te badania są miarodajne dla całej naszej populacji.

Powodem przewlekłej obturacyjnej choroby płuc, poza paleniem tytoniu, mogą być różnego rodzaju zanieczyszczenia powietrza. „Może to być smog w miastach, jak również spaliny wydobywające się z kuchenek gazowych czy domowych kominków lub grilla. Wszystko zależy w jakim stopniu jesteśmy narażeni na szkodliwe substancje i jakie są nasze predyspozycje genetyczne” – wyjaśniał prof. Śliwiński, który jest kierownikiem II Kliniki Chorób Płuc Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie.

Zdaniem prezesa PTChP, w Polsce nie zwiększa się liczba chorych z POChP, większa jest natomiast świadomość tej choroby oraz jej wykrywalność. „Jedynie wciąż zbyt mało pacjentów jest leczonych. Podejrzewa się, że terapią objętych jest zaledwie 0,5 mln chorych, czyli nie więcej niż co czwarty” – dodał.

Zdaniem specjalisty, nadal zbyt mało osób poddaje się badaniom spirometrycznym (analizującym pojemność płuc i przepływ powietrza), pozwalającym wcześnie wykryć chorobę. „Również lekarze podstawowej opieki zdrowotnej w razie duszności u pacjenta diagnozują go raczej w kierunku chorób układu krążenia niż układu oddechowego” – wyjaśniał.

Takie dolegliwości jak duszności, kaszel oraz wykrztuszanie wydzieliny z dróg oddechowych często są kojarzone z paleniem papierosów, a pogorszenie wydolności fizycznej – z wiekiem lub niewydolnością serca. Tymczasem – ostrzegali eksperci - mogą być to być objawy przewlekłej obturacyjnej choroby płuc.

Wczesne wykrycie tej choroby pozwala szybciej rozpocząć leczenie. „W przypadku POChP ma to szczególne znaczenie, bo nie można jej wyleczyć, ale można zatrzymać jej rozwój, a im wcześniej to zrobimy, tym lepiej” – podkreślił kierownik Kliniki Pulmonologii Ogólnej i Onkologicznej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, wiceprezes PTChP prof. Adam Antczak.

Powiedział on, że w przypadku osób uzależnionych od tytoniu najważniejsze jest pozbycie się tego nałogu. Choć przyznał, że nie jest to łatwe, bo jest to silne uzależnienie. „Bardzo ważny jest wysiłek fizyczny, z którego nie należy rezygnować z powodu duszności, wręcz przeciwnie: zaniechanie aktywności fizycznej jeszcze bardziej pogarsza stan chorego” – przekonywał.

Ważne jest odpowiednie leczenie, a równie istotne - podkreślali eksperci – stosowanie się do zaleceń lekarza oraz właściwe zażywanie leków. To bardzo ważne w tej chorobie, ponieważ leki używane w leczeniu POChP stosowane są w inhalatorach, co dla wielu chorych, szczególnie tych w starszym wieku, jest sporym utrudnieniem.

„Głównym celem terapii jest zapobieganie ciężkim zaostrzeniom choroby, wymagającym hospitalizacji. Pobyt w szpitalu jest kosztowny, ale zaostrzenie choroby może być nawet groźne dla życia chorego” – podkreślił prof. Antczak. Z danych przedstawionych podczas konferencji prasowej wynika, że kiedy chory trafia do szpitala z zawałem serca, ryzyko zgonu sięga 10 proc., a w przypadku zaostrzenia POChP – 25-35 proc., czyli jest trzykrotnie większe.

Eksperci przekonywali, że liczbę ciężkich zaostrzeń choroby u niektórych pacjentów (około 15 proc.) może zmniejszyć terapia trójlekowa, czyli stosowanie przez chorego nowej generacji inhalatorów zawierających trzy typy leków: dwóch rozszerzających oskrzela oraz jednego o działaniu przeciwzapalnym. Kłopot polega na tym – dodali - że leki te mają międzynarodowe rekomendacje, ale w Polsce nie są jeszcze refundowane z budżetu, a zatem są niedostępne.

Prof. Śliwiński zastrzegł, że w naszym kraju nie brakuje najnowszych leków wziewnych w leczeniu POChP. „Są refundowane i powszechnie dostępne inhalatory dwuskładnikowe, a niektóre preparaty są na liście leków bezpłatnych dla seniorów 75 plus. Chcemy jedynie, żeby Ministerstwo Zdrowia kontynuowało ten korzystny kurs i wprowadziło refundację również inhalatorów trójskładnikowych” – wyjaśniał.

Przedstawiciele Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc oświadczyli, że w sprawie refundacji terapii trójlekowej zwrócą się do ministra zdrowia. „Taka terapia jest nie tylko bardziej korzystna dla pewnej grupy chorych, ale w dłuższym okresie powinna przynieść również korzyści dla budżetu” – zapewniał prof. Śliwiński. 

PAP - Nauka w Polsce, Zbigniew Wojtasiński

zbw/ ekr/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024