Nauka dla Społeczeństwa

20.04.2024
PL EN
30.08.2020 aktualizacja 01.09.2020

Silny masaż serca przy nagłym zatrzymaniu akcji serca pomaga chronić mózg

Fot. Fotolia Fot. Fotolia

Głębokie uciski klatki piersiowej w przypadku zatrzymania akcji serca mogą uszkodzić żebra, ale chronią mózg przed zniszczeniem i neurologicznymi zaburzeniami. To wnioski z raportu przedstawionego właśnie w trakcie Kongresu Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

Jak tłumaczą naukowcy ze Szpitala Uniwersyteckiego La Paz w Madrycie, zalecenia odnośnie resuscytacji krążeniowo-oddechowej (RKO), co pięć lat podlegają ponownej ocenie. W 2010 roku pojawiły się obawy, że głębokie uciskanie klatki piersiowej może powodować urazy. Taki masaż serca może jednak być zbawienny - twierdzą hiszpańscy specjaliści.

„Głębokie uciskanie klatki piersiowej usprawnia dopływ krwi do mózgu, poprawia szanse przeżycia i zachowania funkcji mózgu” - podkreśla dr Irene Marco Clement.

Przedstawione badanie sprawdziło stan 510 osób, które w latach 2006-2020, po zatrzymaniu akcji serca trafiły nieprzytomne na kardiologiczny oddział ratunkowy. Średni wiek chorych to 63 lata, przy czym 81 proc. stanowili mężczyźni.

„Chcieliśmy przeanalizować skutki głębokich ucisków klatki piersiowej w trakcie wydłużonej resuscytacji, kiedy mogło to mieć realny wpływ na ostateczny stan pacjenta” - mówi dr Marco Clement.

Pacjenci zostali podzieleni na trzy grupy według obowiązujących w danym czasie zaleceń (2006-2010, 2011-2015 i 2016-2020).

Po 2010 roku pojawiło się więcej spowodowanych akcją ratunkową urazów. W latach 2006-2010 dotykały one 12,7 proc. pacjentów, w okresie 2011-2015 - 23,5 proc., a w ostatnim przedziale 22,7 proc. Nieco ponad połowa chorych przeżyła i została wypisana ze szpitala.

Jednocześnie okazało się, że stan mózgu pacjentów znacząco poprawiał się w trakcie trwania badania - najzdrowsze pod tym względem były osoby leczone w latach 2016-2020. Przy tym 65,1 proc. osób z urazami spowodowanymi resuscytacją miało mózg w dobrym stanie, podczas gdy dotyczyło to tylko 43,2 proc. osób bez takich urazów. Najczęstszymi urazami były złamania żeber i mostka.

„Przeżycia i stan neurologiczny znacząco uległy poprawie w trakcie trwania 14-letniego projektu” - podkreśla dr Marco Clement.

„Zwykłe osoby coraz częściej pomagały poszkodowanym, udzielając im RKO. Częściej też stosowano automatyczne defibrylatory. Urazy spowodowane RKO pojawiały się coraz częściej, ale u tych pacjentów rzadziej dochodziło do uszkodzeń mózgu” - wyjaśnia ekspertka.

Zwraca jednocześnie uwagę, że w czasie pandemii ludzie boją się często udzielania pomocy, ponieważ nie chcą zarazić się wirusem.

„Osobiste bezpieczeństwo jest na pierwszym miejscu i osoby prowadzące resuscytację powinny robić tylko to, z czym czują się komfortowo. Jeśli ktoś boi się zarażenia, może zrezygnować z aplikowania oddechu usta-usta. Uciskanie klatki piersiowej może być równie skuteczne jak konwencjonalne RKO” - dodaje badaczka.

Więcej informacji na stronie:

https://www.eurekalert.org/pub_releases/2020-08/esoc-dcc082020.php (PAP)

mat/ ekr/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024