Nauka dla Społeczeństwa

20.04.2024
PL EN
28.12.2020 aktualizacja 28.12.2020

Prof. Jajszczyk: wdrażaniu reformy na uczelniach przeszkadza pandemia koronawirusa

Fot. Fotolia Fot. Fotolia

Uczelnie skoncentrowały swoje wysiłki w ostatnich 10 miesiącach na organizacji pracy w obliczu pandemii. Na drugi plan trafiły pomysły związane z ich reformą, którą umożliwia tzw. ustawa 2.0 - powiedział PAP prof. Andrzej Jajszczyk. Abstrahując od pandemii, na żadnej z nich nie widzę jednak większych zmian - dodał.

Prof. Andrzej Jajszczyk od 1 stycznia 2021 r. będzie pełnić funkcję wiceprzewodniczącego Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych (ERC), zajmującej się przyznawaniem środków na pionierskie badania z różnych dziedzin nauki. Od niedawna jest także przewodniczącym grupy roboczej w ERC, która zajmuje się problemem niewielkiej obecności wśród grantobiorców przedstawicieli Europy Środkowej i Wschodniej, w tym Polski. Prof. Jajszczyk pracuje w Katedrze Telekomunikacji Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Prof. Jajszczyk brał aktywny udział w pracach nad ustawą Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (tzw. Ustawa 2.0 lub Konstytucja dla nauki), która została uchwalona w 2018 r. W rozmowie z PAP naukowiec m.in. ocenił efekty reformy. Zauważył, że pandemia koronawirusa ma olbrzymi wpływ również na funkcjonowanie sektora szkolnictwa wyższego i nauki.

"Wysiłki uczelni skoncentrowały się w ciągu ostatnich 10 miesięcy na organizacji pracy w zupełnie innych warunkach. Tym samym na drugi plan zepchnięte zostały pomysły dalszych reform w ich murach" - zauważył.

Zmiany w uczelniach mogły być jednak bez przeszkód wdrażane wcześniej, przed pandemią w 2019 r.

"Miałem nadzieję, że część uczelni zreformuje się w większym stopniu - umożliwiała to nowa ustawa, mimo że ma jednak nieco +stępione zęby+, głównie na skutek nacisków samego środowiska naukowego. Dawała szansę uczelniom, gdzie siły proreformatorskie były mocniejsze. Niestety, nie widzę większej rewolucji w żadnej z nich" - mówi. Dodaje, że być może do takiej sytuacji przyczynił się częściowo koronawirus - uczelnie były zmuszone skoncentrować się na tym niebezpieczeństwie.

"Obserwuję dużą zachowawczość uczelni. Część z nich wykorzystała nowe możliwości - zmieniły się na przykład struktury uczelni, powstały rady dyscyplin działające niezależnie od jednostek podstawowych. Jednak wiele uniwersytetów zaledwie dostosowało się do nowych wymagań ustawowych i nie zrobiło nic więcej" - podkreślił.

Niektórzy naukowcy krytykują szczególnie system punktowania za publikowanie w określonych czasopismach.

"Przy jego opracowywaniu korzystano z sugestii środowiska naukowego" - zauważa naukowiec. Jednak - jak dodaje - nie działa on najlepiej. Prof. Jajszczyk mówi, że część naukowców "idzie po najmniejszej linii oporu". To znaczy, że nie myślą wcale o jakości badań, tylko o punktach i publikują wyłącznie w takich periodykach, w których te punkty da się zebrać najłatwiej.

"Z drugiej strony wymusiło to zmianę myślenia władz niektórych uczelni – coraz mniej opłaca się zatrudniać osoby, które nie publikują" - mówi.

Punkty zdobywane przez naukowców są ważne w ewaluacji przeprowadzanej co kilka lat przez resort nauki. Po ewaluacji przyznawane będą kategorie naukowe w poszczególnych dyscyplinach nauki. Od tych kategorii zaś zależy m.in. wysokość subwencji i możliwość nadawania stopni naukowych.

Zdaniem prof. Jajszczyka system punktowania za publikowanie w określonych czasopismach nie jest co prawda idealny, ale zdecydowanie lepszy, niż brak jakiejkolwiek oceny. "Publikowanie w renomowanych czasopismach o dużej rozpoznawalności pozwala na zaistnienie naukowców w światowym obiegu naukowym" - dodaje.

W ocenie prof. Jajszczyka polskie uniwersytety mają małe szanse konkurowania ze światową czołówką. "Co byśmy się nie napinali i nie nachwalili długimi tradycjami niektórych z nich, to nasze uczelnie są daleko w światowych rankingach" - mówi.

Jakiś czas temu naukowiec zaproponował powołanie dwóch nowych elitarnych uczelni. Ich celem byłoby prowadzenia badań i kształcenie na bardzo wysokim, światowym poziomie. "Powinny być niewielkie, mieć bardzo dobre finansowanie i działać na mocy odrębnej ustawy. Ich powołanie wymagałaby jednak zgody politycznej na wiele kadencji, tak by mogły funkcjonować w sposób niezakłócony" - wskazał. Innym pomysłem było wytypowanie 2-3 uczelni, które przedstawią najbardziej ambitny program naprawy i rozwoju - niekoniecznie miały być to najbardziej znane polskie uczelnie. Miałyby one otrzymać bardzo "solidne finansowanie".

Ranking nie jest celem samym w sobie - przypomina naukowiec. "Ale pamiętajmy, że bez dobrej pozycji na nasze uniwersytety nie przyjadą wybitni naukowcy i studenci z zagranicy" - zaznaczył.

Prof. Jajszczyk - jak mówi - wcześniej wiązał nadzieję z Inicjatywą Doskonałości w postaci wyróżnienia tzw. uczelni badawczych. W 2019 r. resort nauki wyłonił 10 takich uczelni, które w latach 2020-2026 otrzymują subwencję zwiększoną o 10 proc. Miało to pomóc w poprawie jakości prowadzonych tam badań naukowych i dydaktyki oraz zwiększyć szanse w konkurencji międzynarodowej. W jego ocenie przyznane środki są jednak za małe i w konsekwencji "rozmyły się". "W Polsce te uczelnie wyróżniają się, ale na tle świata - są słabe" - zaznacza. Naukowiec nie przewiduje, że w ramach tej inicjatywy uda się wytypowanym uczelniom znacząco poprawić swoją pozycję w rankingach.

Prof. Jajszczyk zastrzega, że nie oznacza to, iż w czołowych polskich uczelniach pracują sami słabi naukowcy. "Tak nie jest. Problemem są ci, którzy niewiele od sobie wnoszą i prowadzą badania na niskim poziomie" - dodaje. To oni zaniżają poziom szkół wyższych - część z takich badaczy przekwalifikowano na kadrę dydaktyczną, ale niekoniecznie są to bardzo dobrzy nauczyciele. "Zbyt wiele stanowisk wyłącznie dydaktycznych przekształca uniwersytet w szkółkę" - kwituje.

Naukowiec zapytany, co oznacza jego wybór na wiceszefa ERC stwierdził: "Po pierwsze oznacza to, że jesteśmy w obiegu światowej nauki. Nasi naukowcy mogą działać na zasadzie równości z innymi. Nie musimy mieć kompleksów."

Prof. Jajszczyk będzie miał kluczowy wpływ na wybór ekspertów oceniających wnioski o dofinansowanie w panelach z obszaru nauk ścisłych i technicznych. "Zawsze staramy się wybierać najlepszych naukowców z całego świata, nie tylko z Europy" - podkreśla. Ekspert dodał, że będzie dążył do tego, aby panel ten był możliwie różnorodny i żeby byli w nim także przedstawiciele Europy Środkowej i Wschodniej, w tym Polski. "Nie zawsze będzie to jednak możliwe - jesteśmy mocni w niektórych dyscyplinach, np. w astronomii, ale w wielu innych już tak nie jest" - zauważa.(PAP)

Autor: Szymon Zdziebłowski

szz/ mhr/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024