Nauka dla Społeczeństwa

23.04.2024
PL EN
13.01.2021 aktualizacja 13.01.2021

Z Suwalszczyzny do Niemiec. Udana restytucja głowacza pręgopłetwego

Głowacz pręgopłetwy Cottus poecilopus pochodzący z naturalnego tarła w jeziorze Schmaler Luzin; 20-05-2020. Fot. Martin Krappe Głowacz pręgopłetwy Cottus poecilopus pochodzący z naturalnego tarła w jeziorze Schmaler Luzin; 20-05-2020. Fot. Martin Krappe

Po ponad 20 latach nieobecności w jednym z niemieckich jezior znów pojawił się głowacz pręgopłetwy. Ryba wróciła dzięki zarybianiu materiałem z polskiego jeziora Hańcza i pracy polskich ichtiologów.

Głowacz pręgopłetwy to niewielka przydenna ryba, która żyje wyłącznie w chłodnych i czystych wodach, jak potoki górskie czy niezanieczyszczone jeziora.

W 2020 roku w jeziorach Luzin w Meklemburgii (Niemcy) zaobserwowano odradzanie się populacji tego gatunku. Jest to efekt zapoczątkowanych 20 lat temu zabiegów restytucyjnych - informuje Uniwersytet Wrocławski, którego ichtiolodzy wraz z niemieckimi partnerami z Gesellschaft für Naturschutz und Landschaftsökologie w Kratzeburgu, zdołali przywrócić tam głowacza.

"Nasza przygoda z restytucją tej ryby rozpoczęła się od złych wiadomości" - relacjonuje uczestnik tych prac, dr hab. Jan Kotusz z Muzeum Przyrodniczego na Wydziale Nauk Biologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego. Jak wyjaśnia, na terenie Niemiec gatunek ten zakwalifikowano do kategorii wymarłych, ponieważ przez co najmniej dwadzieścia lat (przed decyzją o restytucji) nikt go tam nie spotykał.

Do odtworzenia głowacza pręgopłetwego w Niemczech niezbędne było znalezienie odpowiedniej populacji, która mogłaby służyć jako rezerwuar osobników dla planowanej restytucji. Musiała ona spełnić odpowiednie kryteria Światowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN), aby można ją było wykorzystać w takim projekcie. Populacja taka znajduje się w jeziorze Hańcza – najgłębszym naturalnym zbiorniku słodkowodnym w Polsce.

Hańcza – jedyne jezioro na Niżu Środkowoeuropejskim, w którym występuje głowacz pręgopłetwy. Fot. Jan Kotusz
Hańcza – jedyne jezioro na Niżu Środkowoeuropejskim, w którym występuje głowacz pręgopłetwy. Fot. Jan Kotusz

 

Odkrył ją tam w latach 70. ubiegłego wieku ichtiolog, nieżyjący już Andrzej Witkowski z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Trzyosobowy zespół naukowców z UWr - Jan Kusznierz, Marcin Popiołek i Jan Kotusz - dołączył do międzynarodowej grupy realizującej program restytucji. Pod patronatem UWr naukowcy ci przeprowadzili badania ekologiczne populacji głowacza i jego naturalnych, jeziornych siedlisk. Pozwoliło to odpowiednio przygotować jeziora Luzin w Meklemburgii dla ponownego zasiedlenia ich przez tą rybę. Niezbędne okazało się m. in. natlenienie przydennej warstwy wód tych jezior i założenie stada rozrodczego w warunkach laboratoryjnych - wspomina Jan Kotusz, cytowany w materiale przesłanym PAP przez uczelnię.

Jak tłumaczy zoolog, przywrócenie gatunku do niemieckiego jeziora wymagało od wszystkich cierpliwej pracy, a od niemieckich naukowców - wiary w to, że coroczne rozradzanie głowaczy w małym laboratorium w Kratzeburgu i konsekwentne wypuszczanie pozyskanego tak narybku do środowiska naturalnego przyniesie efekt.

Polski zespół wspomagał ich kilkakrotnie, odławiając w Hańczy - za zgodą Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska - kolejne osobniki głowacza pręgopłetwego. Pomogli w ten sposób odmłodzić tj. wzbogacić pulę genetyczną stada tarłowego wykorzystywanego do produkcji materiału zarybieniowego.

"Z jakąż radością przyjęliśmy informację, że w maju 2020 roku Martin Krappe i Arno Waterstraat – inicjatorzy i wieloletni wykonawcy projektu, złowili osobnika głowacza pręgopłetwego, który pochodzi z naturalnego tarła w jeziorze Schmaler Luzin!" - mówi Jan Kotusz.

Zastrzega, że nie jest to jeszcze pełen sukces ani gwarancja odtworzenia samodzielnie rozradzającej się populacji w naturze. "Jest to jednak zapowiedź takiego pozytywnego scenariusza. Jego realizacja zapewni także swego rodzaju 'ubezpieczenie' dla populacji w Hańczy. Eutrofizacja tego jeziora postępuje bowiem bardzo szybko, a warunki egzystencji głowacza pręgopłetwego pogarszają się. Wiadomo więc, skąd w razie konieczności będzie można pozyskać odpowiedni materiał zarybieniowy dla wsparcia rodzimej populacji tego gatunku w razie nieszczęścia, jakie może się tu niedługo wydarzyć" - wyjaśnia naukowiec.

I dodaje: "Ogromną satysfakcję sprawia badaczowi, a jednocześnie miłośnikowi przyrody, udział w powstrzymaniu wielkiego wymierania gatunków epoki Antropocenu, choćby najmniejszy…".

Nauka w Polsce - PAP

zan/ agt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024