Nauka dla Społeczeństwa

23.04.2024
PL EN
02.06.2021 aktualizacja 02.06.2021

Tamim Ansary: to narracje kształtują świat

To opowieści i narracje wprawiały w ruch machinę dziejów, sprawiły, że budowaliśmy społeczności, rozwinęliśmy kulturę, przemysł, czy rozpoczęliśmy podbój kosmosu - przekonuje w książce "Ludzkość. Historia, o jakiej nie mieliście pojęcia" Tamim Ansary. Żyjemy jednak w czasach niespójności, w których dawne narracje już nie działają, muszą więc powstać zupełnie nowe.

Jeśli ktoś poszukuje historii świata, napisanej z nieco nietypowego punktu widzenia, to dobrze trafił. Urodzony w Afganistanie, od wielu lat mieszkający w USA autor książek - Tamim Ansary w syntetyczny sposób na blisko 500 stronach opowiada historię dziejów: od świata twórców sztuki paleolitycznej, przez proces kształtowania języka, narzędzi, sieci handlowych, systemów wierzeń, czas rewolucji przemysłowej, erę wynalazków, na dokonaniach epoki cyfrowej kończąc. Opisując historię ludzkości wybija przy tym rolę narracji, czyli sposobów interpretacji i opisywania konkretnych wydarzeń na przestrzeni dziejów oraz na konsekwencjach takich narracji.    

Ansary pokazuje, jak tak pojmowane opowieści wpływały na historię dziejów, życie rozmaitych społeczności, powstawanie ideologii, a nawet rozwój technologii. Wykazuje, że to właśnie opowieści były podwalinami imperiów, a ich wzajemne przenikanie się przynosiło zarówno zamęt i wojny, jak i rozkwit kultury, ożywienie religijne czy przełomy intelektualne - czytamy w książce.

Dobrym przykładem tego, jak Ansary opisuje rolę narracji w kształtowaniu historii, może być ta towarzysząca wyprawom, które nastały po dotarciu Krzysztofa Kolumba do wybrzeży Ameryki. Autor przywołuje dane, z których wynika, że z przybyciem Kolumba w obu Amerykach mogło mieszkać nawet około 112 mln ludzi. Do 1650 roku rdzenna populacja tych kontynentów zmniejszyła się do mniej więcej 6 milionów. A jak mają się do tego narracje? "Pandemia chorób przywleczonych przez załogę Kolumba i tych, którzy poszli jego śladem, nie tylko zabiła mnóstwo ludzi, zniszczyła cywilizację i przerwała znienacka pewną historię. Zniszczyła też wszechświat splecionych narracji, które wspólnie tworzyły dzieje świata tak złożonego i zróżnicowanego" - pisze Ansary, odnosząc się do świata rdzennych mieszkańców obu Ameryk.

Zwraca uwagę, że czas wypraw Krzysztofa Kolumba nastał kilka stuleci po ostatniej wyprawie krzyżowej z końca XIII wieku. Europejskie wyprawy badawcze, które rozpoczęły się w XV wieku były - jak pisze autor - przedłużeniem krucjat. Etos wypraw krzyżowych nadal był obecny, nadając ekspedycjom heroiczny wymiar. Hiszpanie i Portugalczycy poprzez wyprawy służyli Bogu, poszerzając granice jego Kościoła. Z ich punktu widzenia było to więc szlachetne przedsięwzięcie, a osiągany przez nich sukces był najlepszym potwierdzeniem tej narracji.

"Jeśliby nie mieli racji, skąd tak totalne zwycięstwo? Wspólna narracja wzmacniała jedność tych późnych krzyżowców, która z kolei wraz z ich niezachwianą pewnością siebie sprawiała, że stali się tak groźnymi przeciwnikami. Napędzała ich teraz nie tylko narracja chrześcijańska, ale też narracja postępu" - pisze Ansary.

Dla rdzennych mieszkańców Ameryki świat zaś przestał mieć sens. To, czego doświadczali, podważyło wszelkie koncepcje bogów i herosów, których czcili, wszystkie rytuały, którym się oddawali, wartości, obyczaje, wszelkie definicje dobra i zła, rzeczy słusznych i niesłusznych. "Każdego dnia otaczająca ich rzeczywistość sygnalizowała, że w przeciwieństwie do obcych są w błędzie, ponieważ umierają jeden za drugim, a nowo przybyli przechodzą przez cały ten koszmar bez żadnego uszczerbku" - podsumowuje Tamim Ansary.

W podobny sposób odnosi się do wielu historycznych wydarzeń i procesów. Robi to czasem bardziej, czasem mniej klarownie. W niektórych partiach książki ta podkreślana w książce rola narracji, gdzieś umyka, na rzecz dość tradycyjnego opisu danego zdarzenia.   

W ostatniej części książki autor dość trafnie opisuje też moment, w którym znajdujemy się obecnie i pyta o przyszłość: czy zdołamy stworzyć nową narrację, która przyniesie lepsze jutro. Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna.

Opisując w dużym skrócie: dawne narracje, które nadawały sens światu - już nie działają, żyjemy w okresie potęgującej się na całym świecie niespójności. Każdy z nas należy do jakiejś rozległej sieci ludzi, którzy porozumiewają się ze sobą intensywniej niż z innymi. "Podtrzymując we własnym gronie, w granicach owej sfery, obieg naszych opowieści i relacji, budujemy obraz rzeczywistości widoczny dla wszystkich, którzy go współtworzą. (...) Dwie osoby patrzące na ten sam obraz albo słuchające tej samej muzyki mogą doświadczać dwóch różnych prawd, bo w każdym człowieku te obrazy i dźwięki mogą wywoływać odmienne zestawy wspomnień, idei, przekonań, inne sieci znaczeń. (...) O wszystkim decyduje kontekst" - pisze Ansary.

W tym niespójnym świecie muszą wytworzyć się i tworzą nowe narracje, to jednak wiąże się z ryzykiem. "Nowa narracja może też wyrosnąć ze splatanych pomniejszych więzi, jednocząc małe grupki w solidarnym oporze przeciwko znienawidzonemu przeciwnikowi, a tym samym utwierdzając zażyłe związki między tymi, którzy trzymają się razem. Na oko to recepta na lęk wywołany bezsensownością wszystkiego. Wyrastająca z tego rodzaju solidarności harmonia aż nazbyt prowadzi do okrucieństwa i tragedii" - pisze.  

Na koniec Ansary niesie jednak nieco nadziei i pewną lekko naiwną - jak może się wydawać - radę: choć możliwe, że nigdy nie doczekamy świata, którym będziemy się dzielić pokojowo, to musimy spróbować zacząć go budować. Nawiązywanie łączności ponad granicami kulturowymi wymaga, byśmy poważnie traktowali wspomniany już wyżej - kontekst. "Spojrzenie na świat z innego punktu widzenia wymaga potężnej gimnastyki umysłowej, ale ogólnoświatowej wspólnoty, w której wszyscy są 'nami", a nikt nie jest 'nimi', nie sposób zbudować inaczej" - pisze w podsumowaniu.

Ewelina Krajczyńska

 

 

Zapisz się na newsletter
Copyright © Fundacja PAP 2024