Nauka dla Społeczeństwa

19.03.2024
PL EN
01.12.2021 aktualizacja 01.12.2021

Po zniknięciu dużych roślinożerców sawanny zaczęły płonąć

Fot. Adobe Stock Fot. Adobe Stock

Po wyginięciu dużych roślinożerców pod koniec czwartorzędu na sawannach częściej wybuchały pożary – informują naukowcy na łamach tygodnika „Science”.

W późnym czwartorzędzie, kilka tysięcy lat temu, wyginęły duże ssaki roślinożerne, takie jak mamuty. W wyniku tego na obszarach trawiastych, gdzie te zwierzęta wcześniej żerowały, zaczęły wybuchać pożary. To następstwo miało charakter globalny – dowodzą naukowcy z Yale University (USA).

Duże zwierzęta roślinożerne zapobiegają pożarom, ponieważ systematycznie zjadają rośliny, które mogą stać się paliwem dla ognia.

Zespół badawczy sporządził zestawienie gatunków dużych roślinożerców, które wymarły na czterech kontynentach pomiędzy 50 tys. a 6 tys. lat temu, w tym mamutów, olbrzymich bizonów i archaicznych koni. Najwięcej ich wyginęło w Ameryce Południowej, następnie w Ameryce Północnej, w Australii i w Afryce.

Uzyskane wielkości naukowcy zestawili z danymi na temat częstotliwości pożarów, które pozyskali, analizując warstwy osadowe z dna jezior. Próbki węgla drzewnego pobrano z 410 stanowisk archeologicznych.

„Wymierania prowadziły do kaskady następstw – wyjaśnia Allison Karp z Yale University – Ich badanie pozwala nam zrozumieć, w jaki sposób roślinożercy także dzisiaj kształtują globalną ekologię”.

Wymarcie roślinożerców wywołało różnorodne skutki ekologiczne, takie jak wyginięcie drapieżników czy zanikanie drzew owocowych, które były rozsiewane dzięki roślinożernym zwierzętom.

Więcej: https://www.science.org/doi/10.1126/science.abj1580 (PAP)

krx/ ekr/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024