Nauka dla Społeczeństwa

20.04.2024
PL EN
24.06.2015 aktualizacja 24.06.2015

Krakowski wynalazek pomoże szybko wykryć sepsę

Fot. Fotolia Fot. Fotolia

Nowatorską metodę wykrywania sepsy opracowali naukowcy z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wystarczy kilka godzin, aby za jej pomocą we krwi pacjenta wykryć bakterie czy grzyby i zareagować na nie skutecznym lekiem. Metoda przyda się też np. do wykrywania zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych.

"W naszej metodzie chodzi o to, aby w miarę szybko, w ciągu kilku godzin, wykryć obecność patogenów we krwi u pacjenta z podejrzeniem sepsy. Dzięki temu lekarz będzie mógł podjąć szybką, właściwą antybiotykoterapię, aby od razu zaaplikować pacjentowi właściwy, skuteczny lek, a nie robić to w ciemno" - wyjaśnia jeden z twórców metody Tomasz dr Gosiewski z Katedry Mikrobiologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Jak tłumaczy lekarz, który chce mieć pewność, że przepisywany przez niego lek jest skuteczny, musi mieć podpowiedź od mikrobiologa, co w takiej krwi siedzi. "Opracowana przez nas metoda potrafi taką podpowiedź dać szybciej: maksymalnie do sześciu godzin" - tłumaczy dr Gosiewski.

Z perspektywy pacjenta, badanie będzie wyglądało identycznie jak standardowe badanie krwi. Lekarz zleci badanie, pielęgniarka pobierze krew, próbka powędruje do laboratorium. Naukowcy wyizolują z niej DNA zarówno ludzkie, ale także DNA drobnoustrojów, które w tej próbce mogą się znaleźć. "Następnie nasza metoda umożliwi precyzyjną detekcję markerów genetycznych, które są typowe dla konkretnych bakterii czy wirusów. To jest taki odcisk palca genetycznego. Każdy organizm, bakteria również, posiada taki charakterystyczny odcinek DNA czy RNA, który my możemy wykryć. Jeżeli wykryjemy go w próbce krwi, to znaczy, że znajduje się w niej konkretna bakteria czy wirus" - mówi badacz.

Badanie będzie droższe, niż stosowany rutynowo posiew krwi. Będzie jednak tańsze niż stosowane już komercyjne metody molekularne, które potrafią wykrywać zaledwie kilka gatunków bakterii.

"Za pomocą naszej metody możemy wykrywać nie tylko sepsę, ale też inne drobnoustroje. Możemy stosować ją do wykrywania zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych, pod warunkiem, że przyczyną będzie bakteria, a nie wirus. Można ją też stosować do badania próbek zwierzęcych, a także badać wszelkie próbki, w których mogą być grzyby albo bakterie" - opisał dr Gosiewski.

Metoda została już opatentowana, ale na razie nie można stosować jej do diagnozowania pacjentów. "Aby tak się stało musi mieć certyfikat, który świadczy o tym, że produkt jest dopuszczony do użytku medycznego. Potrzebne są duże środki, aby przebadać tę metodę na dużej grupie pacjentów z sepsą. Bez partnera przemysłowego to się nie uda" - podkreśla badacz.

Naukowcy mają już przedsiębiorców zainteresowanych ich metodą, jednak sami nie mogą zajmować się komercjalizacją. "Za postępowanie patentowe zapłaciła uczelnia, z którą mamy umowę. To uczelnia ma prawa do wynalazku i tylko ona może podejmować działania zmierzające do komercjalizacji. Gdyby już dziś znalazł się przedsiębiorca gotowy do współpracy, to metoda mogłaby się znaleźć na rynku za jakieś dwa-trzy lata" - podkreślił dr Gosiewski.

Metoda opracowana przez naukowców z Collegium Medicum UJ wygrała w konkursie "Eureka! DGP - odkrywamy polskie wynalazki". W nagrodę laureaci otrzymali 30 tys. zł i kampanię reklamową o wartości 50 tys. zł.  

PAP - Nauka w Polsce

ekr/ agt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024