Nauka dla Społeczeństwa

23.04.2024
PL EN
09.09.2020 aktualizacja 09.09.2020

Ekspert: w zabiegach leczenia zaburzeń rytmu serca używa się już trójwymiarowego mapowania serca

Fot. Fotolia Fot. Fotolia

Polskie ośrodki w skomplikowanych zabiegach leczenia zaburzeń rytmu serca coraz częściej korzystają z innowacyjnego urządzenia do trójwymiarowego mapowania serca. Są one bezpieczniejsze, efektywniejsze i bardziej ekonomiczne - zapewnia prof. Oskar Kowalski ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.

Zaburzenia rytmu serca (arytmie) objawiają się przyspieszeniem, zwolnieniem lub nieregularnym rytmem serca. Rocznie są one przyczyną śmierci około 300 tys. ludzi na całym świecie i mogą zwiększać ryzyko innych groźnych schorzeń, takich jak udar i niewydolność serca.

W leczeniu wielu arytmii serca skuteczny jest zabieg ablacji, redukujący objawy i poprawiający jakość życia pacjentów. Jest on stosowany szczególnie u tych pacjentów, którym nie pomaga leczenie farmakologiczne.

„Ablacja to przezskórny małoinwazyjny zabieg kardiologiczny. Celem tej procedury jest zniszczenie lub odizolowanie niewielkiego obszaru tkanki serca, który odpowiada za powstawanie arytmii. Zabieg polega na wytworzeniu niewielkiej blizny blokującej przewodzenie impulsów elektrycznych, które indukują arytmię” – wyjaśnia w informacji przekazanej PAP prof. Oskar Kowalski, kierownik Pracowni Elektrofizjologii i Stymulacji Serca Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, ekspert Sekcji Rytmu Serca Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

W zabiegach ablacji wyzwaniem jest dokładne zlokalizowane źródeł arytmii. Wykorzystuje się do tego tzw. mapowanie trójwymiarowe, najbardziej przydatne w bardzo trudnych do leczenia arytmiach nietypowych, które nie są związane z naturalnymi anatomicznie tworami mięśnia sercowego.

Są to na przykład częstoskurcze przedsionkowe w okolicy węzła zatokowego, wymagające precyzyjnego mapowania ze względu na ryzyko uszkodzenia węzła zatokowego i konieczność wszczepienia stymulatora. Wyzwaniem dla kardiologów interwencyjnych jest też częstoskurcz przedsionkowy z okolicy węzła przedsionkowo-komorowego u chorego ze złożoną wadą serca oraz atypowe trzepotania przedsionków, zarówno z lewego, jak i prawego przedsionka.

„Wskazaniem do wykonania zabiegu ablacji ze wsparciem systemu do mapowania serca w 3D jest obecność atypowej arytmii przedsionkowej, zwykle bardzo uciążliwej dla pacjenta, której leczenie zabiegowe jest bardzo trudne lub wręcz niemożliwe przy zastosowaniu klasycznych metod ablacyjnych” – wyjaśnia prof. Oskar Kowalski.

Podczas zabiegu ablacji z wykorzystaniem systemu mapowania 3D używa się dostępów naczyniowych w pachwinie i na szyi. Tworzy się trójwymiarową mapę jam serca w trakcie arytmii, aby zrozumieć, jak się ona rozprzestrzenia i w jaki sposób można ją przerwać. Ma ono też zaletę, że pozwala skrócić czas ablacji, co z kolei skraca znieczulenie i pobyt w szpitalu oraz obniża koszty zabiegu.

W Pracowni Elektrofizjologii i Stymulacji Serca Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu ze wsparciem nowego systemu 3D wykonano pięć zabiegów ablacji u chorych w wieku od 18 do 57 lat.

„U jednej z naszych pacjentek wskazaniem do ablacji była arytmia nadkomorowa - częstoskurcz z okolicy węzła zatokowego. W tym przypadku problemem było odróżnienie samego węzła zatokowego odpowiadającego za prawidłowy rytm serca i bardzo blisko umiejscowionego ogniska ektopii (źródła dodatkowych impulsów elektrycznych)” – wyjaśnia prof. Oskar Kowalski.

„Po zabiegu przez miesiąc objawy arytmii były jeszcze odczuwalne, ale już w kolejnych tygodniach moje samopoczucie zdecydowanie się poprawiło. Dobre efekty potwierdziła także kontrola holterowska. Według lekarzy wyniki badań są zadowalające” – twierdzi 19-letnia Julia Grzegorz, pacjentka prof. Kowalskiego. (PAP)

zbw/ agt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024