Nauka dla Społeczeństwa

28.03.2024
PL EN
09.11.2021 aktualizacja 09.11.2021

Marek Sitko: Zarówno w nauce, jak i w sztuce prawda jest kluczowa

materiały prasowe materiały prasowe

„Naukowcy i artyści są podobni - muszą być kreatywni i mieć pasję odkrywania prawdy o świecie” - mówi Marek Sitko, nauczyciel zawodu w Zespole Szkół Elektrycznych w Gorzowie Wlkp., jeden z finalistów konkursu Popularyzator Nauki. Jednakowo pasjonują go fizyka i sztuka, i tą pasją dzieli się z innymi.

Marek Sitko jest jednym z finalistów 17. edycji konkursu Popularyzator Nauki w kategorii Animator.

Z wykształcenia jest inżynierem i artystą – absolwentem Politechniki Gdańskiej oraz Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu. Od najmłodszych lat fascynowała go nauka, technika i sztuka. W sposób naturalny narodził się w nim pomysł prezentacji i wyjaśniania ciekawych zagadnień naukowych, głównie z dziedzin nauk przyrodniczych i matematyki, w połączeniu z prezentacją prac artystycznych, inspirowanych daną dziedziną.

Początkowo wiedzą dzielił się w gronie znajomych. Później zaczęły się otwarte wykłady dla szerokiego grona odbiorców w ośrodkach kultury lub w szkołach. Spotykają się one z żywym zainteresowaniem publiczności, która - nie mając przygotowania naukowego - z przyjemnością śledzi opowieści o trudnych zagadnieniach z fizyki współczesnej oraz o sztuce nowoczesnej. Publicznie taką działalność popularyzatorską prowadzi od 2014 r. do dziś.

Kandydat popularyzuje naukę również przez działalność artystyczną. Wernisażom jego wystaw towarzyszą wykłady ukazujące związki sztuki z nauką. Uczestnik wystaw artystycznych w Polsce i za granicą. Laureat konkursu kuratorskiego na międzynarodowym festiwalu sztuki digitalnej Digital_ia 15 w Szczecinie w 2015 roku, na którym uzyskał również nagrodę specjalną – udział w międzynarodowym festiwalu sztuki elektronicznej Piksel 15 w Bergen w Norwegii. Mieszka i tworzy w Gorzowie Wielkopolskim.

Badając związki pomiędzy sztuką i nauką Marek Sitko twierdzi, że stycznych między tymi dziedzinami jest bardzo dużo. "Twierdzę, że te związki zachodzą głębiej i są wręcz przenikaniem, z korzyścią dla obu tych sfer. Od czasu wyzwolenia się sztuki z więzów akademizmu - a stało się to dobitnie za sprawą prowokacji Marcela Duchampa ze słynnym pisuarem w 1917 roku - sztuką może być wszystko. Artyści wyszli ze swoich wież z kości słoniowej i zaczęli poszukiwać pól do zagospodarowania. Zwrócili uwagę na ogromną przestrzeń, w której gospodarowali naukowcy na swoich poletkach, i zadawali pytania poprzez dzieła - bo tak najlepiej potrafią - czy to, co robią naukowcy, jest pożyteczne, wątpliwe, a może nawet groźne i jak to wpłynie na naszą przyszłość? Naukowcy są skrępowani metodologią naukową, a artystów nie krępuje nic. Naukowcy starają się nie dywagować oraz nie wykraczać poza swoją dziedzinę, aby nie być posądzonym o brak profesjonalizmu, a artyście przystoi dużo i za te nieskrępowane artystyczne wypowiedzi naukowcy są im czasem wdzięczni. Niejednokrotnie naukowcy stawali się artystami i przechodzili na stronę sztuki, a artyści stawali się naukowcami nie przestając być artystami. Przełomem dla nauki było powstanie w latach 40. XX wieku cybernetyki - nauki, która połączyła oddzielne poletka naukowców w jedno duże pole wymiany +płodów+ wiedzy. Artyści zachwycili się cybernetyką, która sztuce dała dzieła interaktywne za sprawą kluczowego w cybernetyce sprzężenia zwrotnego. Mnie cybernetyka też zachwyciła w młodości i może dlatego cybersztuka i jej geneza stała się tematem mojej pracy magisterskiej. Nie umiem wymienić dziedziny nauki, którą nie zainteresowali się artyści" - mówi Marek Sitko.

Uczestnik konkursu PN opowiada o trudnych zagadnieniach z fizyki współczesnej oraz o sztuce nowoczesnej. Jego zdaniem współczesna fizyka i sztuka nowoczesna są w takim samym stopniu niezrozumiałe dla przeciętnego człowieka. Jak mówi, "obie te przestrzenie ludzkiej kreatywności cechuje duży stopień abstrakcji, który wymaga od obserwatora sporego przygotowania, wyrobienia, poznania języka fizyki, matematyki, sztuki, aby móc o nich rozmawiać i się nimi zachwycać. Naukowcy i artyści są podobni - muszą być kreatywni i mieć pasję odkrywania prawdy o świecie. Zarówno w nauce, jak i w sztuce prawda jest kluczowa - jej brak dyskwalifikuje jednych i drugich. Mnie fizyka i sztuka jednakowo pasjonują i chcę się tą pasją dzielić z innymi. Przekonałem się, że jest to interesujące dla szerokiego grona ludzi, o ile mówię o tym przystępnie, nie kryjąc własnych emocji. Słuchacze przyznają, że od dawna chcieli dowiedzieć się, o co chodzi teraz w tej fizyce i +wyalienowanej+ sztuce, lecz brakuje im języka, jakim operują naukowcy czy teoretycy sztuki oraz czasu, aby to zgłębić. Myślę, że udało mi się położyć kładkę, aby po niej przejść i spenetrować zagadkowe światy".

Kilka jego wykładów dotyczyło fraktali, które określa on jako "matematyczne cacka".

"To coś, co zstąpiło z platońskiego świata idei na ziemię i uczyniło ją piękną. Zachwycają mnie, więc dlaczego nie rozsiewać zachwytu na innych - pomyślałem. Są to bardzo proste obiekty (wzory) matematyczne i do tego rekurencyjne, czyli odwołujące się same do siebie - nazwałbym to cybernetycznym sprzężeniem zwrotnym w matematyce. Niezwykłe jest to, że pomimo swej prostoty budują nieskończenie złożone struktury przypominające te w naturze. Czyli niewiele trzeba, aby z chaosu powstało coś! Cechuje je samopodobieństwo, tak jak u roślin np. konar drzewa, potem gałąź, gałązka, a nawet liść powielają strukturę drzewa. Matematyka służy do opisu świata - mówiono - ale jak opisać językiem matematyki chmury, góry, rośliny, płatki śniegu? - dumano. Nie tak dawno temu odkryte fraktale, właśnie to umożliwiają. Czyż to nie cudowne? Istna rozkosz dla artystów!" - podkreśla Marek Sitko.

W Centrum Nauki Kopernik w Warszawie Sitko mówił nt. "efektu motyla”. Jego wykład dotyczył chaosu, fraktali i sztuki nimi inspirowanej. Wspomniał też o efekcie motyla, który w prosty, działający na wyobraźnię sposób wyjaśnia zachowanie się tzw. układów chaotycznych.

"Chaos był i jest dla wielu z nas przerażający - brak jakichkolwiek zasad, bezład, bałagan, pomieszanie z poplątaniem. Ująłem chaos w różnych aspektach życiowych doświadczeń i starałem się go oswoić. Chaos potrzebuje czasem nieznacznego pokierowania, aby się uporządkował. Na przykład gra w życie, o bardzo prostych zasadach - pokazuje, jak z chaosu wyłania się struktura. Chaos to dla artystów temat bardzo ciekawy, więc ich prac nie zabrakło. Oczywiście fraktale musiały być, bo cóż na chaos świata działa lepiej od nich. Sztuka fraktalna wydaje się być łatwa, jeśli zaprzęgniemy komputer do jej tworzenia, który pozwala zostać artystą w jeden dzień. Czy na pewno? Sztuka to niestety dość długa i kręta droga, więc jeden dzień to chyba zbyt krótko. Na koniec podzieliłem się ze słuchaczami wynikami własnych +badań+ nad fraktalem iterowanym zwanym paprocią Barnsleya. Dlaczego tylko paproć? - pomyślałem - czy nie kryją się w nim inne kształty roślin? Okazało się, że jest ich bez liku i wynik przybrał formę tańczącej w metamorfozie wirtualnej rośliny" - opowiada.

Jakie tematy są dla kandydata w konkursie najbardziej fascynujące, jeśli chodzi o możliwość przekazywania wiedzy innym? Bardzo lubi on fale, dlatego powstał wykład “Zanurzeni w falach”. Jego zdaniem fale to także atrakcyjny temat dla artystów. "Wykład jest dość długi, bo zbyt dużo chciałem przekazać słuchaczom, ale wytrzymali nieświadomi upływu czasu" - zauważa. - "Świat kwantów to również fascynujący temat, bo nic w nim nie jest takie, jak w naszym ludzkim świecie. Wydaje się, że rzeczywistość stoi na grząskim gruncie, ale wszystko się jakoś trzyma. Artyści nie byliby sobą, gdyby i tego świata nie penetrowali, stąd też powód nawiązania do sztuki. Cybernetyka, elektronika, biologia, bionika, sztuczna inteligencja, kosmologia i oczywiście sztuka - to dziedziny fascynujące, a w nich sporo tematów do opracowania. Oby czasu starczyło".

Nauka w Polsce - PAP, Anna Mikołajczyk-Kłębek

amk/ zan/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024