Chodzi o wariant koronawirusa oznaczonego symbolem L9N21R002. Wykryto go po raz pierwszy w Republice Południowej Afryki. Wyróżnia się tym, że wykazuje więcej mutacji w białku S znajdującym się w osłonie tego patogenu. Dzięki temu białku potrafi on wnikać do ludzkich komórek.

Niepokojące jest, że zakażenie tym wirusem powiązane jest z większą jego dawką, co oznacza, że u zainfekowanej osoby występuje w większej ilości. Może to sprzyjać większej transmisji tego wariantu koronawirusa.

Brytyjski minister zdrowia Matt Hancock powiedział w poniedziałek, że jest bardzo zaniepokojony tym patogenem. Public Health England na razie nie wypowiedziało się na ten temat. Robert Peston z stacji telewizyjnej ITV cytowany przez Reutersa stwierdził, że zaniepokojenie brytyjskiego ministra zdrowia wynika z tego, że nie ma wśród specjalistów pewności, czy przed nowym wariantem koronawirusa będzie chronić stosowane obecnie szczepionki przeciwko COVID-19.

Prof. John Bell z University of Oxford, który jest członkiem grupy doradczej rządku brytyjskiego zajmującej się szczepieniami, w niedzielę w wypowiedzi dla Times Radio stwierdził, że szczepionki przeciwko COVID-19 powinny chronić przed wersją koronawirusa SARS-CoV2, jaką w grudniu 2020 r. wykryto w Wielkiej Brytanii. Jednak, jak to określił, „wielkim znakiem zapytania” jest, czy podobnie będzie w przypadku wariantu wirusa pochodzącego z Republiki Południowej Afryki.

Brytyjski specjalista jest jednak przekonany, że gdyby tak się stało, szybko będzie można przystosować szczepionkę przeciwko COVID-19 tak, żeby skutecznie chroniła ona również przed nowym wariantem koronawirusa. Dodał, że nie powinna to trwać zbyt długo. Jego zdaniem nowy preparat powinien być gotowy po miesiącu lub sześciu tygodniach. (PAP)

Autor: Zbigniew Wojtasiński

zbw/ zan/