Ekspert: Obecnie na świecie stosuje się cztery chińskie szczepionki, ale wciąż niewiele o nich wiemy

Fot. Adobe Stock
Fot. Adobe Stock

Obecnie w różnych krajach świata stosuje się cztery chińskie szczepionki, ale wciąż posiadamy bardzo ograniczone informacje na ich temat – powiedział PAP dr hab. Piotr Rzymski z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.

"Mówiąc o +chińskiej szczepionce+, tak naprawdę musimy używać liczby mnogiej. Obecnie cztery szczepionki chińskiego pochodzenia są na etapie bardziej zaawansowanych faz badań, ale zarazem dopuszczone do użytku w niektórych krajach" – mówił PAP ekspert w dziedzinie biologii medycznej i badań naukowych Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu dr hab. Piotr Rzymski.

Dodał, że „preparaty chińskie mogą być dobrym narzędziem do walki z pandemią, ale to wymaga przedstawienia konkretnych, szczegółowych danych dotyczących badań klinicznych, w tym badań klinicznych trzeciej fazy - a ich póki co brak” – powiedział.

Rzymski tłumaczył, że wśród tych czterech chińskich preparatów jest jedna szczepionka wektorowa, zaś trzy są szczepionkami inaktywowanymi, czyli opartymi o całego, ale unieszkodliwionego koronawirusa - nie jest on w stanie namnażać się w komórkach człowieka, rozprzestrzeniać w organizmie i powodować COVID-19.

"Na ten moment, mimo że wszystkie cztery chińskie szczepionki zostały dopuszczone do użycia w różnych krajach – oczywiście nie na terenie UE – to wciąż upubliczniono ograniczone informacje na ich temat. Na chwilę obecną, trudno jest stwierdzić, czy są to szczepionki skuteczne i do jakiego stopnia. To wymaga wpierw szczegółowych danych, również z badań trzeciej fazy oraz pełnej dokumentacji przedstawionej instytucji regulatorowej na terenie UE, czyli Europejskiej Agencji Leków (EMA). Tego typu dane nie zostały przedłożone, żaden z producentów chińskich szczepionek nie złożył wniosku o autoryzację swojego preparatu do EMA” – zaznaczył.

Szczepionki oparte o inaktywowanego koronawirusa produkowane są przez Sinovac oraz Sinofarm, który wyprodukował dwa preparaty przeciw COVID-19.

"Szczepionka Sinovac jest podawana w dwóch, oddzielonych o 2 tygodnie, dawkach. Wszystko co o niej wiemy, opiera się tylko o wyniki badania łączonej pierwszej i drugiej fazy klinicznej, łącznie obejmującej 743 uczestników do 59. roku życia. Nie są to badania bardzo szerokie, a jedynie wstępne. Prowadzono je natomiast w tzw. złotym standardzie - były to badania randomizowane, kontrolowane przez placebo, podwójnie zaślepione. Ale potrzebne są dane z fazy trzeciej, która jest swoistym testem bojowym dla preparatów leczniczych. W przypadku szczepionek pozwala zebrać liczne dane dotyczące ich bezpieczeństwa i skuteczności" – mówił.

"W przypadku Sinovac trzecia faza została uruchomiona w Brazylii, Turcji i Indonezji. Producent informował, że w badaniach brazylijskich skuteczność wynosiła ok. 50 proc., czyli była w zakresie minimalnego poziomu, który musi być spełniony przez szczepionki przeciw COVID-19. Z kolei dla badania tureckiego, raportowana skuteczność miała osiągać poziom ponad 80 proc. Są to jednak dane póki co niepublikowane, mają charakter tylko i wyłącznie informacji prasowych i w związku z tym nie sposób ich zweryfikować" – dodał.

Preparaty firmy Sinofarm to dwie szczepionki inaktywowane, czyli wykorzystujące podobnie jak Sinovac całego koronawirusa, który jest martwy.

"W przypadku szczepionek Sinofarm również mamy wyniki tylko z łączonych pierwszej i drugiej fazy. Badania te były randomizowane, kontrolowane przez placebo i podwójnie zaślepione. Według danych niepublikowanych – jedna i druga szczepionka ma mieć ponad 70 proc. skuteczności. Ale znowu nie sposób tego ocenić bez konkretnej dokumentacji, bez szczegółowych wyników, bo to są informacje tylko i wyłącznie prasowe. Szczepionki Sinofarmu też są już dopuszczone w różnych krajach" – mówił.

Rzymski wskazał, że dla jednej ze szczepionek Sinofarm są dane eksperymentalne - opublikowane w formie tzw. preprintu, czyli surowego manuskryptu, który nie został jeszcze opublikowany na łamach czasopisma naukowego - które wskazują, że przeciwciała u osób zaszczepionych zachowują zdolność neutralizacji wariantu południowoafrykańskiego. Jedna ze szczepionek Sinofarm jest dwudawkowa i podawana jest w odstępie 3 tygodni, zaś druga szczepionka w badaniach klinicznych była podawana w trzech dawkach; druga po 4 tygodniach, a trzecia dawka po kolejnych 4.

"Mamy też szczepionkę wektorową produkowaną przez CanSino. To jest szczepionka jednodawkowa, podobnie jak szczepionka Johnson&Johnson, z tą różnicą, że wektor J&J wykorzystuje ludzkiego adenowirusa typu 26., a CanSino ludzkiego adenowirusa typu 5. Pierwsza faza badań tej szczepionki obejmowała 108 uczestników, druga faza 508 uczestników. Badania trzeciej fazy są prowadzone obecnie w Pakistanie, Rosji, Meksyku, i w Chile. Według informacji podanej przez producenta mediom, skuteczność ma wynosić 65 proc. - ale szczegóły nie są znane, dane nie są opublikowane" – zaznaczył.

Szczepionka ta dopuszczona jest już do użycia w Chinach, Pakistanie i Meksyku. (PAP)

autor: Anna Jowsa

ajw/ ozk/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  •  10.05.2024. PAP/Michał Meissner

    CIOP-PIB: pożar to nie tylko ogień, ale i niebezpieczny dla człowieka dym

  • Fot. Adobe Stock

    Ekspert: kilkaset tysięcy Polaków może mieć niezdiagnozowaną celiakię

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera