Antarktyczne dzienniki wytrwałości, desperacji i pogody ducha

Już wkrótce upłynie wiek od chwili, gdy sir Ernest Shackleton wraz z grupą towarzyszy wsiadł na pokład Endurance i wyruszył na podbój Antarktydy. Jego dzienniki z tej niezwykłej podróży ukazały się właśnie nakładem wydawnictwa Anima Ex Machina.

\"Południe\" czyli dzienniki polarnika, sir Ernesta Shackletona, opisują próbę podboju Antarktydy, trwającą od 1914 do 1916 r. Właśnie wtedy 28 ludzi wyruszyło z Georgii Południowej na Morze Weddella, planując pieszą trasę przez Antarktydę, aż do Morza Rossa. Po kilku tygodniach żeglugi, 160 km od ldu Antarktydy, zatrzymało ich jednak zwalisko kry. W połowie lutego 1915 r. lód uwięził statek i załogę, która zaczęła walkę o przetrwanie.

Moment opuszczenia statku Shackleton wspomina tak: \"po długich miesiącach nieustającego niepokoju i psychicznego wycieńczenia (...) nadszedł czas końca Endurance. Pomimo tego, że zostaliśmy skazani na porzucenie statku, który został zmiażdżony bez nadziei na powrót do użyteczności, jesteśmy cali i zdrowi, mamy zapasy i wyposażenie do realizacji nowego zadania, które stanęło przed nami. Obecnym naszym celem jest dotarcie do stałego lądu ze wszystkimi członkami naszej Ekspedycji. Bardzo trudno opisać mi, co czuję. Dla żeglarza statek to coś więcej, niż tylko pływający dom - w Endurance ulokowałem wszystkie moje ambicje, nadzieje, marzenia\".

W końcu października 1915 r. Endurance zatonął pod lodem. W kilka miesięcy od rozpoczęcia wyprawy grupa śmiałków została bez wsparcia i łączności ze światem na dryfującej po Morzu Weddella lodowej krze. Dzienniki pokazują życie codzienne ludzi na tym i kolejnych etapach wyprawy. \"Przez cały czas naszym codziennym zajęciem były polowania na foki i pingwiny. (...) Czas upływał nam też na czytaniu kilku książek, które udało się ocalić ze statku. Największym skarbem okazała się jedna z części Encyklopedii Britannica, którą często używaliśmy, by zamknąć zażartą wymianę zdań. Któregoś dnia żeglarze rozpętali dyskusję na temat pieniędzy i walut, i kiedy sprawdziwszy zauważyli, że encyklopedia nie potwierdza opinii żadnego z nich, doszli do wniosku, że ta musi się mylić!\" - tak Shackleton wspomina życie w obozowisku rozbitym na Wyspie Słoniowej, wchodzącej z skład Szetlandów Południowych.

Shackleton informuje też o dalszych losach większości załogi, która została na wyspie pod dowództwem Franka Wilda, jak i wyprawie, którą podjął z czterema kolegami, by sprowadzić pomoc. Ratownicy wypłynęli w małej łodzi ratunkowej przez najburzliwsze morze świata na odległą o 1200 km Georgię Południową. Dotarłszy tam, Shackleton musiał zostawić 2 niezdolnych do dalszej podróży ludzi na brzegu wyspy. Sam z pozostałą dwójką pieszo pokonał masyw górski i dotarł do wielorybniczej przystani Stromness. W maju 1916 r., po 36 godzinnym marszu, dotarli do przystani: \"(...) w wielkim napięciu czekaliśmy, aż chronometr wskaże 7:00, kiedy to wielorybnicy zostają wezwani na stanowiska. Z dokładnością do minuty usłyszeliśmy już wyraźnie gwizdawkę parową - nigdy nikomu z nas nie zabrzmiała w uszach piękniejsza muzyka. Był to pierwszy dźwięk wydobyty siłami cywilizacji przez świat zewnętrzny, jaki słyszeliśmy od grudnia 1914 r. (...) Wszystkie bóle i trudy, podróże łodzią, marsze, głód, wycieńczenie poszły w jednej chwili w niepamięć, a pozostał jedynie błogi stan spełnienia\".

Wszyscy członkowie wyprawy z Wyspy Słoniowej zostali uratowani przez Shackletona do końca sierpnia 1916 r. Przeżyli ponad półtoraroczną tułaczkę po Antarktyce. Dzienniki zawierają również relację z działań innej drużyny, która po drugiej stronie Antarktydy miała za zadanie zapewnić żywność i paliwo polarnikom przeprawiającym się przez kontynent.

Czytanie wspomnień Shackletona, spisanych w formie pamiętnika, pozwala poznać sposób jego myślenia, obawy oraz decyzje, które musiał podejmować, starając się nie stracić zaufania współtowarzyszy. Dzienniki zawierają zdjęcia fotografa podróży, Franka Hurleya, ilustrujące codzienność ludzi, którzy do ostatniej chwili nie byli pewni finału wyprawy. Książka ukazała się w tłumaczeniu Grzegorza Górnickiego.

PAP - Nauka w Polsce

zan/ ula/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera