Według specjalistów z amerykańskiego George Mason University ludzie szukają dzisiaj nieszkodliwej alternatywy dla tytoniowych wyrobów, czego skutkiem jest pewnego rodzaju epidemia wdychania wyziewów z papierosów elektronicznych.

„Od dawna wiadomo, że palenie to jeden z najważniejszych czynników ryzyka udaru. Nasze badanie pokazuje, że młodzi palacze (tradycyjnych papierosów - PAP), którzy używają także e-papierosów, narażają się nawet na większe zagrożenie” - ostrzega Tarang Parekh, autor publikacji, która ukazała się na łamach pisma „American Journal of Preventive Medicine”.

Naukowcy przeanalizowali dane na temat ponad 161 tys. osób w wieku 18-44 lat. Okazało się, że jednoczesne palenie papierosów tradycyjnych i e-papierosów oznacza prawie dwukrotnie większe ryzyko udaru niż ryzyko towarzyszące paleniu tylko papierosów z tytoniem. Jednocześnie, ryzyko to jest niemal trzykrotnie większe, niż w przypadku osób niepalących.

Byli palacze, którzy zamiast tytoniu zaczęli używać e-papierosów, nadal byli aż 2,5 raza bardziej zagrożeni udarem niż niepalące osoby.

„To ważna wiadomość dla młodych palaczy, którzy postrzegają e-papierosy jako mniej szkodliwe i widzą w nich bezpieczną alternatywę. Zaczęliśmy rozumieć wpływ zdrowotny zamiennego palenia e-papierosów i papierosów tradycyjnych. Wyniki nie zachęcają” - ocenia Tarang Parekh.

Jednocześnie, w przeprowadzonym badaniu e-papierosy używane przez osoby nigdy niepalące nie podnosiły zagrożenia udarem. Naukowcy podejrzewają, że to dlatego, iż dotyczyło to głównie młodych, ogólnie zdrowych ludzi o wysokim statusie społeczno-ekonomicznym.

Ważne jest zatem, podkreślają autorzy opracowania, przeprowadzenie długofalowych badań nad wpływem e-papierosów na naczynia krwionośne mózgu.

Więcej informacji tutaj i tu. (PAP)

mat/ ekr/