Nauka dla Społeczeństwa

26.04.2024
PL EN
30.07.2004 aktualizacja 30.07.2004

Powstanie zaczęło się w Ogrodzie Botanicznym

Według oficjalnych danych Powstanie zaczęło się od przypadkowej strzelaniny na Żoliborzu, a potem od planowanej akcji na Prudential. Lecz prawdziwe powstanie zaczęło się punktualnie o godzinie 5 po południu, kiedy samo centrum niemieckiej władzy, czyli Sicherheitsamt (czyli tzw. gestapo) dostało się pod huraganowy ogień ciężkiego moździerza ukrytego w Ogrodzie Botanicznym.

Wydarzenia te opisuje - w przekazanym Serwisowi PAP Nauka w Polsce felietonie - ich uczestnik (nazwisko znane redakcji).

To wygląda wprost nieprawdopodobnie: w najbardziej strzeżone miejsce w Warszawie nagle - jak grom z jasnego, pogodnego nieba - spada 49 ciężkich pocisków (taką liczbę pamiętam). Obiekt był bliski, więc pociski leciały prawie pionowo do góry, spadały ze świstem jak bomby lotnicze i jak bomby wybuchały. Prosto na tych panów śledczych (w czarnych strojach) i gestapowców (w cywilnym przebraniu), i tych policjantów od specjalnych poruczeń (w zgniło-zielonych mundurach z dwoma guzikami na tyłku, czyli Sicherheitspolizei), i tych w zabawnych hełmach (Schupo). To wszystko działo się 1 sierpnia 1944 roku o 5 po południu - i to był najprawdziwszy, najpiękniejszy początek Powstania.

Oczywiście Niemcy natychmiast przystąpili do obrony. A więc ciężkie karabiny maszynowe, a więc czołgi w Alejach Ujazdowskich. Ale moździerzowi, który ciągle strzelał, nic nie mogło zagrozić: schowany był na skarpie biegnącej do Pomarańczarni. Najbardziej ucierpiał Ogród Botaniczny, który został prawie doszczętnie skoszony. Pluton ubezpieczający od strony Alej był pokryty grubą warstwą liści, gałęzi, a nawet konarów.

I nagle - pozornie bezsensowny - rozkaz (ręką do ręki, bo nikt nikogo by nie usłyszał), że mamy atakować. Pluton zaczął się wspinać na wysokie sztachety Ogrodu Botanicznego. Pozornie bezsensowne skazanie ludzi na śmierć, ale to wszystko było POZOREM (strategia bywa okrutna dla pojedynczego człowieka). Niemcy bowiem tak byli zajęci Ogrodem Botanicznym, że nie zwrócili uwagi na drugą kompanię tego batalionu (z ugrupowania \"Ruczaj\"), która szła dachami od Litewskiej i zaczęła się wdzierać do gmachu gestapo od góry. A jednocześnie trzecia kompania, od Nowowiejskiej, zdobyła kasyno na rogu Szucha.

Dlaczego nikt o tym nie pisze? Nikt o tym nie wie w gmachu, o który walczyliśmy (Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu). Nawet Ogród Botaniczny tego na pamięta. To prawda, że mało ludzi wyszło z tego żywych (czym zostaje więcej żywych, tym mocniejsza pamięć). I prawda, że cała akcja nie powiodła się. Lecz jeśli mamy zapominać o sprawach, które się nie powiodły, to przede wszystkim powinniśmy zapomnieć o całym Powstaniu w 1944 roku.

W załączniku publikujemy pełny tekst felietonu.

* Nauka w Polsce *

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024